Prezent

W Wigilię, gdy pod choinką

Poukładano prezenty,

Leżała także koperta,

A na niej napis: „Wincenty”.

 

Ja właśnie tak mam na imię,

Więc ucieszyłem się wielce,

Że jakaś sumka pieniędzy

Znajduje się w tej kopercie.

 

Taki zastrzyk by się przydał,

Bo Żona w ciąży itp…

Czyżby Rodzice zmienili

Choinkę w PKO BP?

 

Po kolacji wigilijnej

Zgodnie z pradawnym zwyczajem

Było rozdanie prezentów.

Oj! Jak ja czekałem na nie!

 

Wyciągam kartkę z koperty,

A tam… mandat policyjny

Za przekroczenie prędkości.

Prawdziwy, a nie fikcyjny!

 

Pięćsetką mnie ukarano,

Bo na tyle oceniono

Winę za nadmierną szybkość.

Chyba jednak trochę „słono”.

 

Rodzice postanowili

Zrobić mi świąteczny dowcip.

Zmysł humoru „Moich Starych”

Jest mi już znany, nieobcy.

 

Wsunęli mandat w kopertę

I mieli ubaw wspaniały,

Kiedy ja wielce zdumiony

Wytrzeszczyłem nagle gały.

 

Udał Im się „podarunek”.

Lecz muszę teraz uważać,

Żeby na podobny „prezent”

Już więcej się nie narażać.

Bez Niego?

Zebrało nam się z Babunią

Na dosyć luźną rozmowę.

Nie myślałam, że o sobie

Tyle komukolwiek powiem.

 

Było o dzieciach, o pracy,

O zdrowiu i intymnościach,

O perspektywach na przyszłość

I o przeżytych zaszłościach.

 

Były konkrety, a potem

O szczegóły zapytała,

Czy oparcie w swoim mężu

Będę w przyszłości też miała.

 

Czy jest w stanie swej rodzinie

Zapewnić byt finansowy,

Bo sprawia wrażenie, że jest

Troszeczkę „dziwny jakowyś”.

 

Trochę zrażona odparłam,

Że to już nie  są  te czasy,

Bo sama nieźle zarabiam.

Mąż też  trochę daje kasy.

 

Babcia na to mi odrzekła,

Że rozumie i pochwala,

Lecz dlaczego w takim razie

Trzymam w domu „męski balast”?

 

Nie jest wybitnie przystojny

Ani zbyt inteligentny.

No i niewiele zarabia…

Facet nadzwyczaj… przeciętny!

 

Niezbyt zajmuje się dziećmi.

Czy czasami wobec tego,

Nie żyłoby mi się lepiej

Samej z dziećmi, lecz bez niego?

Maniera

Żona jest uzależniona!

Wciąż wypominam to Żonie,

Że za dożo czasu traci

Tkwiąc przy swoim… telefonie.

 

Na moje częste uwagi

Zawsze niezmiennie twierdziła

Że się czepiam niepotrzebnie

I była bardzo niemiła.

 

Wczoraj wieczorem już w łóżku

Małżonka czytała książkę.

Ja rozsiadłem się w fotelu

Bom włosy miał mokre troszkę.

 

Patrzyłem na Nią uważnie

Nie odzywając się do Niej.

Ona czytała, co chwilę

Palcem suwając po stronie.

 

Zdziwiony cicho spytałem:

„Po co tak palcem dotykasz”?

„Muszę dotykać ekran, bo

Mi strona bardzo miga”.

 

Ona prawie zasypiała,

Lecz jeszcze w Jej świadomości

W ręku telefon trzymała –

Nową manierę ludzkości.

„Au revoir” Francjo!

Kupiłem niedawno auto –

Nówkę jeszcze na gwarancji.

Planowałem na wakacje

Wyjazd rodzinny do Francji.

 

Nabyłem je z ogłoszenia,

Więc chroniąc się przed z kosztami

Postanowiłem zbadać, czy

Za granicą nie nawali.

 

Fachman – serwisant ocenił,

Że jeszcze w aucie nic złego

Się nie dzieje, lecz mam jeszcze

Przed rajzą trafić do niego.

 

Naprawi w ramach gwarancji

Wszystkie wykryte usterki.

Nic nie zapłacę – gwarancja.-

Zresztą koszt nie będzie wielki.

 

Co najmniej przez miesiąc mogę

Jeździć po mieście bez strachu;

Na gwarancji pojazd jeszcze!

Spoko, żadnego obciachu!

 

Dwa dni później byłem z dziećmi

Na wycieczce w Ciechocinku.

Tężnie, solanka, baseny…

Zaparkowałem na rynku.

 

Po dwóch godzinach zwiedzania

Wracam do auta zmęczony.

Wsiadłem i odpalam auto…

A w nim… moduł nawalony!

 

Awarię sygnalizuje

Czerwona lampka w kokpicie,

Że przepustnica nie działa!

Parszywe kierowcy życie…

 

Do domu pięć godzin jazdy.

Ciechocinek przepełniony.

Dzwonię po pomoc drogową

I oczywiście do Żony.

 

Auto oddałem w Toruniu

Do gwarancyjnej naprawy.

Tam stwierdzono, że już wcześniej

Były usterek objawy.

 

Długo muszę czekać na to,

Żeby serwis  na gwarancji

Wszystkie usterki naprawił.

„Au revoir” – rzekłem Francji…

 

 

Wywiad

Dziś mieli przyjechać do mnie

Redaktorzy z TVN-u

Na nagranie reportażu

„Zdalna nauka w liceum”.

 

Przed maturą właśnie jestem.

Covid przeszkadza w nauce.

Wszyscy zdalnie się uczymy.

Każdy się po domu tłucze.

 

Wypadało się ogolić,

Bym nie wyglądał jak menel.

Zaciąłem się kilkukrotnie;

Drżała ręka, miałem tremę!

 

Mam ciemny zarost na twarzy.

W telewizji wszystko widać.

Dobre wrażenie na przyszłość

Może się mi jeszcze przydać.

 

Nie chciałem, by pozostały

Jakieś ślady po szczecinie.

Wreszcie byłem ogolony –

Byłem to mym Widzom winien!

 

Zadowolony z efektu

Czekałem na  to nagranie.

Wkrótce przyjechały do mnie

Aż trzy eleganckie panie.

 

Byłem bardzo kontent z siebie,

Że pasuję do ich grona.

Nie myślałem, że wystąpię

W telewizji aż z tyloma!

 

Zabrały się za mnie wszystkie

Lecz każda za coś innego:

Ubranie, włosy, makijaż –

Już nie znam siebie samego!

 

A wkrótce się okazało,

Że byłem w dość dużym błędzie.

Będę rozmawiał z… mężczyzną,

A wywiad w maseczce będzie…

 

Zamierzenia

Mieszkam z żoną oraz dziećmi

W fajnej, niewielkiej dzielnicy.

Mamy przyjaznych sąsiadów,

A to wysoce się liczy.

 

Sąsiad na początku roku

Siłownię sobie urządził.

Zaprosił mnie, bym obejrzał

I jego „dziecko” osądził.

 

Byłem po prostu w szoku,

Siłownia – prawie profeska!

Gdybym nie miał swego domu,

To chętnie bym w niej zamieszkał!

 

On zaraził mnie swą pasją

Do aktywności sportowej.

Staram się jak tylko mogę.

Niedługo będę jak Owens[1]!

 

Już po miesięcznym wysiłku

Czuję się świetnie jak nigdy.

Wyglądam też znacznie lepiej:

Brzuch pozbawił się krzywizny!

 

Dzieciakom się spodobało

I też tam chciałby chodzić.

Zapytałem przy okazji,

A sąsiad się na to zgodził.

 

Nie tylko dźwigamy, lecz także

Wokół osiedla biegamy.

Ze mną ćwiczą moje dzieci,

Ale… brakuje Ich Mamy!

 

Sąsiad nawet trochę wcześniej

Proponował, żeby żona

Także z tego skorzystała.

Powtórzyłem Jej, lecz Ona

Ma coraz  większego focha,

No bo ja wyglądam młodziej,

A Ona w zestawieniu ze mną

Wygląda coraz to gorzej.

 

Jednak wcale nie zamierza

W wieku „zaraz po czterdziestce”

Pocić się tylko dlatego,

Żeby dorównać… „dwudziestce”!

[1] Jesse Owens – wybitny lekkoatleta I poł. XX w.

Starania

Zawsze dostaję w prezencie

Pod choinkę od Teściowej

Nowe ciuchy ciut za małe,

Ale za to dosyć drogie.

 

Każdorazowo żałuje

Z pozorowanym przejęciem,

Że tego nie przewidziała,

Lecz mogę…przenieść… zapięcie.

Wymienić już się nie uda,

Gdyż  zniszczyła paragony.

Na koniec ciągle powtarza

Głosem do reszty znudzonym,

Że to dla mnie motywacja

Bym schudła o rozmiar chociaż,

Bo choć młoda, to wyglądam

Jak Jej… niezamężna ciocia.

Łaszek

Różnie gada się przy stole,

Gdy cała rodzina wokół.

Są żarciki, dykteryjki,

Śmiech, a czasem łezka w oku.

 

Dziś jednym z ważnych tematów

Były… łaszki, co nosimy.

Szwagier nawet zażartował,

Że… rzadko się w nie mieścimy.

 

Dlatego wciąż musi zmieniać

Garderobę, no bo ciuchy

Wciąż stają się nazbyt małe

Na ciągle rosnące brzuchy.

 

Wtedy z dumą powiedziałam

Że mam na sobie sukienkę,

Co ma już dwanaście lat i…

Nadal wyglądam w niej pięknie.

 

Nadal wchodzę w nią bez trudu

I nigdzie mnie nie obciska.

Kto nie wierzy może sprawdzić

I nawet… obejrzeć z bliska.

 

A na to moja teściowa

Lodowym wzrokiem spojrzała

I głosem równie zmrożonym

Dosyć głośno zawołała:

„Widać to, że  jest nienowa

I także to, że … ciążowa”!

Nauczka

Znalazłem dziś na ulicy

Banknocik dwustuzłotowy.

Obejrzałem, wygładziłem…

Wyglądał pięknie jak nowy!

 

Kiedy go tylko podniosłem,

Podbiegł do mnie młody chłopak.

Powiedział, że to fałszywka,

A cała akcja to psota!

 

Bo akurat jego kumple

Mnie nagrali dla kawału,

Jak się schylam mimo brzucha

I … nie dostałem zawału!

 

Wkurzony rzuciłem w niego

Tym banknotem. Nie trafiłem.

Zapytałem w jaki sposób

Dla nich krotochwilny byłem.

 

Młody odparł: „Ano taki,

Że żadnej kamery nie było,

A ten banknot jest prawdziwy

I… to nam się pofarciło…”!

 

Mieli refleks, trzeba przyznać.

Dałem się im wyrolować.

Na przyszłość będę pamiętać,

By nie oglądać, lecz… schować.