Bardzo często coś dziwnego
Znienacka mi i się przytrafia.
Czasem myślę, że specjalna
Przydałaby się terapia.
Ostatnio, bo zbliża się zima,
Chciałam kupić ciepłe buty.
Znalazłam je bardzo szybko.
Idealne, wprost „full-biuty”.
W znanej sieci je odkryłam..
Przymierzyłem. But wspaniały:
Skórka gładka, w środku… futro.
Kupuję, choć koszt niemały.
Znalazłem nawet pudełko.
Na nim metka, rozmiar, cena.
Tylko w środku jakiś papier…
Buta od pary w nim nie ma!
Poprosiłam ekspedientkę,
By pomogła drugi znaleźć.
Żeby bucik się odnalazł
Ogłoszono nawet alert!
Po kilkunastu minutach
Stwierdzono, że buta… nie ma.
Para zdekompletowana.
Jednego nie można… sprzedać!
Zresztą kto zechciałby kupić
Tylko jednego bucika.
Pojedyncze się zamawia
Wyłącznie u kamasznika.
Ktoś zapyta, czy nie mogłam
Sobie innych butów wybrać?
Mam małą stopkę, mówią mi,
Że taką „jak u kolibra”.
I to powód, że czasami
Muszę butów szukać długo.
Rzadko mogę w mym rozmiarze
Natrafić na parę drugą.
Pani chcąc mi pomóc w biedzie
Zadzwoniła do kumpelki
I tam znalazła buciki
W moim rozmiarze niewielkim.
Pojechałam. Już na miejscu
Wyszło na to, mówiąc w skrócie,
Że tam także znaleziono
Tylko jeden taki bucik.
Leżał sobie w pudełeczku
Bucik prawy, bo ten lewy
Zaginął kilka dni wcześniej.
Chyba skradł go jakiś debil!
Nie wiem czemu, ale wcale
Nie zgodzono się, bym zaraz
W obu sklepach but kupiła.
Byłaby z nich piękna para!
Sklep jednakże klientowi
Tylko parę może sprzedać.
Dwa buty stanowią jedność.
Inaczej zrobić się nie da.
Niekompletna para butów,
Czyli jeden tylko bucik,
Nie jest „przedmiotem obrotu”
I… nie można go wyrzucić!
Czy nie może być „półpara”
Jak już jest słowo… „półbucik”?
Mogłabym kupić półpary,
Chociaż to wymaga starań,
Ale w efekcie końcowym
Służyłyby mi jak para.