Miałam w młodości przypadłość.
Ciągle gubiłam swe rzeczy.
Choć starałam się uważać,
Rzeczywistość chęciom przeczy.
I nie były to drobiazgi,
A dosyć cenne przedmioty.
Matka się na mnie złościła
Wyzywając od miernoty.
Miałam ja z tego powodu
Z samooceną problemy.
Myślałam, że nie ma w świecie
Większej ode mnie ofermy.
Gdy już zamieszkałam sama,
Moje problemy z gubieniem
Znikły zupełnie. Zostały
Tylko koszmarnym wspomnieniem.
Dopiero wtedy ma mama
Dobrowolnie się przyznała,
Że ona przez wszystkie lata
Moje rzeczy wyrzucała.
Robiła to tylko po to,
By gnębiąc mnie awanturą,
Mieć powód na mnie się wyżyć,
Kiedy… miała kiepski humor.