Bolesny chwyt

Moja żona ma ciągoty

Zbierać różne bibeloty.

Wszędzie pełno jest pamiątek,

Ale… stało się to w piątek…

Wtedy obciążona półka

Zarwała się pod ciężarem

Zbiorów tak długo zbieranych

I wiele znaczących dla Niej.

 

Akurat stałem tuż obok

I w odruchu próbowałem

Coś ratować przed ruiną.

Odgadnijcie, co złapałem?

 

Przywiezioną przez Nią z Azji

Porcelanową figurkę,

Czy może obrazek na szkle

Namalowany przez córkę?

 

O nie! Jedynie kaktusa

Uchwycić mi się udało

I wcale nie za doniczkę,

Lecz za to co… wystawało!

 

Dreszcze

Kiedy jechałam tramwajem,

Poczułam wewnętrzny alarm,

Że mogę się spóźnić do pracy,

Więc godzinę sprawdzić chciałam.

 

Komórka rozładowana

Godziny mi nie podaje,

Lecz facet stojący obok

Właśnie spojrzał na zegarek.

 

Gdy spytałam o godzinę,

On przystawił go do ucha

I spoglądając wciąż na mnie

Przez chwilę zegarka słuchał.

 

Zdębiałam i odruchowo

Dopytałam o czym mówił.

On spojrzał mi w oczy frywolnie,

Jakby nagle mnie… polubił.

 

Jednocześnie odpowiedział:

„Niebieską bieliznę ty masz”.

Ja wtedy byłam ubrana

W dosyć długi, zimowy płaszcz

I nie było to możliwe,

By bieliznę mógł zobaczyć…

 

Dreszcz mną wstrząsnął, bo miał rację.

Nie wiem, jak to wytłumaczyć.

Spotkanie

Razem z mą młodszą siostrzyczką

Starą ciotkę odwiedziłam.

Dawno Jej nie widziałyśmy.

Ja nie bardzo Ją lubiłam.

 

Na widok mojej siostrzyczki

Rozpływała się z uznaniem.

Jak zwykle całą uwagę

Skupiała wyłącznie na Niej.

 

Później, gdy spojrzała na mnie,

Jej nos się troszeczkę zmarszczył

I po chwili powiedziała:

„Widzę, że masz nowy płaszczyk”.

“Zero waste” *

Kocham mojego Faceta.

W pięknym ciele złota dusza.

Mnie to wcale nie przeszkadza

W jaki sposób się porusza.

 

Od roku jeździ na wózku.

Miał wypadek na motorze.

Jest poza tym bardzo sprawny.

Radzi sobie nie najgorzej.

 

Znamy się już od pół roku.

Dziś miał poznać moich bliskich

U siostry na imieninach.

Mamy prezent – szkocką whisky!

 

Pomimo braku podjazdu

Miły wjechał na trzy stopnie.

Nagle moja siostrzenica

Zaczęła wrzeszczeć okropnie.

 

Wykrzyczała swojej mamie,

Że to jest „bardzo nieludzkie,

Zabronić swojemu dziecku

Jazdy ukochanym wózkiem!

I to tylko dlatego, że

Jest już podobno… za duża.

A że ten duży pan jeździ,

To nikogo nie oburza”!

 

Nie mam żalu do dzieciaczka,

Bo nie rozumie wszystkiego.

Ale mam ansę do siostry,

Że wini mnie i Mojego

O to, że przez nas jej dziecko

Jest nieszczęśliwe i smutne.

 

Obwiniać o to kalekę

Jest mętne i bałamutne.

Czy jej zdaniem to ja sama

Miałam go wnieść „na barana”?

 

 

[1] Zero waste – ekologiczny styl życia bez generowania nadmiernych odpadów; wymowa: zirou uejst

 

 

Delikatny…

Już na trzeciej naszej randce

Powiedziałam chłopakowi,

Że dorabiam też dorywczo

W pewnym Domu Pogrzebowym.

 

Ale podczas ceremonii

Nie chodzę jako asysta,

Tylko talentu używam

Jako… szczególna artystka.

 

Żeby sprawa między nami

Była absolutnie czysta,

Przyznałam się, że „chałturzę”

Tam jako… makijażystka.

 

Po tym moim wynurzeniu

On też na szczerość się zdobył

I przyznał się, że ma żonę,

A i dzieci się dorobił.

 

Powiedział też, że docenia

Me zdolności artystyczne,

Lecz nie może mnie spotykać,

Bo to dlań jest… zbyt drastyczne!

 

 

Paragon

Byłem w aptece po leki.

Na chrypę jakieś drobiazgi

Na kartce miałem spisane,

Żebym nie zapomniał nazwy.

 

Dość długo stałem w kolejce,

Gdyż nie tylko u nas w domu

Jesienna słota i wiatry

Są źródłem… tych samych chorób.

 

Pani w białym fartuchu

Miło mnie obsłużyła.

Leki razem z paragonem

Do reklamówki wrzuciła.

 

Wróciłem do domu. Ale

Miałem w garażu robotę.

W kuchni zostawiłem torbę.

Rozliczę się z żoną potem.

 

Gdy wróciłem, to zastałem

W kuchni Żonę bardzo wściekłą.

Posądziła mnie o… zdradę!

Zrobiła mi w domu piekło!

 

Co się stało? I dlaczego

O niewierność oskarżyła?

Bo w aptece „biała pani”

Paragony… pomyliła.

 

Dostałem odcinek pana,

Który kupował przede mną

Te same lekarstwa co ja.

„Gumki” też nabył. Na pewno!

 

„Nie kupowałem tych środków –

Tak uzasadniałem żonie –

Przecież ich nie stosujemy”.

Na to Ona: „Z nami… koniec!

Nie przypuszczałam, że będę

Żoną aż takiej  kanalii”!

Trzasnęła drzwiami i poszła

Popłakana do sypialni.

 

Nagle do mnie dotarło, że

Mam jeszcze dowód w kieszeni

Na to, ile zapłaciłem

I on może wszystko zmienić.

To potwierdzenie zapłaty

Z aptecznego terminala,

Że zapłaciłem w aptece

Kwotę mniejszą o… „piątala” !

Tyle właśnie kosztowała

Paczka prezerwatyw „Durex”,

Które znalazła ma żona

I teraz tak lamentuje.

 

Pogodziliśmy się z żoną.

Nie odniosłem „wrednych” gumek.

Teraz mamy do „tych rzeczy”

Zdemaskowany

Rozpocząłem pracę w sklepie.

Cieszyłem się na tę fuchę.

Pierwszego dnia przyszedł klient

Mający problem ze słuchem.

 

Dobrze trafił. Ja akurat

Znam trochę język „migany”,

Bo moja siostra nie słyszy

I w ten sposób „gada” z nami.

 

Klient również znał podstawy,

Więc mógł mnie lepiej rozumieć,

Gdy pokazując rękami

To samo głośno mówiłem.

 

Wtem podbiegł do mnie kierownik

I zaczął na mnie jazgotać,

Że zachowuję się głupio

Jak jakiś handlowy profan!

 

Na klienta jego zdaniem

Ja krzyczałem, tak to ujął,

A takie wybryki wcale

Z uprzejmością nie licują.

To brak profesjonalizmu

I ogłady z mojej strony.

Powinienem dziś, natychmiast

Zostać przez zarząd zwolniony!

 

Szybko wszystko wyjaśniłem,

Lecz miałem problemy potem,

Bo kierownik mojej zmiany

Wyszedł na durnia, idiotę!

 

Debilem był znacznie wcześniej,

Tylko ja pomogłem innym

Dostrzec to, o czym uprzednio

Wszyscy już wiedzieć powinni.

 

Kalkulacja

Pomiędzy mą mamą i mną

Często do kłótni dochodzi,

Bo gdy Ona kładzie się spać,

Ja siedzę do późnych godzin.

 

Ma trudności z zasypianiem,

Brak snu na zdrowie Jej szkodzi.

Ja znów jestem „nocnym Markiem”,

Tak już mają ludzie młodzi.

 

Żeby rozwiązać tę sprawę

Mama wymyśliła system

Prosty, nieskomplikowany,

A reguły bardzo czyste:

 

Będzie mi zawsze kupować

Jakiś drobiazg wtedy, gdy ja

Wcześniej się do snu ułożę.

„Zarobek” – po każdych trzech dniach.

 

Gdy trzy pierwsze dni minęły,

Byłem z mamą w przymierzalni.

Zgodnie z zawartą umową

Ja wybieram, mama płatnik.

 

Znalazłem fajowe spodnie.

Zapytałem: „Mamo oceń,

Czy dziś możesz kupić je mi”?

„Tak, lecz za podwójne noce”,

Zaraz mi odpowiedziała.

Słyszało to osób kilka.

Spojrzeli, jakby myśleli:

„Co gada ta pedofilka” ?

 

Wyszliśmy szybko ze sklepu.

Skończyliśmy z zakupami.

Na podobne podejrzenia

Nie chciałem narażać Mamy.

 

Układ z Mamą nadal działa,

Lecz inna „gratyfikacja”.

Za „trzy noce” mam dwie dychy.

Chyba niezła kalkulacja?

 

Dworzec

Kiedyś, gdy byłam na dworcu,

Ukradziono mi portfelik.

Nie było w nim dużo kasy,

Lecz sentyment wzbudzał szczery.

 

To pamiątka po mej babci,

Która mnie wychowywała.

Od Jej śmierci do tej chwili

Zawsze przy sobie go miałam.

 

Kiedy zadzwoniono z dworca,

Że mają ukradzionego,

Wydawało mi się, że ja

Mam farta nadzwyczajnego.

 

Następnego dnia po pracy

Przy sprzyjającej pogodzie

Pojechałam  na rowerze

Po jego odbiór na dworzec.

 

Odzyskałam swoją  „zgubę”!

Chcąc wracać w powrotną drogę,

Wyszłam z dworca i zadrżałam.

Tym razem skradli mi… rower!!!