Kradzież

Jakiś facet na mnie napadł

W biały dzień na mej ulicy.

Wyrwał mi torbę z laptopem

I zniknął, lecz się… przeliczył

 

Już następnego dnia rano

Przysłano mi SMS-a,

Że na zaufanym  koncie

Ktoś nieudolnie mi miesza.

 

Próbuje zakupić sporo

Sprzętów korzystając z mego

Zabezpieczonego kodem

Konta internetowego.

 

Szybko się zalogowałem,

A na nim rzeczywiście ktoś

Usiłuje „na bezczela”

Robić  zakupy na mój koszt.

 

Me zamówienie ma status

„Oczekiwanie na płatność”.

Pewno złodziej usiłuje

W moim banku kaskę „zmachnąć”[1]

 

Ale złodziej sam się złapał.

Wybrał dostawę „kurierem”.

Podał swe imię, nazwisko,

Nazwę ulicy z… numerem!

 

Zadzwoniłem na Policję.

Zatrzymany został wnet.

Udaremniono zakupy

I oddano mi mój sprzęt!

 

[1] „Zmachnąć” – inaczej buchnąć, gwizdnąć

Podstęp

Mój ojciec zakupił sobie

Jakąś „ciemną” aplikację,

Która podobno „pozwala”

Produkować informacje

I podszywać się pod kogoś

Znanego lub nieznanego,

Samemu być bezimiennym

Dla oszukiwanego.

 

Skąd ja to wiem i dlaczego?

Bo to w ogóle nie działa,

Gdyż „zrywam z Tobą od zaraz”-

Post od Niego otrzymałam.

 

On to jest jego nadawcą,

Choć zakładał, że „nieznany”

Będzie na tym sms-ie

Jako nadawca podany.

 

Nie wiedziałam, że tak bardzo

Nie lubi mego faceta,

Że aż do takich sposobów

Oszukańczych się ucieka.

 

Chciał się w ten sposób pod Niego

Podszyć i skończyć nasz związek.

Nawet, gdybym się nabrała,

To miałabym obowiązek

Spotkać się z Nim i w oczy

Szczerze wyjaśnić przyczyny.

Gdybym się jednak… nabrała,

To byśmy to „odkręcili”…

 

 

 

Ostatni się dowiedział…

Z moją żoną, chociaż młodzi,

Znamy się „jak łyse konie”.

Ona wie wszyściutko o mnie.

Ja wiem chyba wszystko o Niej.

 

Była z nas para w liceum.

Narzeczeni po maturze.

Razem też studiowaliśmy,

Pracujemy… w jednym biurze!

 

Ślub wzięliśmy już po studiach.

Było o nim dosyć głośno.

Nikt nie wiedział, że ma Żona

Jest kobietę dość… zazdrosną.

 

Na zabawie, czy też fajfie

Cholerne sceny robiła,

Jak z kimś innym zatańczyłem.

Łkała, że związek… rozbijam!

 

Byłem tak znerwicowany,

Że odczuwałem duszności.

Serce bardzo kołatało,

Nawet dostałem nudności!

 

Otrzymałem też… wiadomość:

„Ale z Ciebie ciężki frajer”

Do niej osiem załączników-

To nie był jakiś tam bajer!

 

To były krótkie filmiki,

Ale prawdziwy… bestseler!

A tam Moja, jeszcze panna,

Na każdym z innym „ogierem”!

 

Nagrania z akademika.

Poznałem to po mebelkach.

Dla mnie to był ogromny szok.

Dla niej wstyd i hańba wielka!

Vivat

Bardzo wcześnie moi starzy

Posyłali mnie na „granie”,

To znaczy finansowali

Me muzyczne nauczanie.

 

Od małego startowałem

W konkursach oraz popisach.

Ile  ich było? Dziś nie wiem.

Szkoda, że nikt ich nie spisał.

 

Miałem malutkie… sukcesy.

Dochodziłem do finałów,

Ale potem już przeważnie

Nie było zbytniego szału.

 

Pamiętam jeden z konkursów.

Byłem już w trzecim etapie,

Kiedy jedna z Pań Jurorek

Trzymając nad głową papier

Wykrzyknęła: „Znam ten adres.

W młodości ja tam mieszkałam”!

To właśnie moim zgłoszeniem

W mą stronę wymachiwała.

 

Język był szybszy niż rozum,

Bo zawołałem: „O rany.

Nawet nie miałem pojęcia,

Że on jest aż taaaaaki stary”.

 

Mój występ był oceniony

Trochę za surowo chyba.

Chociaż mnie odwalono,

Widownia wstała na vivat!

 

Przejażdżka

Regularnie jeżdżę z żoną

Na wycieczki rowerowe.

To dla nas prawdziwa frajda,

A ponadto „samo zdrowie”.

 

Kiedyś Teściowa półżartem

Zapytała nas, czy może

Wybrać się na rower z nami,

Bo czuje, się nie najgorzej.

 

Byłem sceptyczny, czy Ona

Da radę, no bo przeważnie

Przejeżdżamy odległości

Naprawdę dosyć poważne.

 

Zwykle jeździmy trzydzieści

Kilometrów, czasem więcej.

Takie odległości dla Niej

Nie są najodpowiedniejsze.

 

Co prawda, kiedyś, w młodości

Dość znaną sportsmenką była

Lecz przecież siedemdziesiątka

Na pewno swoje zrobiła.

 

I… wreszcie pojechaliśmy.

Po pierwszej godzinie jazdy,

A potem dwa razy znowu,

Były przystanki… prawdy.

 

Musieliśmy  robić postój…

Dla nas, no bo narzucała

Tak dużą prędkość przejażdżki,

Że Młódka nie nadążała!

 

Emotikon

Wiosną przez parę tygodni

Spotykałem się  dziewczyną.

Kwiecień, maj, połowa czerwca…

Niemal kwartał szybko minął.

 

Ona była…  specyficzna.

Miała fioła na temat

Swego wizerunku w sieci.

Zawsze musiał być „ideał”.

 

Brylowała swą osobą

Na mediach  społecznościowych.

Wszędzie było Jej za… dużo!

Ale cóż ja mogłem zrobić?

 

Każdy człowiek ma przywary.

Choć to mnie irytowało,

Chciałem jednak dać nam szansę,

Bo mnie na Niej zależało.

 

Napisałem i wysłałem

Na Jej portal kilka newsów,

Ale zerwała znajomość

Sama z siebie. Bez przymusu.

 

Bo te moje wiadomości

Były oschłe, bez emocji,

Nie widzi więc możliwości

Przedłużania znajomości.

 

Dotąd zawsze się starałem,

By być miłym i wylewnym.

Lecz  w końcu się okazało

To, że wymogiem niezbędnym,

Żeby okazać uczucie,

Trzeba wstawić emotikon!

Najlepiej to jak najczęściej

I…  z wyszukaną grafiką.

 

Ponieważ ja ich nie wstawiam

Po co najmniej drugim słowie,

Więc jestem nieczułym draniem

I miłości nie mam w głowie.

Bez dowodów…

Chłopak mojej koleżanki

Zaczepiał mnie, adorował.

Był nadzwyczajnie nachalny,

Nawet chciał mnie pocałować!

 

Zagadywał, że ma w domu

Fajny dywan przed kominkiem.

O tym jego zachowaniu

Poinformowałam Inkę.

 

Zadzwoniłam dwa dni później

I wszystko opowiedziałam

Nie szczędząc cytatów, gestów.

Słowo daję, nie zmyślałam!

 

Okazało się, że wcześniej

On opowiedział zupełnie

Odwrotnie tę sytuację

Winowajcę robiąc ze mnie.

 

Inka uwierzyła jemu,

A do mnie się nie odzywa.

Postanowiłam, że teraz

Będę wszyściutko… nagrywać.

Nieudaczna

Od września w mej pierwszej klasie,

Mamy małą  dziewczyneczkę.

Jest bardzo zamknięta w sobie,

Brak jest kontaktu z tym dzieckiem.

 

Jestem Jej wychowawczynią,

Więc ciągle Ją obserwuję

Co robi, czy z kimś rozmawia –

Słowem…  jak się zachowuje.

 

Spostrzeżenia niepomyślne:

Ona nie bawi się z nikim,

W ogóle się nie odzywa –

To są bardzo złe wyniki.

 

Na przerwach w kąciku stoi

Tylko podpatrując dzieci.

Coś Ją jednak powstrzymuje,

Żeby wyjść innym naprzeciw.

 

Na lekcjach wprost nieobecna.

Milczy, tylko obserwuje.

Nie mogę znaleść przyczyny,

Mimo to…  nie rezygnuję.

 

Zastanawiałam się długo,

Co z tą dziewczynką jest nie tak.

Wczoraj po lekcjach pojęłam.

Wystarczył mi jeden detal.

 

Zwykle ojciec Ją zabierał,

Ale dzisiaj przyszła mama.

Zamiast dziewczynkę ubierać,

Zmuszała, by Ona sama…

 

Wyzywała dziecko od „guł”,

Nieudaczników i fajtłap.

Wrzeszczała bardzo donośnie,

Prawie na zerwanie gardła.

 

Strofowała dziecko krzykiem:

„Stój pokrako! Obróć no się!

Czemu los mnie tak pokarał!”…

Mała jest w nerwowym wstrząsie.

 

Na zwróconą jej uwagę

Pani nie odpowiedziała

Tylko spojrzała wyniośle

No  i… tyle ją widziałam.

 

Nie mogłam odpuścić, kiedy,

Matka nadmiarem głupoty

Niszczyła psychikę dziecka.

Prokurator już wie o tym!

 

 

 

Cel

To miał być nasz urlop życia

Pełen  uniesień i szaleństw.

Przed wylotem, na lotnisku

Nie mogłem paszportu znaleźć.

 

Szukałem we wszystkich torbach

W zdenerwowaniu, wprost w szale.

Za diabła w żadnej walizce

Paszportu nie mogłem znaleźć.

 

Ukochana powiedziała,

Że mi wcale się nie dziwi,

Bo jestem bałaganiarzem

I musiałem go gdzieś wścibić.

 

W tym stanie rzeczy to ona

Poleci sama beze mnie.

Gdy będę szukał paszportu,

Będzie tęskniła. Codziennie!

 

Poleciała. Po godzinie

Zadzwoniła z wiadomością,

Że od dawna mnie… nie kocha

I wyznaje to z lubością.

 

Ona schowała mój paszport

Głęboko w swoim bagażu,

By mieć pewność, że nikt i nic

Nie przeszkodzi Jej w wojażu.

Osiągnęła cel swej akcji:

Nie popsuję Jej wakacji!