Studiuję, mam akademik.
Mieszkam razem z koleżanką.
Sytuacja dość niezręczna,
Nie jest zbyt dobrą kompanką.
Zauważyłam, że ona
Już od dość dłuższego czasu
Podkrada kosmetyki
Z mego „tajnego” zapasu.
Czy myśli, że jestem głupia?
Że nie widzę procederu?
Widziałam to od początku,
Ale ja nie jestem … sknerą.
Tolerowałam to myśląc,
Że jej potrzebny dla… zdrowia,
Jest to krem na hemoroidy.
Przecież nie będę go chować.
Przepisał mi pan doktor.
W aptece mi go zrobiono.
Był w specjalnym pudełeczku,
Oznakowanym czerwono.
Zauważyłam dość późno
Że Ona tym kremem smaruje
Co jakiś czas twarz i szyję,
No i się tym… delektuje!
Całe nieporozumienie
Wynikało z tego, że ja
Przełożyłam go do innego
Opróżnionego już słoja.
Wstyd mi było przed innymi,
Ze leczę się na „wstydliwość”.
Ona tego nie wiedziała…
Czy Jej mówić? Mam wątpliwość.