Na gazie

Jestem z zawodu kierowcą.

Dużymi wozami kieruję.

Jestem szczęśliwy, gdy sobie

W czasie jazdy „przygazuję”.

Jeżdżę TIR-em za granicę,

Więc rzadko bywam w mieszkaniu.

Kiedy wracam po tygodniu

Myślę jedynie o spaniu.

 

Dziś zbudził mnie sąsiad z góry,

By oznajmić, że rozpocznie

Tygodniowy remont kuchni,

Więc przeprasza mnie najmocniej.

On musi zrobić ten remont,

Bo ma urlop właśnie teraz.

Dłużej już nie może zwlekać,

Gdyż żona ciągle mu… gdera.

 

Stwierdziłem, że z mojej strony

Nie ma żadnego problemu.

Jutro wyjeżdżam na tydzień.

Nie sprzeciwiam się niczemu.

 

Dzisiaj nad ranem wróciłem.

O odpoczynku marzyłem.

Ledwo zasnąłem, gdy nagle

Gwałtownie się obudziłem.

Alarm wszczęto w całym domu.

Mój sąsiad przewiercił rurę

I gaz zaczął się ulatniać.

Ja spałem, więc nic nie czułem.

Wszystkich z naszej kamienicy

Szybko ewakuowano.

Nikogo, nawet tych śpiących,

O zdanie nie zapytano.

 

Miało być już po remoncie,

A tu pech niespodziewany.

Mało brakowało, żebym

W łóżku był „zagazowany”.

Komin

Jesteśmy emerytami.

Nasze dzieci już na swoim.

Zawsze chciałam mieszkać na wsi,

Teraz los na to pozwolił.

 

Długo namawiałam męża,

Aż przyznał mi rację wreszcie.

By mieć środki, sprzedaliśmy

Dość duże mieszkanie w mieście.

 

Przytrafiła się okazja:

Urokliwy brzeg jeziora,

Fajny domek i sąsiedzi,

No i działka dosyć spora.

Jest wodociąg, prąd, telefon.

Nie ma dymu i hałasu.

Do szosy też niedaleko

Wygodnym traktem wśród lasu.

 

Meblowaliśmy się tydzień.

Wreszcie „gniazdko” urządzone.

Szczęśliwie tu nam upływał

Każdy mijający dzionek.

 

Po miesiącu przeszła burza

Taka, jakiej nie pamięta

Nawet najstarszy z sąsiadów.

Czy ta karta już zamknięta?

Bo domek zdewastowany,

A nie był ubezpieczony.

Dobrze, że nadchodzi lato.

I… stoi jeszcze nasz komin!

Gapne – płatne

Dzisiaj, to znaczy w niedzielę,

Robiłem zakupy w Lidlu.

Przy kasie został mój portfel,

Dostrzegłem to na parkingu.

Wróciłem biegiem po niego.

Kasjerka zdziwiona mówi

                                                                                                      Że „znajoma zabrała to,

Co pan chwilę temu zgubił.

Zauważyłam po chwili,

Że pan nie zabrał portfela,

Lecz nie widziałam już pana.

W sklepie tłum ludzi. Niedziela… 

Miała panu oddać portfel.

Stwierdziła, że państwo razem

Zaraz po wyjściu ze sklepu

Jeszcze wstąpicie na kawę”.

 

Gapne – płatne. Tak przysłowie

Kwituje podobne sprawy.

Ja po tym zajściu nie miałem

Nawet za co wypić kawy!

Jak u Pugaczowej

Moja córcia kocha lalki.

Ile ich ma? Tego nie wiem.

Lecz jednego jestem pewien:

Są dla Niej jak koleżanki.

 

Kiedyś bawiła się nimi.

Ja siedziałem niedaleko.

Usłyszałem pewien dialog.

W pytaniu słyszałem przekąs:

„Liczysz może na podwyżkę”?

Na co druga z lalek rzekła:

„To jasne, przecież z nim sypiam.

Pensja też musi być ciepła”!

 

Córeczka ma tylko sześć lat.

To jest zastanawiające,

Skąd u Niej ten obraz świata?

Dzieciom należy się Słońce!

Delegowana

Zostałem sam z dzieciakami.

Ma żona jest w delegacji

Od miesiąca za granicą

Z ramienia pewnej fundacji.

Często gadamy przez Skype ‘a.

Opowiada nam, co robi,

Że tęskni, gdy do nas wróci,

Czas rozłąki wynagrodzi.

 

Na razie staram się dzieciom

Urozmaicić rozstanie.

Organizuję wyjazdy.

Kino i mecz mamy w planie.

 

Wybraliśmy się ostatnio

Na weekendową wycieczkę.

Jechaliśmy na Mazury,

Zmęczyliśmy się troszeczkę.

Przejeżdżaliśmy właśnie przez

Miasteczko rodzinne żony.

Umyśliłem, żeby Dziadkom

Przy okazji się pokłonić.

Dzieciaki też bardzo chciały

Niespodziankę zafundować,

Tym bardziej, że tata żony

Ostatnio troszkę chorował.

 

Drzwi otworzyła nam… żona!

Była bardzo zaskoczona.

Skąd ta cała maskarada?

Chyba musimy pogadać…

Wykształciuch

Zwiedzam Stany Zjednoczone

W czasie studenckich wakacji.

Jeżdżę, poznaję, pracuję…

Tak trafiłem do Nebraski.

 

Uczestniczę w Work Travel.

Mieszkam u pewnej rodziny.

Znam angielski, więc z farmerem

Przegadujemy godziny.

Nebraska to stan rolniczy.

Produkuje mięso, zboża.

Farmer nigdzie nie wyjeżdżał.

On nawet nie widział morza!

 

Dziś chciał się dowiedzieć, czy ja

Z Polski pociągiem jechałem.

Przecież to jest niemożliwe,

Tak na to odpowiedziałem.

Bo po pierwsze: przez Atlantyk

Jest to niemożliwe zgoła,

Gdyż po wodzie na oponach

Nie pojedzie żaden pojazd.

Po drugie: odległość w milach

To ponad siedem tysięcy,

A licząc ją w kilometrach

Wynik będzie znacznie większy.

 

On oświadczył, że się mylę,

Że to z gruntu niemożliwe.

A te moje wyliczenia

Są bardzo, bardzo wadliwe.

Przecież obwód naszej Ziemi

To tylko cztery tysiące.

Ja dwukrotnie przesadziłem!

Taki to był jego koncept.

 

Potem mnie wyśmiał serdecznie

Za brak podstawowej wiedzy.

Chyba więcej szkół od niego

Kończą teraz Irokezi.

Ratownik

Starsza pani na basenie

Choć wyglądała na damę,

Zrobiła mi awanturę.

Nazwała mnie nawet „chamem”!

Miała ogromną pretensję,

Że ją za piersi chwyciłem

I zbyt długo uciskałem,

Nim ostatecznie puściłem.

 

Szczerze mówiąc nie wykluczam,

Że tak mogło być faktycznie.

Ale kiedy człowiek tonie,

To nie działa się etycznie,

Tylko łapie za cokolwiek

I wyciąga szybko z wody.

Takie mogły być jedynie

Jej oburzenia powody.

 

Nie zapytałem jej jednak,

Czy byłbym dla niej uroczym,

Gdybym  nie zareagował

I zostawił bez pomocy?

Uzależnienie

Wszystkie koty, które miałem

Zawsze pod stołem siedziały

I zawsze, nawet nachalnie

Kąsków się dopominały.

 

Moja obecna kocica

Ma w sobie odwrotny bajer.

Za nic, nawet bardzo głodna,

Ludzkim żarciem się nie naje.

 

Lecz dzisiaj się przekonałam,

Że jest wyjątek, gdy cała

Oliwą z włoskich oliwek

Dokładnie się umazała.

Udało się jej otworzyć

I przewrócić butelczynę.

Oliwa zalała kuchnię

A kotka leżała przy niej.

W stanie najwyższej ekstazy

Turlała się po podłodze.

Nawet nie zauważyła,

Że to ja do kuchni wchodzę.

 

W Necie poznałem przyczynę.

Takiego jej uwielbienia.

To działa jak kocimiętka.

To objaw uzależnienia!

Przysłowia mądrością…

Jestem psychologiem, który

Jest od ponad dwudziestu lat

„Ostatnią deską ratunku”

Przed rozwodem dla wielu par.

Z dumą stwierdzam, że na koncie

Mam stadła  starszych i młodych,

Które dzięki mej terapii

Nie uległy rozpadowi.

Lecz wczoraj moja małżonka

Przyznała się, że od dawna

Zdradzała mnie regularnie.

To nie jest  zmyłka, lecz prawda!

Dla mnie to szok jest okrutny,

Że mnie także rozwód grozi.

Najciemniej jest pod latarnią.

Szewc zawsze bez butów chodzi…

Wysypka

Cztery dni temu dostałam

Drobnej wysypki na nogach.

Umyśliłam, że po pracy

Pójdę do dermatologa.

Ale to nie takie łatwe,

Bo w mym mieście Służba Zdrowia

Może mnie przyjąć za miesiąc.

Czy wysypka to jest drobiazg?

 

Prywatnie także nielekko,

Bo ci lekarze przyjmują

Po południu w dni robocze.

W święta oni nie pracują.

Ci co przyjmują wieczorem,

Szczególnie dermatolodzy,

Leczą wcześniej „umówionych”.

Poza tym są bardzo drodzy.

 

Jest w mieście jedna lekarka

Przyjmująca do południa.

Do niej chciałam pójść prywatnie,

Lecz nawał prac mi utrudnia.

Mam bardzo napięty grafik,

I to rodzi me problemy.

Jeśli chcę „wyrobić” etat

Z nikim nie mogę się zmienić.

Inni ludzie także muszą

Pilnować swoich grafików.

W korporacji nasze pensje

Nie pojawiają się znikąd.

 

Do dzisiaj moja wysypka

Rozsypała się po ciele.

To dla mnie istotny problem.

Za tydzień moje wesele!!!