FB – Doradca?

Mam Facebooka dosyć krótko.

A w nim niewielu znajomych.

Mój mąż już od dosyć dawna

Codziennie po Fejsie „goni”.

 

Często na swego Facebooka

Wchodzę przez zwykłą ciekawość.

Kiedy „napotkam” znajomych,

Odczuwam niezwykłą radość.

 

Szczególnie zaś lubię „łańcuch”

Wyszukujący „znajomka”

I to przeważnie gdy znajdę

Znanych moich lub małżonka.

 

Całkiem niechcący odkryłam,

Że mój mężulek mnie zdradza,

Kiedy Facebook uporczywie

Poznać „lasencję” doradzał.

 

Oczywiście pokazywał

Profil „pięknej” kandydatki:

Z wielkim „bufetem” na wierzchu,

Wargami jak u Mulatki…

 

A w tle zdjęcia widać obraz

„Bukiecik kwiatów w wazonie”

Mego autorstwa sprzed roku,

Ale to jeszcze nie koniec!

Weszłam zaraz na jej profil,

A tam masa fotek gołych,

Zrobionych w… naszym mieszkaniu

Z moim własnym mężem – gołym!

 

Dziś jestem wolna jak „ptica”.

Z Facebookiem jestem w przyjaźni,

Ale znajomych dobieram

Według swojej własnej jaźni.

Wahanie

Moja żona przez trzy doby

Do mnie się nie odezwała,

Bo tak Jej Cyganka – wróżka

W przepowiedni nakazała.

 

Absurdalna sytuacja.

Ale muszę przyznać jednak,

Że wytrzymałem tę ciszę

I… nie była to tragedia!

 

Po następnych, już normalnych,

Trzech dobach wspólnego życia

Muszę przyznać, że te pierwsze

Były wprost nie do przebicia!

 

Były to dla mnie naprawdę

Najlepsze dni, tu się waham,

Czy w ostatnich trzech miesiącach,

A może w ubiegłych… latach?

Sprawdzam!

Wszyscy przyjaciele wiedzą,

Że od lat się durzę mocno

W naszym wspólnym przyjacielu.

Pragnę Go mieć na wyłączność.

 

Ten gość jednak ewidentnie

Mną się nie interesuje.

Ma dziewczynę i do żadnej

Innej niczego nie czuje.

 

Jestem jedną ze znajomych,

Może bliską, ale jednak

Wciąż tylko wzdycham do Niego

Niedoceniana i biedna…

 

Nie mam chłopaka, lecz w zamian

Mam gromadkę przyjaciółek.

One wiedzą, co niezmiennie

Do swojej „miłości” czuję.

 

Jedna z nich podjęła próbę,

By „pomóc” mi w mej niedoli.

Spróbowała go wybadać

I, jak się da, „poswawolić”.

 

Kręciła się wokół niego.

Nim minęła druga doba

Powiedziała w zaufaniu,

Że nie mam się czym przejmować.

 

Bo jest w łóżku beznadziejny

U niej… ostatni na liście.

Skąd ona wie tak dokładnie?

Sprawdziła to…osobiście!

Iniekcja

Moja dziewczyna panicznie

Bardzo zastrzyków się boi.

Od dzieciństwa aż do teraz

Na iniekcję nie pozwoli.

 

Właśnie znów jest bardzo chora,

Więc koniecznie zrobić musi

Kompletną analizę krwi.

Przemyślałem, jak Ją skusić.

 

Wiem, że malutkie dzieciaczki

Są przymusowo szczepione.

Ciekaw byłem, w jaki sposób

Przed ukłuciem są chronione.

 

I znalazłem. Dla dzieciaków

Wrażliwych na kłucie igłą

Są plastry znieczulające

Albo specjalne mazidło.

 

Ten krem nazywa się „Emla”.

Koszt niewielki – parę złotych.

Wypróbowałem i… działa!

Wyczuwa się tylko dotyk!

 

Dziewczyna też tak odczuła,

Kiedy spróbowała sama.

Ta próba Jej pozwoliła

Poprzedni opór przełamać.

 

Zgodziła się pójść, lecz przedtem

Jeszcze raz użyła kremu.

Zadziałało. Od tej chwili

Nie powinno być problemów.

 

Ale młoda pielęgniarka

Nie mogła trafić do żyły.

Czyżby pod wpływem kremu

Aż tak bardzo się skurczyły?

 

W tej sytuacji musiała

Wyrzucić brudną igiełkę

I powiedziała dziewczynie:

„No to podaj drugą rękę…”

 

 

Zazdrość

Nie chciałem, ale musiałem

Zerwać znajomość z dziewczyną.

To Jej absurdalna zazdrość

Była jedyną przyczyną.

 

Zaczęło się od awantur

O to, że chodzę na „siłkę”

Tylko po to, by oglądać

Gołe” baby” choć przez chwilkę.

 

Zabroniła mi też chodzić

Do fryzjerki, bo widziała,

Że się zanadto seksownie

Nad mą głową pochylała.

 

Nie dość tego. Ona także

Dotykała zbyt namiętnie

Moich włosów. A powinna

Zawodowo, obojętnie!

 

Miarka się przebrała, kiedy

Byłem w kwiaciarni po bukiet.

Ci, co kochają, tak czynią

I to nie jest przecież głupie.

A ona mnie oskarżyła,

O flirt z młodą sprzedawczynią!

 

Jestem spokojnym facetem.

Wierzę w wierność i oddanie.

Nie dla mnie romans na boku,

Ani nawet flirtowanie.

Nadzieja

Mój nastoletni już synek

Poprosił mnie, jeśli można,

Żebym częściej… sypiał z mamą

Bo inaczej jest… nieznośna.

 

Chodzi ciągle rozdrażniona.

Czepia się do byle czego.

On już tego nie wytrzyma

I zrobi sobie coś złego.

 

Siostra przyznała Mu rację.

Jeszcze od siebie dodała,

Że nowa ciąża Mamusi

Bardzo by się nam przydała.

 

Teraz co wieczór z ukosa,

Tak na zmianę, po kolei

Przyglądają się ukradkiem

Czy… mama jest… przy nadziei.

York i… ciąża

Spodziewamy się dzieciaczka,

Więc ma Żona nie pracuje.

Dużo czasu spędza w domu,

Lecz dużo też spaceruje.

 

Wtedy, kiedy jestem w pracy,

Ona w mieszkaniu się nudzi.

Gdy tylko aura pozwoli,

Wychodzi na spacer dość długi.

 

Żeby jednak nie być sama

Małego yorka kupiła.

Teraz z „kumplem” spaceruje.

Nawet „ciuszki” mu kupiła!

 

Mamy już przygotowany

Dla dziecka wózek dziecinny.

Wybraliśmy po namyśle,

Że „tylko ten, żaden inny”!

 

Teraz Żona się uparła,

Żeby ten wózeczek sprzedać,

Gdyż tego już wcale nie chce,

Bo inne pomysły miewa.

 

Ma być wersja „dla bliźniaków”,

Żeby mogła, gdy potrzeba

Przewozić w nim także… pieska.

Przecież inaczej się nie da!

 

Nie wiem co ciąża zrobiła

Z  mózgiem Mojej Połowicy,

Lecz  coraz bardziej się boję

Jeszcze nie skutków, a przyczyn.

„Kocia” babcia

Mieszkamy wraz z moją Mamą

Samiutkie po stracie taty.

Ja mam dwa urocze koty,

A Mama hoduje kwiaty.

 

Zostawiłam w domu z  Mamą

Na czas wyjazdu na wczasy

Me ukochane kociaki,

Dwa pieszczotliwe głuptasy.

 

Kiedyś mama obejrzała

Program o behawioryście,

Takim czarodzieju zwierząt,

Wielkim w swym fachu artyście!

 

Szczególnie Ją zaciekawił

Fragment, bo to sztuka wielka,

O tym jak nauczyć  kota

Załatwiać się do… kibelka.

 

Ale to zignorowała,

Bo te dwa kociaki przecież

Załatwiały się przykładnie

Do piasku w swojej… kuwecie.

 

Kiedy zaczęło już „pachnieć”,

Bo z piasku stało się błotko,

To wtedy postanowiła

Dać „nauczkę” małym kotkom.

 

Zabrała im kuwetki, bo

„Kot wieki z ludźmi przebywa

I one powinny wiedzieć,

Jak mają się zachowywać.

To przecież  kotki rasowe,

A nie jakieś tam dachowce.

Kulturalne zachowanie

Nie powinno być im obce”!

 

Rasowość, według mej Mamy,

To jest coś, co się przekłada

Na niezwykłą intuicję:

„Wypada” lub „nie wypada”.

 

A one, co nie dziwota,

Zrozumiały tylko tyle,

Że mogą swoje potrzeby

Zawsze załatwiać „gdzie byle”.

 

Niegotowy

Mój mąż w przypływie szczerości

Od rana zaczął mi jojczeć,

Że nie jest jeszcze gotowy

Na to, żeby… zostać ojcem.

 

Wcale nie jest przekonany,

Czy on kiedykolwiek będzie

Skłonny wystąpić w tej roli.

Myślał że tak, lecz był w błędzie!

 

Doceniłam Jego szczerość.

Ale co ja mam powiedzieć

Naszym trzyletnim bliźniaczkom?

Czy on się ze mną rozwiedzie?

 

Nie przypuszczałam, że dotąd

Tak swe uczucia udawał.

Czyżby on chce nas opuścić?

Chyba mi na to zakrawa!

 

 

Prysznic

Mam współlokatorkę Krychę.

Ona kocha awantury.

Nie potrafi żyć bez afer.

Czepia się najmniejszej bzdury!

 

Nieustannie strzela fochy

I obraża o pierdoły.

Bardzo często jej się zdarza

Naprawdę grubo „przesolić”.

 

Ja mam utarty swój zwyczaj,

Że kiedy usłyszę budzik,

To pędzę zaraz pod natrysk,

Zanim ona się obudzi.

 

Po ostatniej takiej drace

Nie wytrzymałam już z nerwów

I wygarnęłam, że nie chcę

Już więcej takich rozpierduch.

 

Od tamtej pory, gdy tylko

Słychać dźwięk mej pozytywkę

Gnała szybko do łazienki,

A ja… „całowałam szybkę”!

 

Brała bardzo długi prysznic

I… śpiąca do łóżka wracała.

A ja spiesząc się do pracy

Na kąpiel czasu nie miałam!

 

Szybko się zorientowałam,

Czemu ona robi mi to.

Umyśliłam po swojemu

Rozprawić się z „tom kobitom”.

 

Na mym starym telefonie

Na „czwartą” włączyłam sygnał,

Który sam ma się wyłączyć,

Jak ją tylko z łóżka wygna.

 

Żeby zadziałał poprawnie,

W przedpokoju go schowałam

Na półce pod gazetami

I… na efekty czekałam.

 

Po tygodniu od montażu

Nie słyszę go już nic a nic,

A ona od dwóch tygodni

W środku nocy bierze prysznic!