Przyjechałem z żoną z Anglii,
By Święta spędzić z rodziną.
Jedziemy spokojnie autem.
Czas jazdy spokojnie płynął.
Na prostym odcinku drogi
Policja nas zatrzymała.
Aspirant podszedł do okna.
Żona szybkę opuszczała.
Policjant wyjął alkomat
I kazał mej żonie dmuchać.
Żona nieco oburzona
Nie chciała żądania słuchać.
On już troszeczkę wkurzony
Mówił, co jej za to grozi.
Żona nadal odmawiała.
Groźbami nic się nie trwoży,
Tylko nadal się z nim spiera.
Nie dmucha pomimo wezwań.
Wreszcie pyta:, „Z jakiej racji
Pasażerka ma być trzeźwa?
Wtedy dopiero zrozumiał
Ten opór iście niewieści,
Bo kierownica w tym aucie
Po drugiej stronie się mieści.