Zakłócanie

Sąsiad z lokalu „nad nami”

Co niedawno się wprowadził,

Przyszedł z pretensjami, że mu

Nasze zachowanie wadzi.

 

A w szczególności jeden dźwięk,

Którego on nie kojarzy,

Ale prosi, żeby przestać,

Bo to jego bardzo razi.

 

Zdziwiło mnie to żądanie,

Bo spokojnie zawsze u nas.

O co chodzi sąsiadowi?

Bardzo zaskoczony dumam.

 

W końcu pytam o szczegóły.

Dość zawile odpowiadał,

Że chodzi Mu o „te dźwięki”,

Które „jakiś „czort” wydawał.

 

Po dość długim wyjaśnianiu

Udało się nam ustalić,

Że chodzi Mu o… odkurzacz,

Który Go „po uszach wali”.

 

Z pełnym przekonaniem wmawiał,

Że nigdy w życiu „nie sprzątał

Chaty takim jak ten wyjcem

I… czysto ma, nawet w kątach”!

 

Taką cholerną maszynę

Mogę „puszczać”, jak pożyję

Na odludziu, a nie w bloku,

Bo… marnuję życie czyjeś…

 

 

Zmowa

Koleżanka prosiła mnie,

O opiekę nad Jej dzieckiem

Bo właśnie chciała partnera

Zdradzić z nieznanym mi… Grześkiem.

 

Nie mogła o to poprosić

Nikogo z własnej rodziny,

No bo rychło by się wydał

Ten jej bardzo głupi wymysł.

 

Dlatego mnie upatrzyła,

Jako jedyną znajomą,

Która to w jej otoczeniu

Jest osobą… rozwiedzioną.

 

Gdyż ja zostawiłam męża

Po tym, jak go przyłapałam

Na zdradzie i właśnie w sam raz

Do tego się… nadawałam.

 

Tak mnie ta baba wkurzyła,

Że… skończyłam z nią znajomość.

Ale najpierw jej rodzinie

Przekazałam tę wiadomość.

 

Strefa

Przed obiadem chciałam umyć

Twarz i pobrudzone ręce.

Zgadnijcie, jaka osoba

Siedziała właśnie w łazience?

 

Moja Córcia na nocniku

Czytała… instrukcję „Lego”!

Przecież w łazience jest „duszno”

Łazienki nie są od tego!

 

Zdziwiona otwarłam usta,

Ale nim coś powiedziałam,

Poirytowana Córcia

Bezczelnie się odezwała:

„Czy zakłócam Ci Twą strefę,

Kiedy czytasz swą gazetę”?

Tęsknota

W zeszłym roku moi „starzy”

Byli odcięci od świata,

Bo tak bali się Covida,

Co po całym świecie „lata”.

 

Nie chcieli nikogo widzieć.

Z tego strachu nawet ze mną

Wcale się nie spotykali,

Choć prosiłem nadaremno.

 

Regularnie więc dzwoniłem,

By wiedzieć czy jest w porządku,

Czy czegoś nie potrzebują,

A kończyło się na wątku,

Że strasznie tęsknią za siostrą,

Że kochają Ją „z oddali”

Ni razu nie wspominając,

By mnie, tak jak Ją, kochali.

 

Wkurzało mnie to okrutnie,

Szczególnie, że moja Siostra

Miała Ich głęboko w… tyle,

Bo z natury jest dość oschła.

 

Urażony tym uznałem,

Że nie będę do Nich dzwonić.

Będę czekać tak długo, aż

Zatelefonują Oni.

 

Po kilku dniach mama sama

Zadzwoniła z dużym żalem,

Że nie dzwonię i kompletnie

O Nich Dwojgu zapomniałem.

Że nie może na mnie liczyć…

I wiele wymówek dość ostro.

…i właśnie dlatego tęskni

Za Córeczką, moją siostrą.

Młode kadry

Przyszła do naszego teamu

Fajna i zdolna dziewczyna.

Wiem, że trudne są początki,

Kiedy się pracę zaczyna.

 

Chcąc ją z początku ośmielić,

Powiedziałem w zaufaniu,

Że ma szczęście, iż trafiła

Właśnie do naszego działu.

 

Spojrzała na mnie uważnie

I zapytała dlaczego

Uznałem to za pomyślność,

Że nie  poszła do innego.

 

Powiedziałem, że tam władzą

Jest nielubiana Beata,

Znienawidzona przez wszystkich

Autokratyczna satrapa.

 

Ja nie wiedziałem wszystkiego,

Bo pracuję tu dość krótko,

Że ta milutka dziewczyna

Jest właśnie…tej Bestii córką!

 

Pro forma

Żyję w nieformalnym związku

Chyba już z siedemnaście lat.

Jesteśmy pełną rodziną.

Tu mamy swój „Rodzinny Ład”.

 

Zawsze przyznawałam, że mnie

Nie zależy na małżeństwie.

To nie dokument, a ludzie

Dają sobie wzajem szczęście.

 

Mój ukochany też nigdy

Nie miał parcia na małżeństwo.

Ale dziś mi się… oświadczył.

Opętało Go szaleństwo?

 

Dziwne były oświadczyny

Bez pierścionka i bukietu.

Lecz przyniósł do przeczytania

Cały plik jakichś blankietów.

 

Z nich wynika, że małżeństwo

Mimo wszystko, w każdym razie

To konieczny sposób, żeby

Nie stracić na „Nowym Ładzie”.

Imię

Oglądałem w swym pokoju

Jakiś program w telewizji.

Nagle doszły do mnie z kuchni

Odgłosy sprzeczki lub scysji.

 

Usłyszałem  dość wyraźnie,

Że to mama na psa woła.

Jego imię rozbrzmiewało

W całym domu dookoła.

 

Nagle, chyba po minucie,

Wpadła Mama z wyrzutami,

Że nie słyszę, gdy mnie woła,

Że jestem jak „wielki panicz”!

 

Że … I długo, długo jeszcze

Swe morały mi prawiła…

Mnie psim imieniem wołała.

Po prostu się… pomyliła.

 

Gdy już trochę ochłonęła

Wyjaśniłem Jej pomyłkę.

Nadal jestem ukochanym

I najdroższym w świecie SYNKIEM!

Półpara

Bardzo często coś dziwnego

Znienacka mi i się przytrafia.

Czasem myślę, że specjalna

Przydałaby się terapia.

 

Ostatnio, bo zbliża się zima,

Chciałam kupić ciepłe buty.

Znalazłam je bardzo szybko.

Idealne, wprost „full-biuty”.

 

W znanej sieci je odkryłam..

Przymierzyłem. But wspaniały:

Skórka gładka, w środku… futro.

Kupuję, choć koszt niemały.

 

Znalazłem nawet pudełko.

Na nim metka, rozmiar, cena.

Tylko w środku jakiś papier…

Buta od pary w nim nie ma!

 

Poprosiłam ekspedientkę,

By pomogła drugi znaleźć.

Żeby bucik się odnalazł

Ogłoszono nawet alert!

 

Po kilkunastu minutach

Stwierdzono, że buta… nie ma.

Para zdekompletowana.

Jednego  nie można… sprzedać!

 

Zresztą kto zechciałby kupić

Tylko jednego bucika.

Pojedyncze się zamawia

Wyłącznie u kamasznika.

 

Ktoś zapyta, czy nie mogłam

Sobie innych butów wybrać?

Mam małą stopkę, mówią mi,

Że taką „jak u kolibra”.

 

I to powód, że czasami

Muszę butów szukać długo.

Rzadko mogę w mym rozmiarze

Natrafić na parę drugą.

 

Pani chcąc mi pomóc w biedzie

Zadzwoniła do kumpelki

I tam znalazła buciki

W moim rozmiarze niewielkim.

 

Pojechałam. Już na miejscu

Wyszło na to, mówiąc w skrócie,

Że tam także znaleziono

Tylko jeden taki bucik.

 

Leżał sobie w pudełeczku

Bucik prawy, bo ten lewy

Zaginął kilka dni wcześniej.

Chyba skradł go jakiś debil!

 

Nie wiem czemu, ale wcale

Nie zgodzono się, bym zaraz

W obu sklepach but kupiła.

Byłaby z nich piękna para!

 

Sklep jednakże  klientowi

Tylko parę może sprzedać.

Dwa buty stanowią jedność.

Inaczej zrobić się nie da.

 

Niekompletna para butów,

Czyli jeden tylko bucik,

Nie jest „przedmiotem obrotu”

I… nie można go wyrzucić!

 

Czy nie może być „półpara”

Jak już jest słowo… „półbucik”?

Mogłabym kupić półpary,

Chociaż to wymaga starań,

Ale w efekcie końcowym

Służyłyby mi jak para.

 

 

Kocie drogi…

Są wspomnienia, co na zawsze

Pozostaną w Twej pamięci.

Ja także mam takich kilka

Pochodzących z lat… młodzieńczych.

 

Wtedy właśnie przechodziłam

„Nastoletni” okres buntu.

Czarny makijaż i włosy

Wszystko kruczee, aż do gruntu!

 

Słuchałam tylko metalu

I nosiłam tylko glany.

Taki był styl ubierania

Z charakterem nie tożsamy,

Bo pomagałam w… kościele,

Bywałam wolontariuszem

W szpitalu, domu opieki…

Więcej wyliczać nie muszę…

 

Moja sąsiadka, staruszka,

Na mój widok wyzywała,

Szatanica, ladacznica

Bo innych wyzwisk nie znała.

 

Nigdy nie reagowałam.

Omijałam ją z daleka.

Rozumiałam jej reakcje –

Starszego przecież człowieka.

 

Ona miała w domu kotkę.

Pewnego dnia się zdarzyło,

Że ukochany czworonóg

Nie wiadomo gdzie zaginął.

 

Wtedy właśnie ta staruszka

Mnie o „zbrodnię” oskarżyła,

Że to ja, a nie nikt inny,

Coś złego kotce zrobiłam!

Mama powiedziała, że nic

Wiemy nic o jej kocicy,

Lecz i tak nas nachodziła.

Sprawdzała nawet w… piwnicy!

 

Sytuacja dość żałosna.

Kiedyś byłam w domu sama.

Znowu przyszła z zapytaniem:

„Czy w końcu przestaniesz kłamać”?

 

Popatrzyłam na Nią groźnie

I wyznałam: „Pożarłam go”!

Babka padła nieprzytomna,

Jakby ktoś jej przylał fangą!

 

Wyglądało, że ma… zawał.

Usłyszał jej  krzyki sąsiad.

On zawezwał pogotowie

I do karetki z Nią też wsiadł.

 

Po trzech godzinach wróciła.

Nic Jej złego się nie stało.

Kot też się w końcu odnalazł

Wyjaśniając scysję całą…

Siła wyższa

Pomagaliśmy kumplowi

W przeprowadzce do… dziewczyny.

Mieszkał u rodziców, ale

Ciążył mu dozór „matczyny”.

 

To nie była przeprowadzka

Z jednej ulicy na drugą.

Ona mieszka w innym mieście

I podróż trwa dosyć długo.

 

Jego ciuchy i manele

Upchaliśmy do „kombiaka”.

Choć nie wszystko się zmieściło,

Każdy z nas mocno się stachał.

 

Uznaliśmy, że nie można

„Na siłę” reszty upychać

I jutro przewieść tę resztę,

Niż dziś nabawić się „syfa”.

 

Byliśmy w połowie trasy,

Kiedy kombiak złapał „kapcia”.

Żaden problem, ja potrafię

Oponkę wymienić „rach-ciach”!

 

By się dostać do „zapasu”,

Trzeba było… rozładować

Prawie połowę maneli,

A potem znowu je schować.

 

No, troszeczkę mi ulżyło,

Gdy Wam o tym napisłem.

On już został z tą dziewczyną,

Ja więcej Go nie widziałem….