Dwa razy w jednym tygodniu
Uczestniczyłam w kolizjach.
W obydwu „ucierpiał” kufer.
Plajta nade mną zawisła.
Nie dlatego, że ja sama
Uszczerbku na zdrowiu doznałam,
Ale przez paradoks prawny
Zwrotu kosztów nie dostałam.
W obydwóch przypadkach miałam
Dokumentację wypadku:
Zdjęcia i opis zdarzenia
A nawet zeznania świadków.
Ubezpieczyciel pierwszego,
W kolejności zderzeń sprawcy,
Odmówił w całości wypłaty
Za straty z tytułu kraksy.
Bo… pojawiły się nowe
Uszkodzenia po zdarzeniu.
Jakie były te pierwotne,
Nie określi żadne gremium.
Drugi z ubezpieczycieli
Również płacić nie zamierza,
Bo było już uszkodzone…
To ostateczna ich teza.
Jest szkoda, a nie ma winnych
Mimo, że mam ich polisy.
To paradoks? Niemożliwe!
Niesprawiedliwość aż krzyczy!
Pozostaje mi jedynie
Czekać, co Sąd na to powie.
Mam nadzieję, że za szkodę
Będą płacić po połowie.