Tylko milion?

Lubię ciszę biblioteki,

Zwłaszcza gdy zima i plucha.

Siadam tam przy komputerze.

Przez słuchawki muzy słucham.

 

Dzisiaj rano też tam byłem

W przerwie między wykładami.

Było pusto, ale z czasem

Już nie byliśmy tam sami.

 

Bo przy komputerze obok

Drobna blondynka przysiadła.

Z wyglądu fajna, a nawet

Rzekłbym, że w oko mi wpadła.

 

Nie dlatego, że cudowna.

Ale przez swe zachowanie.

Bo klika po klawiaturze

A to zajęcie nie dla Niej.

 

Włącza, wyłącza… Coś nie gra.

Myszką suwa w prawo, w lewo.

Klika nawet kilka razy.

Nie daje się ponieść nerwom.

 

W końcu puka mnie w przedramię.

Słuchawki z uszu ściągnąłem.

Ona mnie prosi o pomoc

Oczy ma niezbyt wesołe.

 

„Ten komputer jest zepsuty”…

Cichutko się poskarżyła.

„Wcale Nie daje się włączyć”…

Jednym tchem mi wyjaśniła.

 

Trzeba było widzieć minę,

Jak z „bananem” na mych wargach

Wciskam guzik monitora…

Jej mina miliony warta!

 

Zamiana…

Koledze z pracy pierwszy raz

Przydarzyło się przemawiać

Do dosyć dużego gremium.

Bardzo się tego obawiał.

 

Bolek był zestresowany,

Więc Mu zasugerowałem,

Żeby rozpoczął przemowę

Jakimś niewinnym kawałem.

 

Bo dobry żart wprawia ludzi

W nastrój przyjazny, pogodny.

Słuchacze będą życzliwi.

To jest sposób niezawodny!

 

Oczywiście mnie posłuchał,

Lecz „rzucił” takim „sucharem”

Że salę… zamurowało

Całkiem, zupełnie, na amen!

 

Nikt z ponad trzystu słuchaczy

Nawet się nie uśmiechnął.

Za to on na własną prośbę

Sam wystawił się na śmieszność.

 

Nawet ja, Jego przyjaciel,

Nie potrafiłem wymusić

Choćby sztucznego uśmiechu.

Tej ciszy nikt nie zagłuszył…

 

Szczęściem reszta wystąpienia

Przebiegała już  wręcz świetnie,

Ale niedosyt pozostał

Gdyż w pracy wszyscy, powszechnie

Jego chrzcielne imię Bolek

Zamienili na… Karolek.

 

 

Po chińsku

Jestem położną od lat.

Mówią na mnie „Mama Aśka”

Wielu ludziom pomagałam

W zawodowych sytuacjach.

 

Ludzie są bardzo wrażliwi,

Szczególnie „młodzi tatusie”.

Zdarzało się, że niejeden

Z sali porodowej uciekł.

 

Zdarzyło się, że jeden mąż

Był wyjątkowo… spokojny.

Chyba on kiedyś już „rodził”,

Bo wyjątkowo odporny.

 

Żona miała skurcze „parte”,

Krzyczała więc w niebogłosy.

Widać było, że cierpiała

Jej mąż też miał chyba dosyć,

Bo poprosił mnie o kubek

Wody, ale dość… cieplutkiej.

Pytam, czy zrobić Jej okład,

Czy może córci malutkiej,

Bo właśnie się urodziła

Mała, śliczna dziewczyneczka…

A on patrzy jak na głupią,

Bo… chciał wodę do kubeczka,

Żeby chińską zupkę sparzyć,

Bo go w dołku mocno ściska!

 

 

Zmyłka

Nastoletni syn sąsiadów

Pijany do domu wrócił.

W środku nocy mimo starań

Nie mógł znaleźć swoich kluczy.

 

Wszedł do domu przez… łazienkę

Tłukąc przy okazji… szybę.

„Zmęczony” uśpił się w… wannie,

A, że wypił wiele piwek,

Spał do rana kilka godzin

W „klimatach” własnych wymiocin.

 

Skąd tak dokładnie wiem o tym?

On był aż tak nawalony,

Że trafił do… mej łazienki,

Bo… zmyliły mu się domy!

 

Zawsze Piękna

Bardzo kocham swą Dziewczynę

Chociaż nie jest nazbyt ładna.

Ona to wie, bo mówiłem:

„Albo Ona, albo żadna”.

 

Nie jestem z Nią dla urody,

Tylko dla kompletu zalet,

Które Ona w sobie skrywa,

A u innych trudno znaleźć.

 

Przeżyliśmy razem wiele

Fantastycznych, pięknych chwil.

Według tego „scenariusza”

Nakręciłbym nawet… film!

 

Wydawało się, że Ona

Jest sytuacji świadoma,

Dlatego pojąć nie mogę,

Że nagle straciła… głowę.

 

Zdarzyło się tak, że Ona

Po pijaku  mnie zdradziła,

Bo jakiś koleś Jej wyznał,

Że dla niego „piękna była”.

 

“De gustibus not est disputandum”

Tę mądrą sentencję Rzymianie

Pozostawili ludzkości w spadku.

I tego trzymajcie się Panie!

Ale kino…

Gdy znów otworzono kina

Po drugim szczycie pandemii,

Chciałem tam pójść z mą dziewczyną,

Lecz Jej „nie pasował termin”.

 

Kumpel także mi odmówił,

Bo „jest pracą zawalony”.

Poszedłem sam, a odmową

Byłem mocno przygnębiony.

 

Zabrałem z sobą jabłuszka.

Dokupiłem czipsy jeszcze.

Sam poszedłem, sala pusta.

Wybrałem ustronne miejsce.

 

Gdy rozsiadłem się w fotelu

Światełka przygasły mocno.

Pięć minut trwały reklamy.

Wreszcie w ciemność przeszła mroczność.

 

Filmik był dosyć głupawy,

Lecz przecież nie o to chodzi.

Nie na film chodzą do kina

Zakochani ludzie młodzi.

 

W pewnym sensie namówiłem

Swą dziewczynę i kompana,

Żeby poszli na ten seans,

Chociaż „inny mieli zamiar”.

 

Gdy tylko pogasły światła,

Swoje czipsy zajadałem,

A potem, gdy ich zabrakło,

Twarde jabłuszka chrupałem.

 

Gdy nagle niespodziewanie

Zaległa z ekranu cisza,

Odgłosy mego chrupania

Ktoś z pierwszych rzędów usłyszał.

 

Krzyknął do mnie, żebym ciszej

Zachowywał się na sali,

Bo jak chrupać nie przestanę

To on mi z łokcia przywali.

 

Mnie nagle zamurowało,

No bo przebrała się miarka.

Ruszyłem z pięścią na niego

I nagle… poznałem Darka!

 

To kolega, który przedtem

Pracą był wprost zawalony

I nie mógł ze mną być w kinie,

A tu nagle wyzwolony

Z moją dziewczyną we dwoje,

Gdy było ciemno na Sali

Nie patrząc wcale na ekran

Właśnie  się… obściskiwali!

 

 

 

Zołza

O dwa lata młodsza siostra

Przyszła do mnie poplotkować

I zdradzić mi tajemnicę,

Która mi się… nie spodoba.

 

Od lat Ją podejrzewałam,

Że lesbijką jest i chce mi

W zaufaniu opowiedzieć,

Że ma poważne problemy.

 

Zachęcająco stwierdziłam,

Że nieważne, co mi powie,

To i tak dla mnie zostanie

Mym kochanym oczkiem w głowie.

 

Nie spodziewałam się wcale,

Że Ona może być w ciąży

Z moim mężem Władysławem!

Z mojej siostry kawał zołzy!

 

Antenat

Mój mąż zapowiedział wczoraj,

Że uprzedza mnie zawczasu,

Że odejdzie, gdzie pieprz rośnie,

Bo… dla Niego nie mam czasu.

Poświęcam czas tylko dzieciom.

Jego potrzeby olewam.

Czegoś więcej oczekiwał,

Gdy ochotę na seks miewał.

 

No, a teraz są bliźniaki

Dopiero sześciomiesięczne.

Wyrzynają Im się ząbki

Pechowo, bo jednocześnie!

 

Potrzebują mej opieki.

Chorują i to na zmianę.

Gdy mąż wychodzi do pracy

Z chłopaczkami ja zostaję.

 

A on je i… odpoczywa,

Bo jest wielce utrudzony.

Nawet nie pomyśli o tym,

By nająć pomoc dla żony.

 

Bo jego zdaniem opiekę

Zapisano w żeńskich genach,

A mężczyzna dla rodziny

To: ojciec, senior,  antenat…

 

 

Pępek świata

Najlepszy mój kumpel wyrwał

Naprawdę ładną dziewczynę.

To typ wyniosłej księżniczki –

Każdy Jej uległość winien.

 

Rozpieszczona niebywale.

Wszystko dla niej się należy.

Nie liczy się z niczym, z nikim.

Nie zna  pojęcia „partnerzy”.

 

Po paru tygodniach, kiedy

Wciąż był zafascynowany,
Poradziłem, żeby sprawdził,

Jakie na przyszłość  ma plany.

 

Uważałem, że panienka

Jedynie na Nim żeruje.

Ale obraził się twierdząc,

Że to zazdrość mną kieruje.

 

Wczoraj było wręcz upalnie.

Dzień wcześniej przyjął szczepienie,

A mimo to Go zmusiła,

Żeby wniósł Ją na wzniesienie.

 

Siadła na nim „na barana”.

Kiedy był w połowie drogi

Poczuł się słabo i nagle

Odmówiły pracy nogi!

 

Po chwili stracił przytomność.

Nie przejęła się tym wcale,

Darła się, że to przez Niego

Zmęczyła się w tym upale!

 

A poza tym wstyd jej przyniósł

Że okazał się mięczakiem.

I nie będzie się spotykać\

Z takim jak on zdechlakiem!

 

Zrozumiał, że to nie zazdrość

Kierowała mym postępkiem,

Tylko by ją zdemaskować,

Że nie jest już świata pępkiem.

 

Falowanie i… gadanie

Mam brata. Bardzo lubimy

Spotkać się, żeby pogadać.

Obydwu nam dobrze służy

Taka braterska narada.

 

Gadamy sobie o życiu,

Czyli o pracy, rodzinie,

O programie w telewizji

I o tym, co się nawinie.

 

Właśnie wczoraj On był u mnie

I „wyskoczył” temat nowy,

Bo rozmowa jakoś zeszła

Na temat… naszych Teściowych.

 

Moje dzieciaki już spały.

Żona była u sąsiadki,

A „teściowa” jest tematem

Pośród żonatych – nierzadkim.

 

Dziś rano się okazało,

Że córeczka coś słyszała,

Gdyż podczas śniadanka Babcię

Niewinnym głosem spytała:

 

„Babciu, czy Ty wiesz za jakie

Dwie rzeczy tata Cię lubi?

Za Twoje bujne podbródki,

Co falują, kiedy mówisz”.