Moja żona jest pedantką
I to wręcz niesamowitą.
Jej umiłowanie porządku
Nie poddaje się limitom.
Spytałem, czy to normalne
Swego kolegę psychiatrę.
Odpowiedział mi, że jeszcze
Ona ma nerwicę natręctw!
W domu reżim jak w koszarach:
Wszystko ma tu swoje miejsce.
Na czynności – procedury
I ciągłe kontrole jeszcze.
Brzmi to strasznie, lecz poza tym
To jest kobieta wspaniała.
Oddana mnie i małżeństwu
Bez reszty, zupełnie, cała!
Wszystkie swoje udziwnienia
Rekompensuje z nawiązką.
Jest serdeczna, miła ludziom,
A dla mnie „moją pieszczoszką”!
Zdarzyło się, że przedwczoraj
W trybie bardzo awaryjnym
Na prośbę mojego brata
Mieliśmy dwóch gości… dziwnych.
To były dwa miłe koty,
Które hodują brat z żoną.
Nie mogli ich zabrać w podróż,
Byłby to kłopot, wiadomo.
Dzisiaj po powrocie z pracy
Żona cała we łzach tonie.
Pytam Ją, co się stało?
Ona załamuje dłonie
I wyjaśnia całą sprawę:
„Długo tłumaczyłam kotkom,
Która miseczka jest czyja.
Każdą oznaczyłam fotką,
Którą sama wykonałam.
Te głupie koty i tak to
Olewają wciąż na przekór
Niekwestionowanym faktom”!
Ja się z Żonką dogaduję.
Koty inną mają więź
I wzajemnie konkurują,
Z której miski mają jeść.
Wybiorą zawsze tę pełną,
Bo instynkt tak nakazuje.
W ich świecie to głos natury
Zachowaniami kieruje.