Zakochałam się na zabój.
W bardzo przystojnym kolesiu.
On niczym nie przypominał
Znanych mi dotąd „obwiesiów”.
W pewnej chwili niespodzianie
Wpadło do mej małej główki,
Że pasujemy do siebie
Jak jabłuszka dwie połówki!
Czar prysł, kiedy On przedstawił
Mnie swym obojgu rodzicom.
Okazało się, że matka
Jest cholerną „piekielnicą”.
Znałam ją z poprzedniej firmy,
Z której za to wyleciała,
Że prześladowała ludzi:
Dokuczała, sekowała…
Zupełnie nie kryłam się z tym,
Że to ja na nią doniosłam.
Natychmiast mnie rozpoznała,
Stała butna i… wyniosła.
Odwróciła się na pięcie.
Nawet ręki nie podała.
Zrozumiałam, że „połówki”
Po prostu… poszatkowała.