Pomocny?

Byłem kiedyś na lotnisku.

Wylatywałem służbowo.

Nagle zobaczyłem laskę

Śliczną, piękną, zjawiskową!

 

Taszczyła wielką walizę

W stronę schodów w wielkim trudzie.

Ja miałem bagaż podręczny

Byłem swobodny, na luzie.

 

Zaoferowałem pomoc.

Spojrzała jak na szaleńca,

Kretyna lub imbecyla,

Który nie wie w co się wkręca.

 

Powiedziała: „Spoko, chłopie.

Zdrowia twojego mi szkoda…”

I walizę bez pomocy

Wniosła na piętro po schodach.

 

Ławeczka

Siedziałem na ławce w parku.

Czekałem na moją dziewczynę.

Z nudów włączyłem telefon

Szukając jakichś nowinek.

 

W pewnej chwili na mą ławkę

Przysiadło się dwóch chłopaków.

Gdy zaczęli się całować,

Miałem uczucie niesmaku.

Całując jeden drugiego

Zerkali na mnie uważnie

Pieszcząc się na mych oczach

Coraz to bardziej odważnie.

 

Na różne postawy ludzkie

Jestem wręcz tolerancyjny,

Lecz publiczny pokaz seksu

Nie jest dla mnie atrakcyjny.

Takie popisy miłosne

Są dla mnie bardzo żałosne.

Wstałem, żeby się gdzieś przesiąść.

Za mną słyszę wiele obelg.

Nawet zostałem nazwany

Pie***lonym homofobem.

Dziecko “w drodze”

Od roku mieszkam z chłopakiem.

Przedtem u rodziców „siedział”.

Ze mną było mu tak dobrze,

Że rzadko ich w domu odwiedzał.

Oni też się nie kwapili,

Żeby do nas przyjść z wizytą.

Nie chcemy jeszcze się żenić.

Czy to jest ansą ukrytą?

Chyba nie, bo gdy zadzwonił,

To bardzo się ucieszyli

I na niedzielny obiadek

Do siebie nas zaprosili.

 

Dawno nie widziałam mamy.

Zdziwiłam się widząc brzuszek.

Czyżby ciąża? – pomyślałam,

Pogratulować jej muszę!

Nim coś rzekłam, sama mówi,

Że oczekuje bobaska.

Ja wskazując na jej brzuszek

Powiedziałam: „Boża łaska”!

„Który miesiąc”?, dalej pytam,

Bo brzuszek ma dosyć duży.

Patrzy na mnie ze zdziwieniem,

Widzę, że coś się w niej burzy.

 

Po chwili, już z rozbawieniem,

Na ucho mi powiedziała,

Że właśnie zgodę sądu na

Adopcję dziecka dostała.

Stylowa przegrana

W mojej firmie, gdzie pracuję

Jest wakat na menedżera.

Dyrektor oddziału oznajmił,

Że będziemy go wybierać.

Zagłosujemy na kogoś,

Kogo znamy, szanujemy.

Najlepszego spośród siebie

Menedżerem wybierzemy.

 

Koledzy mnie namówili,

Żebym ja też kandydował.

Długo się zastanawiałem,

W końcu wyzbyłem się obaw.

Chciałem wygrać w dobrym stylu.

Miałem swą kontrkandydatkę,

A więc bez żadnych oporów

Głos oddałem na Agatkę.

 

Wynik pocztą pantoflową

Jeszcze w nocy do mnie doszedł.

Nie zostanę menedżerem,

Gdyż przegrałem… jednym głosem.

Błazenek

Pracuję w firmie handlowej.

Jeden z naszych pracowników

Dostał rybki – trzy błazenki

W upominku od Anglików.

To nasi stali partnerzy

Import – Export z Manchesteru .

Zawarł z nimi duży kontrakt

Z wykorzystaniem barteru.

Postanowiliśmy z kumplami,

By rybki zostały u nas,

A ich domkiem będzie piękna

Akwarystyczna laguna.

Jeden z nich zaproponował,

By rybkom nadać imiona:

Sara, Pamela i Fabian –

Każda rybeczka ochrzczona!

Ja zrobiłem krzywą minę

Mówiąc, że są zbyt „nadęte”

I takie nowobogackie.

Polskie imiona są piękne!

Z min kolegów wyczytałem,

Że popełniam wielki nietakt.

Chyba jedyny nie znałem

Imion dzieci swego szefa!

Klipsy

Dziś jak zwykle szłam do pracy.

W pewnej chwili tuż przede mną

Zauważyłam dziewczynę,

A w niej jakąś beznadziejność.

Na widok tego nieszczęścia

Podeszłam i zapytałam,

O co chodzi? Co się stało?

I oto co usłyszałam:

Że straciła dużo forsy

W skutek przeciwności losu.

I zmarnowała karierę

Przez działanie innych osób.

 

Zaczęłam ja więc pocieszać.

A gdy się uspokoiła,

Odkryła powód rozpaczy.

Sprawa jest niezbyt zawiła.

Dostała wyśnioną pracę

W gastronomii, przy zmywaku.

Już pierwszego dnia szef kuchni

Zwyzywał ją od cudaków.

Kazał zmyć z twarzy makijaż

I usunąć długie tipsy.

Pracownicy w kuchni muszą

Być najschludniejsi, najczystsi.

 

To był cios w jej osobowość

I jednocześnie w karierę.

Postawiono przed nią nagle

Nie do przebycia barierę.

Karierę zrobi gdzie indziej,

Lecz nie zmieni stylu bycia.

Filozofii „Emo” ona

Poświęciła kawał życia!

 

Osobowość najważniejsza,

Dlatego wybrała tipsy.

A po chwili już spokojnie:

Założę też czarne… klipsy!

Zapomniała…

Od pół roku mieszkam sama.

Swe mieszkanko wynajmuję

Od dystyngowanej pani,

Którą niezmiernie szanuję.

 

Dziś zostałam mocną burę

I umoralnienie ostre

Za wibrator znaleziony

W szufladce mej szafki nocnej.

Pewnie niejedną dziewczynę

Spotkało kiedyś to samo,

Jednak takie pouczanie

Przystoi babciom lub mamom.

Ale ta, co mnie zbeształa

Pani, u której mieszkałam.

„Zapomniała” mi powiedzieć,

Że ma dodatkowe klucze

I bardzo lubi przetrząsać

Osobiste rzeczy – cudze!

Cudowna

Przyszła do mnie zapłakana

Córeczka moja jedyna.

Mokra od łez, nieszczęśliwa,

Ledwie na nogach się trzyma.

Przytuliłam ją, a wtedy

Cichuteńko mi wyznała,

Że nie rozumie, dlaczego

Właśnie ona jest wybrana.

 

Przecież jeszcze jest w gimnazjum.

Potem chce zdawać maturę.

Jest także za młoda na to…

Słucham i do piersi tulę.

Wreszcie powiedziała wszystko,

Co jej młode serce gnębi.

To, czego się dowiedziałam,

Poruszyło mnie do głębi.

 

Moja córeczka uważa,

Że nosi w sobie dzieciątko

Niepokalanie poczęte

Nowoczesne „mesjaszątko”.

Na pewno się w tym nie myli

I na to są te dowody:

– Jej chłopak na rodzicielstwo

Jest jeszcze przecież za młody.

– Kochali się jedynie raz

I on dla niej był „tym pierwszym”.

– A w dodatku „w niej nie skończył”,

Bo wtedy przecież by zgrzeszył!

 

Dobrze się zabezpieczyli,

Więc nie może z nim być w ciąży.

Jednak cudem jest brzemienna.

Drogą świętości podąży…?

Prawdziwa twarz

Trzy tygodnie już minęły

Od pierwszej randki z facetem.

On, by mnie częściej widywać,

Zawsze znajdzie jakiś pretekst.

 

Dzisiaj, nim rozpoczął pracę,

Chciał mi zrobić niespodziankę.

Zajechał do mnie raniutko,

By dać mi kwiatów wiązankę.

 

Wybiegłam z domu na ganek,

Żeby dać jemu całusa.

Wtedy on nader poważnie

Zapytał: „Czy jest Magdusia”?

 

Przecież to ja jestem Magda.

On nie poznał mnie od razu,

Bo jeszcze nigdy nie widział

Mnie… saute, bez makijażu.

Wyznanie

Mój chłopak bardzo się upił

Podczas rodzinnej imprezy.

Nie wiem czemu, ale nagle

Po pijaku zaczął bredzić.

 

Wstał i chwiejąc się na nogach

Wyznał w obecności gości

Mojej bliźniaczej siostrzyczce

Gorące słowa miłości:

On już od dawna ją kocha.

Bez wahania mnie zostawi.

Właśnie z nim będzie szczęśliwa.

Tylko on może to sprawić!

 

Ta przemowa jest nagrana.

Słuchaczy też miała wielu,

On taki toast wydukał

Na mojej siostry weselu!

 

Dzisiaj koleżanka z pracy

Przekazała mi słuchawkę

Ze słowami „To twój dzwoni”

Z miną, jakby miała czkawkę.

 

Zamiast wpierw się zastanowić,

Po co do mnie miałby dzwonić,

Odebrałam ze słowami:

„Cześć ogierze, masz kondomy”?

 

W rzeczywistości zadzwonił

Do mnie ktoś zupełnie inny;

Szef nad szefy wszystkich szefów,

Czyli prezes naszej firmy…