Moi rodzice prosili,
By mój mąż się na to zgodził,
Zeby nasz Syn co dzień do Nich
Jak do przedszkola przychodził.
Ja też byłam za tym, żeby
Był On pod opieką „dziadków”.
Przecież mnie wychowywali,
Też byłam z grupy „niejadków”.
Babcia na pewno dopatrzy,
By dziecko zawsze nakarmić.
A w przedszkolu różnie bywa
Przy takiej licznej dzieciarni.
Nasz Synek jest „żywym” dzieckiem.
Lubi zabawy i psoty.
Cały dzień Jego opiekun
Zawsze ma coś do roboty.
Dzisiaj przyszłam Go odebrać,
Lecz zabawa trwała właśnie.
Bawili się w „chowanego”
Wyglądało to… cudacznie:
Babunia siedziała w wannie.
Dziadzia do… szafy wciśnięty.
Wnuk oglądał… telewizję
Spokojny i… uśmiechnięty.