Moja mama nigdy jeszcze
Nie miała szczęścia w miłości.
Po rozwodzie z moim tatą
Miała jeszcze pięciu gości.
Gdy pierwszy raz się rozwiodła,
Nie miałam jeszcze pół roczku.
Potem jeszcze było kilku
Skaczących po kwiatkach „skoczków”.
Teraz ma szóstego męża.
Z każdym była kilka latek.
Tak się stało, że poza mną
Nie ma dotąd innych dziatek.
Jestem już „mocno dorosła”.
Poznałam wreszcie faceta.
Jest świetny, choć dużo starszy.
Ale to nieważne, detal.
Postanowiłam, by Jego
Przedstawić „ekspertce” mamie.
Chyba już się domyślacie,
Co tu za chwilę się stanie?
Okazało się, że ten „gościu”
To „numer dwa” rodzicielki.
Wtedy ja byłam malutka,
A on dorosły i wielki!
Nie mogłam tego pamiętać,
Że był mężem mojej mamy.
On także nie był świadomy,
Że dwadzieścia lat „się znamy”!
Z mojej strony muszę przyznać,
Że się z nim dogadujemy.
Czy dla niego nie jest dziwne
Z pasierbicą chcieć się żenić?
Przecież on przez cztery lata
Przewijał mi pieluszeczki,
Karmił, ubierał, wieczorem
Czytał mi do snu książeczki!
Mam dylemat, co mam zrobić.
Nie wiem, jak to będzie z nami.
Ale wiem, że ja na pewno
Nie będę się pytać mamy.