Mój teść i jego znajomi
Organizowali „kolację”.
Co roku o jednej porze
Urządzali tą libację.
Teść w tej zacnej grupie mężczyzn
Miał niezwykłe poważanie.
W spawie układania menu
Zawsze miał ostatnie zdanie.
Na imprezę zamówili
Znany lokal w naszym mieście.
Menu będzie ustalone
Po porozumieniu z teściem.
Kiedy już było gotowe,
Teść je zapisał na kartce.
Poszedł z nią do restauracji.
A że był po pierwszej ćwiartce,
Nie zauważył, że kartkę
Wnuczęta mu podmieniły
I zupełnie nowe dania
Dla draki tam zamieściły.
Były tam na przykład dania:
– nadziewany konik polny,
– sałatka z ogona pawia
– chleba z perzu wielkie bochny
– sok z żuka, – parówki z dżdżownic,
– flaki z małży i ślimaków,
– rosołek z tłustych gąsienic,
– serdelki z białych pędraków…
I inne rzadkie „specjały” –
To jadłospis doskonały!
Gdy restaurator przeczytał,
Co ma podać teścia gościom,
Przemówił do niego
Z wyszukaną uprzejmością:
„O jedno danie dam więcej
Dla uświetnienia kolacji:
Twój móżdżek przeżarty wódą –
I to na koszt restauracji”!