Bez

Moi najbliżsi mi kumple

Wyszykowali przyjęcie

Na okoliczność skończenia

Mojej pracy magisterskiej.

 

Pracowałem nad nią ciężko

Przez ostatnie pięć miesięcy.

Jeszcze tylko jej obrona

Musi magisterium zwieńczyć.

 

Zabawa miała się zacząć

Dziś w barku akademika.

Nie było kasy, by nająć

Choćby jednego muzyka.

Dlatego jeden z kolegów

Wziął mi z pokoju laptopa

A kiedy zbiegał ze schodów,

Podwinęła mu się stopa

I roztrzaskał go drobne.

A tam była moja praca!

Zamiast fety, była stypa.

Do dziś mam wielkiego kaca.

 

Wniosek na koniec wypowiem:

Róbcie kopie zapasowe!!!

 

Skomentował…

Tak się stało, że ostatnio

Dość często przebywam w barze,

Nie po to, żeby chlać piwo,

Ale… wkrótce się okaże.

 

Czynię tak, bo stać mnie na to,

Gdyż czasu mam nazbyt wiele.

Gawędzę o swej przyszłości

Z przyjaznym mi właścicielem.

 

To dla mnie dobra znajomość

Bo On, może już niedługo,

Będzie moim pryncypałem,

A ja jego płatnym sługą.

 

On też chyba mnie polubił

I obiecał, że mnie weźmie

Do pracy w tym swoim barze,

Lecz ponaglać Jego nie śmiem.

 

Dziś wpuścił mnie do kantorka,

A tam dużo zdjęć na ścianach.

Na jednym z wielu Właściciel –

Wyglądający jak amant.

 

Zauważyłem też inne

Zdjęcie troszeczkę głupawe,

I właśnie ono przez chwilę

Przykuło moją uwagę.

 

Skomentowałem, że kucharz

Wygląda jak transwestyta

Który choruje na hifa,

Albo co najmniej na syfa,

Bo zrobił kretyńską minę,

Kaczy dzióbek, buzię płaską.

W ogóle jest jakiś dziwny

I wygląda… dość pedalsko.

 

W odpowiedzi usłyszałem

Rozdrażniony głos zza biurka:

„Zamknij wreszcie swą jadaczkę,

Bo to właśnie… moja córka”!

 

Teściowa wie?

W przypływie bezdennej nudy

Wpadłem na debilny pomysł,

By sześcioletniego synka

W ciuszki dziewczęce wystroić.

 

Potem, zupełnie dla zgrywów,

Miałem cholerną ochotę,

Żeby tak wystrojonemu

Zrobić „pamiątkową” fotę.

 

Już kończyłem Go ubierać,

Gdy nagle, niespodziewanie

Wpadła teściowa z wizytą

I… zaczęło się gadanie:

 

„Jak ty możesz swego synka

Już teraz odrzeć z męskości?

Chyba jesteś transwestytą

Bez żadnej męskiej godności”!

 

Przytuliła swego wnuczka

I zdjęła z Niego sukienkę.

Czy myślała, że w ten sposób

Zakończy Jego… udrękę?

 

Maluch, cieszył się z mojego

Pomysłu zamiany ciuszków.

Gdy Go babcia rozbierała,

Wołał „Ratuj mnie, tatuśku!

 

Do dzisiaj, choć mój Syneczek

Już rozpoczął „randkowanie”,

To teściowa ciągle jeszcze,

Ma o mnie niezmiennie zdanie:

 

Że jestem wciąż niestabilny

Emocjonalnie jak kiedyś,

Niepewny własnej płciowości

I powinienem się… leczyć!

 

Dobrze, że Żonka nie słucha

Tych opinii swojej matki.

Wie o tym, że bardzo kocham

Ją i wszystkie nasze… dziatki!

Ani widu, ani słychu…

Klientka chciała mieć zniżkę,

Więc spytałem ją o kartę

Stałego klienta sklepu,

A ona poszła w zaparte

I przez ponad dziesięć minut

Musiałem jej słuchać grzecznie

Obelg pod moim adresem

I tego, że niedorzeczne

Jest to, że „jej nie poznałam,

Skoro od kilku lat dzień w dzień

Zawsze kupuje w tym sklepie

I…  ją o kartę prosić śmiem!

 

Powiedziała mej szefowej,

Że „złoży oficjalną skargę

Na tę nieuprzejmą panią

I… jej zachowanie harde”!

 

Powietrze totalnie z niej uszło,

Gdy szefowa wyjaśniła,

Że jestem pierwszy dzień w pracy,

A ona się „pomyliła”

Nie rozpoznając mężczyzny

Po głosie ani po twarzy.

 

Głucha i bez okularów

Nie wszystko dobrze kojarzy.

Uroczy

Mój nastoletni synalek

Za karę dzisiaj odkurzał

Calutkie nasze mieszkanie.

Przeleciał po nim jak burza!

 

Po zakończonej robocie

Szarpał napiętym przewodem,

Bo mu „nazbyt ciężko” było,

By do tego gniazdka podejść

I normalnie wyjąć wtyczkę.

Na mą uwagę, że gniazdko

Od sznura wtykę poniszczy,

Odparł bardzo arogancko:

„Pie…ysz  Mać, ja wiem co robię”

I jeszcze mocniej pociągnął.

Udało się! To co chciał zrobić,

Tym jednym ruchem osiągnął.

 

Wstydzę się do tego przyznać,

Lecz mam wiele satysfakcji,

Że przez dłuższy czas popatrzę

Na skutki tej całej akcji.

 

Na twarzy mojego syna

Wyrosła śliwa pod okiem.

Tylko nie wiem, czy ojczulek

Także będzie pod urokiem…

Poliglota

Razem z mężem byłam w Turcji

Na wakacyjnej wędrówce.

Właśnie jesteśmy w Stambule.

Siedzimy przy małej budce,

Żeby odpocząć po trudach

I kupić coś do zjedzenia,

Jeśli… zamówić się uda.

 

Trochę nas to kosztowało,

Ale tu było ciekawie.

Pałaszujemy ciasteczka

Popijając czarną kawę.

 

Obserwujemy ulicę,

A w szczególności sprzedawcę

Lichych kostiumów plażowych –

I jego bystrą narrację.

 

On bezbłędnie rozpoznawał

Narodowość dziewczyn, kobiet

Przechodzących obok niego

I głosem zwabiał je sobie.

 

W ich języku wykrzykiwał

Hasła typu: „W tym kostiumie

Będziesz wyglądała ślicznie,

Za pół ceny kup go u mnie”!

 

Kiedy już odpoczęliśmy

I już zamierzaliśmy pójść

Zawołał po polsku: „ Wszystkie

Rozmiary trzymam. Nawet Twój”!

Wpadka

Zerwałam ponad rok temu

Z chłopakiem. Był do niczego.

Teraz dłużej wybierałam.

Mam już na pewno… lepszego.

 

Mimo stosowania gumek

Właśnie się zorientowałam,

Że jestem już miesiąc w ciąży,

A wcale tego nie chciałam.

 

Byłam pewna, że jesteśmy

Zabezpieczeni właściwie.

Nie dostrzegłam, aby Miły

Chciałby sprawić jakiś figiel.

 

Czyli mówiąc na poważnie,

Było niemożliwe nader,

Żeby moja ciąża była

Po prostu wynikiem wpadek.

 

Przeszukałam szafkę nocną.

W pudełku były „XL”-ki.

Na samym spodzie karteczka,

Ale format niezbyt wielki:

 

Liścik napisał  mój „były”,

A słowa w nim były takie:

„Wszystkie gumeczki przekłułem,

Byś wpadła z nowym chłopakiem”!

Zdrajca!

Mam dziewczynę dosyć wścibską.

Kiedy nie widzę, częstokroć

Zagląda do mej komórki.

Uważam to za okropność.

 

Dzisiaj właśnie przeczytała

Korespondencję z kumpelą,

Z którą losy „od dzieciaka”

Bardziej nas łączą niż dzielą.

 

Oskarżyła mnie o podryw

I mentalną zdradę uczuć.

Nawet mnie słownie zbeształa

Wyzywając mnie „ty bucu”!

 

Powiedziałem, że przesadza

I to ostro, bo ja jestem

Dość specyficznym facetem

Z „uśmiechem, słowem i  gestem”.

 

Dałem jej do przeczytania

Korespondencję z kumplami.

Chwilę potem byłem sam, bo

Zdradzam ją z obiema… płciami!

Rada

Mój sąsiad jest tak obleśny,

Że aż mnie mdli, gdy go widzę.

Od lat próbuje mnie wyrwać

Pomimo, że z niego szydzę.

 

Wielokrotnie mu mówiłam,

Że nie ma najmniejszej szansy.

Dziś mnie w windzie uporczywie

Znów namawiał na… romansik.

 

Bo gdyby został kochankiem,

To na pewno tak się stanie,

Że godzinami w sypialni

Będzie brał mnie… na dywanie.

 

A dywan gruby, czerwony,

W sam raz dla dwojga kochanków.

On mnie będzie uszczęśliwiał.

Będę to miała „jak w banku”!

 

Gdy tak mówił, to jak zwykle

Obleśnie się oblizywał.

Wybuchłam gniewem, bo przecież

Jak cham do mnie się odzywał.

 

I wtedy do mnie dotarło,

Że on nie był u mnie nigdy.

Skąd więc wie, jaki mam dywan?

On jest groźny i… perfidny!

Niepokoi i podgląda.

Dowód: dywan w mej sypialni.

Ja od teraz mam obawy.

Czuję, że jestem jak w matni.

 

Powiedziałam o tym tacie.

On zawsze ma dobre rady.

„Zaangażuj adwokata,

By doprowadził do sprawy,

Bo naruszył Twą prywatność.

Pewno zdjęcia też posiada.

Niech oskarży go o stalking.

Taka oto moja rada”.

 

Wznowa?

Wielka Miłość Mego Życia,

Czyli  były już mężczyzna,

Po kilku latach rozłąki

Taką nowinę mi wyznał:

 

„Tęsknię za tymi czasami,

Kiedy my byliśmy parą.

Teraz świat już nie jest piękny.

Bez Ciebie smutno i… szaro.

Chciałbym spróbować ponownie

Połączyć uczucia nasze;

Na samotnej wyspie uczuć

Ja Robinson, Ty Piętaszek”.

 

Ta przenośnia się przekłada

Na realia codzienności,

On oczekuje z mej strony

Troszkę wyrozumiałości.

 

No… bo czas nie stoi w miejscu,

Tylko wciąż do przodu leci

I on „dorobił” się żony

Z trójeczką malutkich dzieci.

 

Chociaż nadal doń żywiłam

Takie uczucia jak kiedyś,

Przegoniłam tego trutnia.

Nie do mnie „łabędzie śpiewy”.