Bratu urodził się synek.
Jego bogaci teściowie
Zasponsorowali poród
Niczym herbowi hrabiowie.
Wynajęli ekskluzywny
Gabinet w znanej lecznicy,
Gdzie są tak dobre warunki
Jak nigdzie, nawet w stolicy!
Lecz i tak były problemy.
Matka i dziecko musiały
Zostać dłużej w tej klinice
Przez najbliższy tydzień cały.
Do brata przyjechał Hiszpan.
To przyszły chrzestny maleństwa.
Mieszka on na stałe w Polsce,
Choć nie ma obywatelstwa.
Nosi się jak Katalończyk.
Śniada cera, czarny wąsik.
Elegancko się ubiera,
A na imię ma Andrea.
Właśnie przyjechał odwiedzić
Mamę oraz noworodka.
Brata akurat nie było,
Nie mogli się dzisiaj spotkać.
Poszedłem z nim do lecznicy.
W progu siostra nas wstrzymuje.
Hiszpan z galanterią prosi,
„Pani nas zaanonsuje….”
Podał nazwisko bratowej.
Siostra błyskając ogładą
Pyta: „Kogo chce odwiedzić
Dziś przystojny torreador?
Na to Andrea jednym tchem:
„Proszę powiedzieć, że Juan
Alejo Maria de la Mata
Francesco Leoncio Julian
y Bahamon de Salgado”-
To strasznie rozbudowane
Nazwisko rodowe gościa
Jednym tchem recytowane.
Pielęgniarka zaskoczona
Popatrzyła na nas dziwnie
I odrzekła Hiszpanowi
Grzecznie, choć trochę perfidnie:
„Jak będziecie wszyscy czterej,
To was wpuszczę w grupie całej”.
Tak zbaraniałego gościa,
To ja w życiu nie widziałem.