09 Życiowe Problemy
O zgrozo!
Obudziło mnie coś w nocy
O wprost nieludzkiej godzinie.
Sprawdziłem: to mój kot Bolek
Głośnym hałasom jest winien.
Bo drapał do drzwi i miałczał
I to bardzo rozpaczliwie.
Sierść nastroszona na grzbiecie.
Coś się stało niewątpliwie.
Nie rozumiałem dlaczego
I na co on reaguje.
Chciałem czekać, aż przestanie,
Lecz on po prostu… wariuje!
On naprawdę był wytrwały,
Więc podniosłem z łóżka tyłek.
Otworzyłem drzwi, kot skoczył
A ja… dymek zobaczyłem.
Gdy wyjrzałem, to o zgrozo,
Zobaczyłem dymek w pralni.
Paliła się tam… suszarka.
Na ratunek to był moment
O s t a t n i!
Zagadka
Mam chłopaka już od roku.
Myślę o trwałym z Nim związku.
Zaczyna we mnie kiełkować,
Na razie tylko w… zalążku
Myśl bardzo poważna,
O… założeniu rodziny.
To marzenie mego życia.
Z Nim to marzenie ziścimy!
Nigdy się nie przeciwstawiał,
Kiedy snułam swe marzenia.
Lecz gdy wspomniałam o… ciąży,
To nagle wszystko się zmienia!
Zaskoczył mnie swą reakcją
Mówiąc, że obowiązki ma,
I to bardzo uciążliwe,
Z… wychowaniem swego… syna.
Synek ma już siedem latek,
A on dla niego marnuje
Aż kilka godzin w miesiącu,
Bo dzieciak ciągle… choruje!
Tym „wyznaniem” stracił moją
Miłość, względy i szacunek.
Czemu byłam z nim tak długo
Wyjaśnić sobie nie umiem…
Paskuda
Moja mama ma… zalety.
Najważniejsza to porządek:
Wciąż sprząta w moim pokoju:
Musi być równiutko, w rządek!
Wcale o to Jej nie proszę
Wręcz przeciwnie, nie chcę tego.
Wciąż sama dokładnie sprzątam,
By dać odpór tym „zabiegom”.
Niedawno zauważyłam,
Że gdzieś zniknął mały… kamyk,
Który dostałam od Dziadka –
Zmarłego już taty mamy.
Okazało się, że niedawno
To Mama go wyrzuciła,
Na me wyrzuty i żale
Tak mi się wytłumaczyła.
„W Twoim pokoju nareszcie
Było już naprawdę czysto,
A ten „kamul” był zbyt…czarny
I ciągle paskudził mi wszystko.
Greckie gadanie
Moja luba jest Greczynką.
Ja Ją kocham i… nawzajem.
Różny język – żaden defekt.
Układa nam się wspaniale.
Myślimy o wspólnym życiu,
Choć Jej trudno bez rodziny,
Bo jest nad wyraz związana
Z Grecją i swymi Bliskimi.
Z nimi niemalże codziennie
Na Facebooku konferuje.
Oczywiście w swym języku.
Tym się wcale nie przejmuję.
Ale już po jakimś czasie
Zacząłem mieć podejrzenia,
Bo w tych rozmowach zaczęły
Powtarzać się określenia.
Po jakimś czasie je… zgrałem
I przez translator puściłem.
Okazało się, że wcale
Nie było to dla mnie… miłe.
Bo mama mojej Dziewczyny
mnie inaczej Nie nazywa
Niż: idiota, matoł, debil…
To niezasłużona ksywa.
Obawiam się, że dla Greków
Mariaż ze mną to… mezalians.
Ale jednak nie popuszczę,
Choć dla Naszych jestem… wariat!
Musi ?
Czasem dorabiam „na boku”
Opiekując się chłopczykiem –
Synusiem moich sąsiadów,
Fajowym i grzecznym smykiem.
Nie czuję tego, że jestem
Opiekunką „na godziny”,
Jestem dla Niego „kompanem”,
A nawet… jak kimś z rodziny!
Nie dość, że spędzam super czas,
To jeszcze kasę zarabiam.
Sześciolatek też mnie lubi,
Choć czasem nieźle rozrabia.
Wczoraj, kiedy kładłam Go spać,
Zaczął na rodziców zrzędzić,
Że każą mu jeść… warzywa,
A od nich Go „pupa swędzi”!
Dodatkowo po obiedzie
Musi wynieść do śmietnika
Kubeł śmieci, bo ich fetor
Całe mieszkanie przenika.
A On nie czuje zapachu.
Wszytko ładnie w domu pachnie.
Dlaczego „musi pracować”?
Przecież to bardzo nieładnie.
Powiedziałam, że niestety
Tak jest urządzone życie,
Że pracować muszą ludzie,
Żeby nie „tonąć w niebycie”.
Bo zasada jest jednaka:
„Jak pracujesz, to się najesz…”
Nie myślałam, że ten chłopak
Inne zasady wyznaje.
Rodzice tak postępują,
By nauczyć pracy synka,
Choć Mu się to nie podoba
I skwaszona jego minka.
„Ja też przez moich rodziców
Ścieram się o różne sprawy.
Dużo rad mi udzielają,
Kiedy mam jakieś obawy”.
Chłopak słuchał przerażony.
W końcu z wypiekiem na licu
Wydukał: „To aż tak długo
Człowiek musi mieć rodziców”?
Erzac
Studiuję, mam akademik.
Mieszkam razem z koleżanką.
Sytuacja dość niezręczna,
Nie jest zbyt dobrą kompanką.
Zauważyłam, że ona
Już od dość dłuższego czasu
Podkrada kosmetyki
Z mego „tajnego” zapasu.
Czy myśli, że jestem głupia?
Że nie widzę procederu?
Widziałam to od początku,
Ale ja nie jestem … sknerą.
Tolerowałam to myśląc,
Że jej potrzebny dla… zdrowia,
Jest to krem na hemoroidy.
Przecież nie będę go chować.
Przepisał mi je pan doktor.
W aptece mi go zrobiono.
Był w specjalnym pudełeczku,
Oznakowanym czerwono.
Zauważyłam dość późno
Że Ona tym kremem smaruje
Co jakiś czas twarz i szyję,
No i się tym… delektuje!
Całe nieporozumienie
Wynikało z tego, że ja
Przełożyłam go do innego
Opróżnionego już słoja.
Wstyd mi było przed innymi,
Ze leczę się na „wstydliwość”.
Ona tego nie wiedziała…
Czy Jej mówić? Mam wątpliwość.
Bez usprawiedliwienia
Bez usprawiedliwienia
Jestem „starym” kawalerem.
Do żeniaczki mi nie śpiesznie.
Jak zwiążesz się z jakąś babą,
Na całe życie uwięźniesz.
Tę naukę mam „po bracie”.
On ożenił się dość wcześnie
I po dwóch latach małżeństwa
Nawet się już… nie uśmiechnie!
Jego żona od tygodnia
Jest nań mocno obrażona.
Nie był przy porodzie córci,
A to powinność, aksjomat!
On tłumaczył Jej, że nie mógł
Nic zadziałać w tym przedmiocie,
Bo właśnie był „wyłączony”,
Gdyż miał wypadek w robocie.
Akurat się przytrafiło,
Że został… kontuzjowany
I karetką „Pogotowia”
Do szpitala odstawiany.
O porodzie nic nie… wiedział!
Przeszedł operację barku
W ogólnym znieczuleniu!!
Ze zdrowiem nie było żartów!
Lecz bratowa uważa, że
To Go nie… usprawiedliwia!
Bo Ona w czasie porodu
Także była… ledwo żywa!
Fucha
Żona stara się o pracę
I regularnie odbywa
„Gadki” kwalifikacyjne
Lecz dotąd wszystkie… przegrywa.
Teraz się zdecydowała,
Co zresztą dobrze rozumiem,
By pójść do kosmetyczki,
A potem… zmienić fryzurę.
Dobra prezentacja przecież
Może tylko pomóc Żonie.
Dzisiaj jednak przesadziła,
A w czym? Zaraz Wam opowiem.
Zdecydowała się zrobić
Laserową depilację
Okolic swego bikini!
Skąd pomysł na taką akcję?
Muszę z Żoną porozmawiać
I to szybko, dzisiaj, zaraz!
Jakiej Ona pracy szuka?
O jaką „fuchę” się stara?
Zakłócanie
Sąsiad z lokalu „nad nami”
Co niedawno się wprowadził,
Przyszedł z pretensjami, że mu
Nasze zachowanie wadzi.
A w szczególności jeden dźwięk,
Którego on nie kojarzy,
Ale prosi, żeby przestać,
Bo to jego bardzo razi.
Zdziwiło mnie to żądanie,
Bo spokojnie zawsze u nas.
O co chodzi sąsiadowi?
Bardzo zaskoczony dumam.
W końcu pytam o szczegóły.
Dość zawile odpowiadał,
Że chodzi Mu o „te dźwięki”,
Które „jakiś „czort” wydawał.
Po dość długim wyjaśnianiu
Udało się nam ustalić,
Że chodzi Mu o… odkurzacz,
Który Go „po uszach wali”.
Z pełnym przekonaniem wmawiał,
Że nigdy w życiu „nie sprzątał
Chaty takim jak ten wyjcem
I… czysto ma, nawet w kątach”!
Taką cholerną maszynę
Mogę „puszczać”, jak pożyję
Na odludziu, a nie w bloku,
Bo… marnuję życie czyjeś…