Nie do skopiowania

Byłem z dziewczyną w Empiku.

Poszedłem tam kupić płyty.

Ona w tym czasie zniknęła.

Nie mogę znaleźć kobity!

 

Zacząłem jej szukać myśląc,

Że oglądała gadżety.

Znalazłem ją w dziale z prasą.

Tam przeglądała gazety!

W nich wyszukiwała tylko

Receptury kulinarne

I fotografowała je,

Łagodnie mówiąc, niezdarnie.

Za każdym razem słyszałem

Podwójny odgłos przesłony.

Zapytałem , czy jej smartfon

Na „dubla” jest nastawiony?

 

Wyjaśniła mi, że robi

Świadomie podwójne zdjęcia,

A ja w ogóle o kuchni

Nie mam żadnego pojęcia.

Ona musi myśleć szerzej:

Jedno wyśle swojej mamie,

A to drugie w telefonie

Na zawsze dla niej zostanie!

Droga do sukcesu

Pracuję od roku w banku.

Nazwę pominę, bo znana.

O pracy mogę powiedzieć,

Że jest nudna i g**niana.

 

Wczoraj w pokoju socjalnym,

Kiedy jedliśmy posiłek,

Szef  mi powiedział, że widzi,

Iż na korzyść się zmieniłem.

Mam takie wyniki w pracy,

Które przebijają innych.

Pozostali pracownicy

Ze mnie przykład brać powinni!

Jeśli tak dalej mi pójdzie,

To wnet się spodziewać mogę,

Że ten sukces mi otworzy

Szybkiego awansu drogę!

 

Wcześniej bardzo się starałem

I dawałem z siebie wszystko,

Ale im wciąż mało było.

Wciąż grozili, mnie „sczyszczą”!

 

Ja już od czterech miesięcy

Olewam wszystko i wszystkich.

Jadę równiutko po bandzie.

Za mnie pracują stażystki!

 

Nie przejmuję się tu niczym.

Stażystkom dzielę robotę.

Wyszło na to, że lenistwo

W banku uchodzi za… cnotę!

 

Sukcesy ma ten, co rządzi

Tymi, którzy tu  pracują.

Poganiając tych maluczkich,

Oni sami… leniuchują!

Życiowa zmiana

Od dawna, lecz bezskutecznie,

O dziecko się bardzo starałam.

Mąż nie chciał, bym zaszła w ciążę,

Lecz wreszcie go przekonałam!

 

Cztery dni temu poczułam

Dziwne walnięcie nastroju.

Czułam w  sobie napływ jakichś

Dziwnych fali  niepokoju.

Nie mogłam wysiedzieć w domu,

Więc w pogodny dzień czerwcowy

Pojechałam do  apteki

I kupiłam test ciążowy.

 

Wynik bardzo pozytywny!

Zabrałam  go i czym prędzej

Pojechałam,  by mężowi

Oznajmić, że dziecko będzie.

 

Zajrzałam do jego biura.

Wymachując cennym testem

Krzyknęłam w progu: „Kochanie,

Nareszcie już w ciąży jestem!”

Myślałam, że go zaskoczę,

Lecz on mnie bardziej zszokował.

Akurat z kolegą z biura

Pożądliwie się całował!

Akcja

Mam grono dobrych przyjaciół,

Ale nie mam Jedynego.

Mam za sobą kilka związków.

Teraz szukam Następnego.

 

Wczoraj wraz ze znajomymi

Poszliśmy do restauracji.

Przez cały czas się rozglądam.

Pamiętam o swojej akcji.

Jest! Znalazłam!  Fajny facet.

To kelner. Pracuje tutaj.

Krąży w innej części sali

Bardzo zwinny w swoich ruchach.

 

Poprosiłam koleżankę,

Żeby mi jakiś znak dała,

Gdy do nas będzie się zbliżał.

I… zrobiła, tak jak chciałam.

Gdy podchodził do stolika

Krzyknęła wskazując ręką:

„Oliwia, patrz! On tu idzie!”

I odsunęła krzesełko.

Trafiła go prosto w tacę…

On ratując czyjeś danie,

Robiąc dziwne wygibasy

Wylądował prosto na mnie.

 

Akcja dziwna, lecz skuteczna.

Choć nie znamy swoich imion,

Jestem  pewna, że w tej knajpie

Będę stałą bywalczynią.

Wyraz

Jestem dosyć empatyczna.

Wczuwam się w nastroje ludzi.

Ból czy też cierpienie innych

Zawsze mą reakcję budzi.

 

Ostatnio zauważyłam,

Że już trudniej mi przychodzi

Nawiązywanie kontaktów.

Zaczęłam szukać diagnozy.

 

We mnie nic się nie zmieniło.

Nadal mam dawną wrażliwość.

Lecz ludzie, nawet  znajomi,

Zawracają na mój widok.

 

Nareszcie już wiem dlaczego:

Bo z wyrazu  mojej  twarzy

Emanuje chłód i wyższość,

Które do mnie ludzi razi.

 

Wiem. Nie jestem nazbyt ładna.

Piękno nie oznacza cnoty,

Tak samo jak wesoły śmiech

Nie jest wyrazem głupoty.

Bez paragonu

Jechałem wraz z ukochaną

Do dość fajnej restauracji.

Zamierzałem się oświadczyć

Podczas dzisiejszej kolacji.

Trzymałem to w tajemnicy.

Pierścionek miałem w kieszeni.

Byłem pewien, że z Nią właśnie

Chcę się szczęśliwie ożenić.

 

Bardzo się denerwowałem,

Czy dzisiaj sobie dam radę.

Nie wiem nawet jak wjechałem

Na policyjną obławę.

Policja nas zatrzymała,

Gdyż w okolicy był napad.

Ten teren był otoczony,

Żeby bandytów wyłapać.

 

Podczas  kontroli musiałem

Pokazać co mam w kieszeni.

Policjant sprawdził etui,

A tam… brylancik się mienił.

 

Dziewczyna go zobaczyła.

Radością błyszczą Jej oczy.

Jednak policja go wzięła,

Choć nie dałem „po dobroci”.

Moja wina, bo nie miałem

Paragonu na pierścionek.

Że nie pochodził z kradzieży

Nie było udowodnione.

Nie (i)graj w słoneczko

Maskę mego samochodu,

Który parkował pod drzewem,

Zapaskudziła żywica.

Jak ją mam usunąć, nie wiem.

 

Mój komputer jest w naprawie

Więc włączyłam laptop córki.

Wolę Internet sieciowy

Niźli mobilny z komórki.

W wyszukiwarce wpisałem:

„Jak usunąć…” i podpowiedź

Pokazała się natychmiast:

„…ciążę domowym sposobem”!

 

Chciałam poczytać, jak sczyścić

Plamy żywicy z lakieru.

Podpowiedź mnie zaskoczyła.

Mam przecież córkę w liceum!

 

Weszłam natychmiast w historię

Bardzo zaniepokojona.

Córka często przebywała

Na kilku wybranych stronach.

Wszystkie dotyczą przerwania

Ciąż  różnymi sposobami.

Są też ceny za aborcję

I kontakty z „klinikami”.

 

Te wyszukania są z wczoraj.

Mąż za granicą pracuje.

W domu jestem tylko z córką.

Czy to coś złego zwiastuje?

 

Nie wiedziałam, co mam myśleć.

Co jest gorsze? To, że ona

Myśli o przerwaniu ciąży,

Bo jest przez kogoś skrzywdzona?

Czy to, że zignorowała

Tą najważniejszą przestrogę,

Żeby  bardzo uważała,

Gdy rozpocznie życie płciowe?

 

Wypytałam ją, gdy przyszła,

O jej sprawy, te intymne.

To nie dla niej informacje.

Ona szukała dla innej,

Która chodzi do gimnazjum

I ma na komputer szlaban.

Ta jej ciąża jest „wygraną”

W „gimnazjalne słonko” zabaw .

Eliksir

Mam dosyć duże problemy

Z potliwością mego ciała.

Próbowałam wiele środków,

Ale żaden z nich nie działał.

 

Kiedy nawet nie pomagał

Najlepszy z dezodorantów,

Poradzono mi stosować

Jeden z antyperspirantów.

Jest to wygodny preparat,

Chociaż drogi, lecz skuteczny.

Już po miesięcznej kuracji

Daje efekt prawie wieczny!

 

Dziś pierwszy raz go użyłam.

I chociaż był dosyć tłusty,

Posmarowałam nim ciało,

Nawet okolice biustu!

 

Miałam dzisiaj dużo zajęć,

W tym kolokwium i egzamin.

Duży stres i dużo potu.

Przemoczył się nawet stanik.

 

Pod koniec zajęć kolega,

Z którym jestem razem w grupie,

Powiedział mi, że śmierdzę i…

Trzeba obchodzić mnie łukiem.

 

Mam katar, przez co w ogóle

Nie czułam swego zapachu.

Byłam pewna, że z tym „cudem”

Dziś już nie będzie obciachu.

 

W domu się okazało, że

Mój młodszy braciszek uznał,

Że kupiłam ten kosmetyk

Dlatego, bo jestem próżna.

Zastąpił w opakowaniu

Od denka aż po obrzeże

Ten zbawienny dla mnie kremik

Najzwyklejszym majonezem!

 

Efekt był powalający.

Trudno sobie wyobrazić,

Czym śmierdziało ode mnie, gdy

Pot się z majonezem zważył!

Auto z alufelgami

Mieszkam w podwarszawskiej gminie.

Adres nie ma nic do rzeczy.

Kiedyś była tutaj wioska.

Obecnie nie ma tu kmieci.

 

Dziś z przerażeniem odkryłam,

Że ktoś skradł z mojego auta

Komplet kół z alufelgami

O oryginalnych kształtach .

 

Auto stało na podjeździe.

Bramę sama zamykałam.

Wszystko stało się po cichu.

Nawet alarm nie zadziałał.

 

Na Policję fakt zgłosiłam,

Przyjechali, popatrzyli.

Kół już nie było, więc żadnych

Fotografii nie zrobili.

 

Miałam dzisiaj uczestniczyć

W bardzo ważnej konferencji,

Na którą nie dojechałam

Z winy taksówkarza – zdziercy.

 

Do pracy mam kawał drogi,

Bo ponad godzinę jazdy.

Żaden taksiarz nie przyjechał.

Ponad trzy stówy chciał każdy.

 

Autobusu też nie było.

Następny za dwie godziny.

U sąsiadów także pusto.

Nie wiedziałam, co mam czynić.

 

Zadzwoniłam do małżonka.

Zdziwił się, że koła skradli.

On tego nie zauważył.

Zdenerwował się jak diabli.

 

Przyjechał, jak mógł najszybciej.

Pojechaliśmy na giełdę.

By kupić prowizoryczne,

Nim swoje wreszcie zdobędę.

 

Znalazłam tam identyczne

Cztery piękne alu – koła.

To bez żadnej wątpliwości

Moje! – zaraz  męża wołam.

 

Powiadomiłam Policję.

Szybko do nas przyjechali

Ci sami funkcjonariusze,

Którzy z rana sprawę znali.

 

Jak się sprawa zakończyła?

Policjanci uznali, że

Nie ma dowodów na kradzież

I sprawie przyjrzą się bliżej.

Ale tych kół nie zabrali,

Bo nie posiadam dowodu,

Że te koła rzeczywiście

Są z mojego samochodu.

Od złodziei nie żądali

Faktury lub paragonu,

Że te koła gdzieś kupili,

Chociażby w składnicy złomu.

Niedorostek

Widziałem dzisiaj „obrazek”,

Jak w sklepie z garniturami

Mój dwudziestoletni już syn

Był miło obsługiwany.

 

Młoda, piękna ekspedientka

Rwała jego „na bezczela”,

A on tego nie dostrzegał.

Zachowywał cię jak cielak!

 

Ostatecznie bez ogródek

Zapytała: „Czy we wtorek

Zechciałbyś może wpaść do mnie,

Najlepiej wczesnym wieczorem”?

 

Ten patafian odparł na to:

„A po co, o co ci chodzi”?

Czuję, że się nie sprawdziłem

Jako kumpel oraz rodzic.