Reakcja

Podobał mi się kolega,

Którego widuję w pracy.

Taki zwykły, ale fajny,

Nie żaden filmowy narcyz.

Do pracy przyjeżdżał autem.

Pod płotem zawsze  parkował.

Nie był to ekstra samochód.

Chyba specjalnie go chował.

 

Miałam zamiar go zapoznać,

Ale nie chciałabym, żeby

Odtrącił mnie, albo wyśmiał,

Gdyby coś miałoby nie wyjść.

 

Dlatego zdecydowałam

Za wycieraczkę zahaczyć

Mały miłosny liścik, by

Jego reakcję zobaczyć.

Gdyby była pozytywna,

To bym się zastanowiła

I być może już niebawem

Imiona z Nim wymieniła.

 

Tak bardzo byłam przejęta,

By mnie nie spostrzegł nikt z biura

Na podkładaniu liściku,

Że nie widziałam akurat

Adresata tego listu,

Jak migdalił się z dziewczyną

Na tylnym siedzeniu auta…

 

Nie będzie wymiany imion!

Imprezowicz

Pod nieobecność rodziców

Zrobiłam w domu imprezę.

Było spokojnie, statecznie,

No i bez żadnych zberezeństw.

 

Bawiliśmy się w najlepsze,

Kiedy przyszedł sąsiad z dołu

I postawił ultimatum:

„Pozostawię was w spokoju,

Gdy wpuścicie mnie do środka,

Bo inaczej to zadzwonię,

I z twoimi rodzicami

Rozgonimy tę „sodomię”!

 

Przesadził z tą zoofilią,

Ale nie chciałam kłopotów,

A w szczególności rodziców

Nazbyt szybkiego powrotu.

 

Sąsiad ma lat osiemdziesiąt.

Nie dość, że siedział do końca,

To jeszcze każdy nalany

Kieliszek do dna wysączał!

 

A już pod koniec imprezy,

Żeby wreszcie sobie poszedł,

Musiałem dać mu dwa piwka,

Bo on  także jest… piwoszem!

 

Kulturalnie

Dziś dostałam od chłopaka

SMS-a takiej treści:

„Odchodzę, lecz chcę to zrobić

Inaczej niż większość mężczyzn.

Dlatego chciałbym się spotkać

I powiedzieć prosto w oczy,

Że, co było między nami,

Właśnie zamierzam zakończyć”.

 

Nie chciałam się z nim rozwodzić,

Ale nie mam wyjścia. Muszę!

Aż żal będzie się rozstawać

Z takim „bon tonu” geniuszem!

 

Wygląd

Spotykałam się z kolesiem

Co miał zakład pogrzebowy.

Znajomi go nie „trawili”,

Ja… wpuściłam do alkowy.

 

Jego specyficzna praca

Do trudniejszych się zalicza.

Wymaga taktu, spokoju.

Główny atrybut to cisza.

 

Facet był naprawdę fajny,

Zrównoważony, poważny.

Nie taki jak moi „byli” –

Wesołkowaci, rubaszni.

 

Tak uważałam, więc  kiedyś

Zostałam u Niego na noc.

Było wspaniale! Tylko my,

A między nami był…Amor!

 

Obudził mnie wcześnie rano.

Długo się we mnie wpatrywał.

Dziwnym wzrokiem patrzył na mnie,

Choć w mroku nie wiele widać.

 

Zaczął głaskać mnie po twarzy

Mówiąc z zachwytem: „Najdroższa

Jesteś taka piękna! Gdy śpisz,

Masz oblicze jak… nieboszczka”!

 

Od tego dnia wciąż uciekam

Od facetów zbyt poważnych.

Gdy mam wybierać, to wolę

Tych wesołych i rubasznych.

 

Oj naiwna, naiwna…

Siostra nareszcie kupiła

Wymarzonego smartfona.

Radowała się z nabytku,

Jakby wygrała miliona!

 

Lecz niedługo się cieszyła,

Bo gdy wracała do domu,

Pożyczyła go na chwilę;

Nawet nie wiedziała komu!

 

Zatrzymał się tuż obok Niej

Młody facet na motorze

I zakrzyknął niecierpliwie:

„ Niechże pani mi pomoże

I użyczy telefonu,

Bo muszę pilnie zadzwonić,

Żeby przed utratą życia

Kogoś drogiego mi chronić!”

 

Siostrzyczka ma dobre serce.

Nowy smartfon mu podała.

On natychmiast odjechał i…

Tylko tyle go widziała.

 

Jeszcze do tego wszystkiego

Policjant palcem nie kiwnął.

Zamiast zająć się kradzieżą

Wyśmiał jej wielką naiwność.

Szansa na szansę

Byłam z tatą na zakupach.

Przed świętami to męczące.

Ja zgłodniałam, więc weszliśmy

Do cukierenki na pączek.

 

Gdy stanęliśmy w kolejce,

Pokazałam ojcu swoich

Dwóch bardzo fajnych kolesi

Znanych mi dobrze ze szkoły.

 

Oni też stali w kolejce,

Ale w małym barku obok.

Czekali  na coca-colę

Zajęci cichą rozmową.

 

Chciałam Mu zaimponować,

Lecz popełniłam omyłkę.

Tato popatrzył na chłopców,

Zastanowił się przez chwilkę,

A potem powiedział do mnie

Mrużąc oczy filuternie:

„Myślę, że powinnaś przestać

Odwiedzać małe cukiernie,

A zaglądać, i to często,

Do sałatkowego baru.

Wtedy będziesz miała szanse

U chłopaków. I to paru!

Pierwsza pomoc…

Jakiś czas temu mój wujek

Miał operację jelita.

Ja nawet nie wiem którego,

Bo któżby się o to pytał.

 

Miał zalecenie lekarskie,

Żeby zawsze, w każdej chwili

Przebywał blisko toalet

Z kimś zaufanym z familii.

 

Wuj zawsze swoje potrzeby

Musi załatwiać od razu,

Szczególnie, kiedy w jelitach

Zbierze się zbyt dużo gazów.

 

Ciotka bardzo się przejęła.

I wiecie co wymyśliła?

Do ich małżeńskiej sypialni

Przenośny sedes wstawiła!

Łydka

Dziewczyna się założyła,

Że zrzuci pięć kilogramów.

Nie musi, bo nie jest gruba,

Ale zrobi to dla szpanu!

 

W tym celu zaczęła biegać.

Po kilku dniach wymacała

Jakąś twardą zmianę w łydce,

Która trochę ją bolała.

 

Ja nie widziałem powodu,

By był to asumpt do obaw,

Ale ona się uparła!

Twierdziła, że to choroba.

 

Poszła prywatnie się zbadać.

Zabuliła ponad stówę.

Ortopeda „wykrył” u niej

W obu łydkach mięśnie grube,

Które profesjonaliści

Zwą mięśniami trójgłowymi,

Co zawsze twardnieją, jeśli

Dużo… biegają dziewczyny.

 

Bogini

Poznałem super kobietę

Na portalu w Internecie:

Inteligentną, dowcipną –

Jedyną w całym Wszechświecie!

 

Do tego naprawdę ładną

I dla mnie wprost idealną.

Wśród znanych mi dotąd kobiet

Ona postacią astralną!

 

Z taką, jaką Ją widziałem

Podczas rozmów na portalu,

Zapragnąłem jak najszybciej

Spotkać się, ale w realu.

 

Umówiliśmy się wreszcie

Na kolacyjkę przy świecach.

Ona jest jeszcze ładniejsza

I przy tym bardziej kobieca!

 

Rozmawialiśmy z sobą

Jakbyśmy się lata znali.

Właściwie we wszystkich sprawach

Myśmy się z sobą zgadzali.

 

W pewnej chwili powiedziałem,

Że moi „starzy” od roku

Są po rozwodzie, bo ojciec

Miał inną panią „na boku”.

 

W tym momencie ona wstała

I bez wyjaśnienia wyszła.

Połączeń nie odbierała.

Pogubiłem się w domysłach.

 

Próbowałem do Niej dzwonić

I wyjaśnić sytuację.

Każdą próbę odrzucała,

Widać miała swoje racje.

 

Zablokowała też konto

Na tym portalu randkowym!

Każdy, który chce do Nieba,

Musi znosić fochy Bogiń!

 

Do dziś się nie dowiedziałem,

Jaka zerwania przyczyna.

Czy Bogini była wspólną

Madonną ojca i syna?

 

 

Sztuka pecha

Dzisiaj rano wyjątkowo

Humor mi nie dopisywał.

Gdy ktoś wstanie lewą nogą.

Cięgi od życia obrywa.

 

Mówią ludzie, że nieszczęścia

Chadzają zawsze parami.

Uważam, że mają rację –

Jest to prawda nad prawdami!

 

Dzisiaj po wyjściu z mieszkania,

Przed samym wejściem  na parking

Na widok mojego auta,

Nagle przeszyły mnie ciarki:

 

Moje auto aż po szyby

Skąpane w bielutkiej piance

Migoczącej cekinami

Jak jakiś bajkowy pancerz!

 

Na przedniej szybie i dachu

Ktoś wielgachną szarfę przypiął

Z napisem kłującym w oczy:

„Kocham Cię bardzo, Moniko”!

 

Mam urodziny we wrześniu.

Na imię dostałem – Adam.

Monikę znam, bo to córka

Mego bliskiego sąsiada.

 

Musiałem to „g**no” sprzątnąć.

Nie było mi wcale mile,

A jeszcze na domiar złego

To do pracy spóźniłem!

 

Na koniec tej opowieści

Nowe przysłowie wydukam:

Mieć pecha trzy razy z rzędu,

To naprawdę wielka sztuka!