Eliksir

Mam dosyć duże problemy

Z potliwością mego ciała.

Próbowałam wiele środków,

Ale żaden z nich nie działał.

 

Kiedy nawet nie pomagał

Najlepszy z dezodorantów,

Poradzono mi stosować

Jeden z antyperspirantów.

Jest to wygodny preparat,

Chociaż drogi, lecz skuteczny.

Już po miesięcznej kuracji

Daje efekt prawie wieczny!

 

Dziś pierwszy raz go użyłam.

I chociaż był dosyć tłusty,

Posmarowałam nim ciało,

Nawet okolice biustu!

 

Miałam dzisiaj dużo zajęć,

W tym kolokwium i egzamin.

Duży stres i dużo potu.

Przemoczył się nawet stanik.

 

Pod koniec zajęć kolega,

Z którym jestem razem w grupie,

Powiedział mi, że śmierdzę i…

Trzeba obchodzić mnie łukiem.

 

Mam katar, przez co w ogóle

Nie czułam swego zapachu.

Byłam pewna, że z tym „cudem”

Dziś już nie będzie obciachu.

 

W domu się okazało, że

Mój młodszy braciszek uznał,

Że kupiłam ten kosmetyk

Dlatego, bo jestem próżna.

Zastąpił w opakowaniu

Od denka aż po obrzeże

Ten zbawienny dla mnie kremik

Najzwyklejszym majonezem!

 

Efekt był powalający.

Trudno sobie wyobrazić,

Czym śmierdziało ode mnie, gdy

Pot się z majonezem zważył!

Auto z alufelgami

Mieszkam w podwarszawskiej gminie.

Adres nie ma nic do rzeczy.

Kiedyś była tutaj wioska.

Obecnie nie ma tu kmieci.

 

Dziś z przerażeniem odkryłam,

Że ktoś skradł z mojego auta

Komplet kół z alufelgami

O oryginalnych kształtach .

 

Auto stało na podjeździe.

Bramę sama zamykałam.

Wszystko stało się po cichu.

Nawet alarm nie zadziałał.

 

Na Policję fakt zgłosiłam,

Przyjechali, popatrzyli.

Kół już nie było, więc żadnych

Fotografii nie zrobili.

 

Miałam dzisiaj uczestniczyć

W bardzo ważnej konferencji,

Na którą nie dojechałam

Z winy taksówkarza – zdziercy.

 

Do pracy mam kawał drogi,

Bo ponad godzinę jazdy.

Żaden taksiarz nie przyjechał.

Ponad trzy stówy chciał każdy.

 

Autobusu też nie było.

Następny za dwie godziny.

U sąsiadów także pusto.

Nie wiedziałam, co mam czynić.

 

Zadzwoniłam do małżonka.

Zdziwił się, że koła skradli.

On tego nie zauważył.

Zdenerwował się jak diabli.

 

Przyjechał, jak mógł najszybciej.

Pojechaliśmy na giełdę.

By kupić prowizoryczne,

Nim swoje wreszcie zdobędę.

 

Znalazłam tam identyczne

Cztery piękne alu – koła.

To bez żadnej wątpliwości

Moje! – zaraz  męża wołam.

 

Powiadomiłam Policję.

Szybko do nas przyjechali

Ci sami funkcjonariusze,

Którzy z rana sprawę znali.

 

Jak się sprawa zakończyła?

Policjanci uznali, że

Nie ma dowodów na kradzież

I sprawie przyjrzą się bliżej.

Ale tych kół nie zabrali,

Bo nie posiadam dowodu,

Że te koła rzeczywiście

Są z mojego samochodu.

Od złodziei nie żądali

Faktury lub paragonu,

Że te koła gdzieś kupili,

Chociażby w składnicy złomu.

Niedorostek

Widziałem dzisiaj „obrazek”,

Jak w sklepie z garniturami

Mój dwudziestoletni już syn

Był miło obsługiwany.

 

Młoda, piękna ekspedientka

Rwała jego „na bezczela”,

A on tego nie dostrzegał.

Zachowywał cię jak cielak!

 

Ostatecznie bez ogródek

Zapytała: „Czy we wtorek

Zechciałbyś może wpaść do mnie,

Najlepiej wczesnym wieczorem”?

 

Ten patafian odparł na to:

„A po co, o co ci chodzi”?

Czuję, że się nie sprawdziłem

Jako kumpel oraz rodzic.

Transwestyta?

Zobaczyłam, jak mój chłopak

Z mej prostownicy korzysta.

Nie zdradziłam się, że widzę.

Celowo trzymałam dystans,

Bo rozbawił mnie ten widok.

Wycofałam się po cichu

Bez żadnych „śmichów i chichów”.

 

Czekałam, jak się potoczy

Niecodzienna sytuacja.

Po półgodzinie sprawdziłam,

Jak rozwinęła się akcja.

 

On z fryzurą „na dziewczynkę”

Paradował przed mym tremo

Tak jak w „Pół żartem, pół serio”

Niezapomniany Jack Lemmon.

 

Nie było mi wcale do „chichów”

Ani do „śmichów” tym bardziej.

Odkryłam, że w moje ciuchy

Stroi się także mój twardziel!

 

Do tej pory nie wiedziałam

Że mój pan jest crossdresserem.

Lubi zakładać me ciuszki,

Lecz na pewno nie jest gejem!

W lustrze

Miałem w pracy wolną chwilę.

Wyszedłem żeby zapalić.

Wstydzę się swego nałogu.

W końcu nie ma się czym chwalić.

 

W biurze palenie wzbronione.

A że lokal na parterze,

To wszystkich, którzy tu stoją,

Przez okno widzi pan prezes.

 

Palę przy oknie, a szyba

Zadziałała tak jak lustro.

Widziałem w niej tylko siebie,

A za nią niczego, pusto.

W swym odbiciu zobaczyłem

Na nosie wielkiego pryszcza.

Zdusiłem go paznokciami.

Zadziałało jakby wystrzał!

 

Wtedy dopiero ujrzałem,

Że u prezesa akurat

Odbywała się narada

Zarządu naszego biura.

Wszyscy patrzyli, co robię

Z pokaźnym zaciekawieniem.

Po chwili do mnie dotarło,

Że było to… obrzydzenie!

Odetkać rurę

Auto nie chciało zapalić.

Musiałem wezwać fachowca.

Okazało się, że kawał

Zrobiła ręka nieobca.

 

Mój samochód stał w garażu,

A został zapchany  wydech.

To, co było tam wetknięte,

Panie nazywają… dildem!

 

Mieszkam z trzema kobietami:

Z żoną i dwiema córkami.

Jedna z nich tego używa,

Tylko nie wiem jeszcze która.

Moja żona? Nie. W to wątpię.

Niewątpliwie któraś córa!

Interwencja

Od roku służę w Policji.

Dostałem już pierwszy awans

Za udane interwencje

W wielu familijnych sprawach.

 

Wczoraj już pod koniec służby

Miałem zlecenie typowe,

Bo dotyczyło wyjazdu

Do awantury domowej.

 

Pojechałem pod ten adres

Który widniał na zgłoszeniu.

Drzwi otworzył  facet w slipach,

A tuż za nim, w jego cieniu

Stała mocno wystraszona

Moja własna, ślubna żona!

 

Została w domu, bo chora,

Kiedy wychodziłem rankiem.

Tutaj stała całkiem zdrowa,

Rozgrzana kłótnią z kochankiem.

 

Regulamin nie zezwala

Na interwencję wśród bliskich.

Wezwałem więc inny patrol.

Odszedłem. Nie jestem wścibski.

 

Musiałem wezwać kolegów,

Bo ja nie mogłem; rodzina.

Ale zrobię to, co muszę:

Sprawę rozwodową wszczynam!

Szansa na szczęście

Chłopak, z którym się spotykam,

Zaprosił mnie do rodziców.

Długo z tym zwlekał, lecz czemu,

Naprawdę  nie mogłam wyczuć.

Sugerowałam mu wcześniej,

Że chciałabym pójść do niego,

Ale zwlekał, by to zrobić.

Nie rozumiałam dlaczego.

 

Teraz wiem, czemu odkładał

Z „teściami ten mój pierwszy raz”.

Byłam tam przepytywana

Bez przerwy, ciągle, cały czas!

 

Wszystkie pytania intymne –

Głównie o antykoncepcję,

Bo mama lubego miała

Szczególnie do mnie obiekcje:

 

Chce  mieć ładniutkie wnuczęta,

A ja, powiedzmy to szczerze,

Wśród kandydatek na matkę

Do piękności nie należę.

Przecież Bóg już ją pokarał

Brzydką twarzą u jej syna

I tylko w pięknej synowej

Na szczęście szansa jedyna.

 

Syn musi  poślubić inną,

Żeby były dzieci ładne,

Bo przy mej anty urodzie

Szanse są praktycznie żadne!!!

Przyszłość

Wracałam do domu po pracy.

Na przystanku szlochał chłopak.

Zagadnęłam  go pytaniem:

„Chłopcze, czy z tobą coś nie tak”?

 

Opowiedział mi, że właśnie

Porzuciła go dziewczyna.

Chce popełnić samobójstwo,

Bo życie sensu już nie ma.

 

Żeby go jakoś pocieszyć

Powiedziałam pełna obaw:

„Nie zabijaj się, chłopaku,

Bo będziesz później żałował”!

 

Potem się zreflektowałam,

Że to bardzo głupio wyszło.

Przecież… on jest taki młody.

Przed nim… jeszcze piękna przyszłość?!

Kolizja

Potrąciłem  rowerzystę.

Przyznaję, że moja wina.

Jechałem  zamyślony i

Nie zdążyłem się zatrzymać.

 

Pogoda była tak kiepska,

Że nie przypuszczałem, by ktoś

Poruszał się na rowerze.

Jednak jeździł dziś ten gość.

 

Po tym jak go uderzyłem,

Nagle sprzed oczu mi zniknął.

Wysiadłem, by go ratować,

No bo on nawet nie krzyknął.

 

Upadł  tuż  przed maską auta .

Chciałem zbadać jego puls.

Jednak poderwał się z ziemi

I kopnął  mnie w mój „czuły punkt”.

 

Zwinąłem się w wielkim bólu,

A on krzyknął: „Jeszcze żyję”!

Kopnął mnie znowu z woleja

Uszkadzając nos i szyję.

 

Złapał rower i odjechał.

Deszcz wypłukał wszystkie ślady,

A ja w szpitalu dostałem

Kołnierz na zbolałą szyję,

A na nos zimne okłady.