Angielski Polak

Szedłem spokojnie ulicą.

Gdy zobaczyłem wywieszkę:

„SZALE  – 10 % ”

Zatrząsnęło mną troszeczkę,

Bo ja jestem z wykształcenia

Dyplomowanym anglistą.

Wszedłem więc do tego sklepu.

Teraz wiem, że to… debilstwo,

Bo chyba nazbyt nachalnie

W tej materii postąpiłem,

Ale musiałem wyjaśnić

Błąd, który zauważyłem.

 

Bardzo grzecznie powiedziałem

Starszej pani – właścicielce,

Że ma błąd w angielskim słowie:

„SALE”, w wystawie na wywieszce.

 

To w Anglii magiczne słowo:

Znaczy – wyprzedaż, taniochę. –

„O Mój Boże”! woła pani

Nie opuszczę, ani trochę!

 

Patrzyła na mnie z ukosa,

Dobrotliwie, lecz… wnikliwie.

Stuknęła się przy tym w czoło

I odrzekła pobłażliwie:

 

Rozejrzyj się pan po sklepie.

Co my tu na półkach mamy?

Zobaczyłem. To był sklepik

Z czapkami i… szalikami.

 

Wyrwała…

Mam swój ulubiony lokal.

Zawsze gra fajna muzyka.

Światła bardzo nastrojowe.

I… z kasy się nie wyprztykasz.

 

Wyrwałem tam kiedyś laskę.

Gdy wypiliśmy herbatę,

Zaprosiła mnie do siebie,

Bo  ma właśnie wolną chatę.

 

Zgodziłem się oczywiście.

Dotąd żadna laska jeszcze

Do siebie mnie nie prosiła,

A to męską dumę łechcze!

 

Szliśmy jakiś czas milcząc.

Uwieszona na ramieniu

Z miłym uśmiechem na buzi

Patrzyła mi w twarz w skupieniu.

 

Weszliśmy w światło latarni.

Ona nagle z przerażeniem

Zwiała krzycząc „Nie ma mowy!

Nie, nie, nie, eeeeeeeee!”

 

Głupi…

Znalazłem dziś w parku portfel

Z dokumentami i gotówką.

Odnalazłem właściciela.

Spotkaliśmy się, lecz… krótko.

 

Oddałem mu jego portfel.

Sprawdził, nic nie brakowało.

Roześmiał się mi się prosto w twarz…

Wódeczką mi zapachniało.

 

Mówił cicho i…szyderczo

Odprężony, wprosi na… luzie:

„Nie wiedziałem,  że istnieją

Jeszcze głupi, jak ty, ludzie…

 

 

Kocie wrzaski

Wczoraj było już dość późno,

Gdy wróciłem z delegacji.

Schowałem auto w garażu,

By odpalić bez sensacji.

 

Ostatnio miałem kłopoty,

Więc przykładam się usilnie,

By silnik zbytnio nie ostygł,

Gdyż poranki są już zimne.

 

Jak uruchomiłem auto

Przed rannym wyjazdem z domu,

Usłyszałem wrzask głośniejszy

Niż warkot  mego  motoru.

 

Dotąd mi się nie zdarzyło,

Żebym słyszał coś takiego.

Od razy to skojarzyłem,

Że zdarzyło się coś złego.

 

Od razu podniosłem maskę.

Zaskoczenie było spore,

Bo… odnalazł się nasz kotek,

Co zaginął  nam wieczorem.

Siła wyższa

Pomagaliśmy kumplowi

W przeprowadzce do… dziewczyny.

Mieszkał u rodziców, ale

Ciążył u dozór „matczyny”.

 

To nie była przeprowadzka

Z jednej ulicy na drugą.

Ona mieszka w innym mieście

I podróż trwa dosyć długo.

 

Jego ciuchy i manele

Upchaliśmy do „kombiaka”.

Choć nie wszystko się zmieściło,

Każdy z nas mocno się stachał.

 

Uznaliśmy, że nie można

„Na siłę” reszty upychać

I jutro przewieść tę resztę,

Niż dziś nabawić się „syfa”.

 

Byliśmy w połowie trasy,

Kiedy kombiak złapał „kapcia”.

Żaden problem, ja potrafię

Oponkę wymienić „rach-ciach”!

 

By się dostać do „zapasu”,

Trzeba było… rozładować

Prawie połowę maneli,

A potem znowu je schować.

 

No, troszeczkę mi ulżyło,

Gdy Wam o tym napisłem.

On już został z tą dziewczyną

Ja więcej Go nie widziałem….

Rachmistrz

Pracuję w sklepie na kasie.

Różnie mi się tam układa.

Najczęściej jednak spokojnie,

Ale czasem… szkoda gadać.

 

Kiedyś z winy pracowników

Na półkach zmylono ceny.

Odchyłki nie były zbyt duże,

Lecz ja miewałam problemy.

 

Większość klientów spokojnie

Przyjmowała tłumaczenie,

Że to jest zwykła pomyłka,

A kasowe wyliczenie

Zawiera prawdziwe ceny,

Te zgodne z rzeczywistością.

Jednak nie zawsze to starcza

Bardziej „nakręconym” gościom,

 

Zdarzyło się raz, że klient

Nie dał wytłumaczyć sobie

I wkręcał się coraz bardziej…

A był dosyć biegły w mowie.

 

Najzabawniejsze jest jednak

To, że on się dobrze bawił

I nie walczył o pieniądze,

Lecz spierał się dla zasady!!!

Kształt

Jestem „singielką” w rodzinie,

To znaczy nie mam córeczki,

Tylko synka – sześciolatka

I małżonka, aż dwóch mężczyzn!

 

Chciałabym mieć też córeczkę,

Ale przecież brak gwarancji,

Że urodzi się dziewczynka;

To mnie wstrzymuje i martwi.

 

Tak więc mały Sześciolatek.

Bez siostry się wychowuje.

Bardzo chciałby mieć choć jedną.

Na „cud” chyba oczekuje.

 

Dziewczynki Go fascynują.

Chętnie bawi się … lalkami.

Nie jest wcale zniewieściały.

Będzie mężczyzną wspaniałym!

 

Niewielu chłopców w tym wieku

Zauważa to, jak panie

Odziewają się, czy czeszą,

Nawet jakie ma… ubranie.

 

Wczoraj poszliśmy na… basen –

Ja i moich „dwóch chłopaków”.

Zapomniałam wziąć kostiumu.

Dobrze, że w przypadku braku

Na „basenowym” straganie

Zamienny model dostaniesz.

 

Kupiłam jeden z tych tańszych,

Nie chcąc do domu zabierać

Czegoś, co było niemodne

I pewno noszone już nie raz.

 

Kiedy weszliśmy na halę

Synek zaraz zauważył

Dziewczynę w takim kostiumie

Wśród basenowych „siatkarzy”.

 

Zaraz także skomentował:

„Zobacz tata! Tamta pani

Ma taki samiutki kostium

Jaki kupiłeś dla Mamy…

Nie jest większy ani mniejszy,

Tylko w kształcie jest  ładniejszy”!

…nie kradnij!

W zeszłym roku, gdy pandemia

Była w Polsce wszechobecna,

Szedłem do sklepu, gdy nagle

Stała się sprawa dość hecna.

 

Wtedy to niespodziewanie

Na ulicy przed marketem

Zostałem „obrabowany”

Przez faceta „pod czterdziechę”.

 

Co mi skradziono? Pytacie.

Nie z zakupami siateczkę,

Nie zegarek albo portfel.

Ukradziono mi maseczkę!

 

Jakiś podrażniony koleś

Zerwał mi ją nagle z twarzy!

Nie myślałem, że mi kiedyś

Coś takiego się przydarzy.

 

Uciekł krzycząc, że bez maski

Go do sklepu wpuścić nie chcą.

Ale ludzie go złapali

I wrócili z nim do Tesco!

 

Jeszcze tego samego dnia

Zadzwonił do mnie Sanepid

I zarządził kwarantannę,

Bo tak nakazuje przepis.

 

Następnego dnia, już z rana

Miałem objawy zarazy.

Przeszedłem covid łagodnie,

Choć mogło się gorzej zdarzyć.

 

Lecz przez cały czas choroby

Śniłem mściwie, tak jak prostak,

Że złodziej mojej maseczki

Chociaż do sklepu się dostał,

Złapał ode mnie choróbsko

W niespodziewanym bonusie,

I kradzież mojej maseczki

Nie kalkulowała mu się.

 

 

 

Oj, nieładnie…

Jestem „dumnym” posiadaczem

Telefonu „kablowego”.

Korzystam też ze smartfona,

Bo dziś trudno żyć bez niego.

 

Mam więc aż dwa telefony:

Jeden w wspomnianym smartfonie

I ten drugi, tradycyjny.

W domu często z niego dzwonię.

 

Niewielu już ma ten wybór.

Po wymianie aparatu

Nadawano nowy numer –

To zupełnie inny status.

 

Dziś jednak się okazało,

Że dotychczasowe plusy

Była dla mnie niekorzystne.

Ujawniły się… minusy!

 

Właśnie do mnie zadzwoniła

Jakaś babka i niesłusznie

Przez telefon mnie nazwała,

„Głupim chamem i oszustem”!

Bo „jej bezawaryjny dysk”

Właśnie się zepsuł, a ona

Utraciła wszystkie dane.

Półroczna praca stracona!

Chciała wymóc, żebym to ja

Płacił za ich odzyskanie,

Bo inaczej przez sąd będzie

Dochodzić zapłaty za nie.

 

Po dosyć długiej  rozmowie

Przypomniałem sobie teraz,

Że kiedyś kupiłem części

Zamienne do komputera.

Komornik tanio sprzedawał,

Więc sobie zapas zrobiłem.

Trochę ich mi pozostało

Więc na „Allegro” wstawiłem.

To były niedrogie „nówki”

I sprzedałem prawie wszystkie.

Nie straciłem nawet „grosza”,

Nie pogardziłem też zyskiem.

 

Pretensje tej pani do mnie

Uznałbym za zrozumiałe,

Lecz w tej sprawie wystąpiło

Jedno maluteńkie „ale”:

 

Bo ten „bezawaryjny dysk”

Kupiła dwanaście lat wstecz,

Czyli przez tyle lat działał.

Przecież to nieprzeciętna rzecz!

 

Jestem w głębokim szoku, że

Aż tyle lat działał sprawnie.

A tej pani nie odpiszę,

Chociaż wiem, że to… nieładnie.

 

 

Powrót żony

Wróciłam wcześniej do domu

Z tygodniowej delegacji.

Miałam wrócić w dniu następnym

Po uroczystej kolacji.

 

Chciałam zrobić niespodziankę,

A sama zdumiona byłam,

Gdy szampan i nakryty stół

W saloniku zobaczyłam.

 

Z kuchni snuły się zapachy,

Które mój głód nasilały.

Skąd On wiedział, że przyjadę?

Niuch, węch, instynkt niebywały!

 

W romantyczny nastrój wpadłam –

Odmienny niźli w kantynie.

Byłam pewna, że ten wieczór

Bez karesów nam nie minie.

 

Mąż… zepsuł cały ten nastrój,

Gdy panicznie zaczął kluczyć,

By wyksztusić z siebie wreszcie:

„Przecież miałaś jutro wrócić”.