Szef prosił mnie, bym we wtorek
O siódmej przyszedł do Niego,
Bo musimy… porozmawiać.
Zdziwiło to mnie, dlaczego
Wyznaczył nasze spotkanie
Aż tak wcześnie, a nie później,
Gdyż zwykle zaczynam pracę
O dziesiątej przed południem.
Co miałem zrobić? Mus, to mus.
Szkoda, że zapomniał o tym,
Że miał jechać w delegację
I nie mógł zdążyć z powrotem.
Trzy godziny miałem „w plecy”,
Bo nie było sensu, żebym
Jechał do domu i wracał;
Miałbym sam siebie odwiedzić?
Przeprosił mnie, kiedy wrócił.
Nie miał czasu tego dnia,
Więc kazał przyjść znów o siódmej
W piątek przyszłego tygodnia.
Przyszedłem, a tu jego nie ma.
Wkurzyłem się bardzo, aż mi się
Wyrwały z gardła epitety
Widoczne na męskim striptizie.
Już miałem wyjść, gdy spod biurka
Szef wyczołgał się spocony.
Chyba kabelki tam sprawdzał,
Bo pecet był rozłączony.
Nie zwracał na mnie uwagi,
Tylko nadal sprawdzał… kable.
Gdy wreszcie połączył wszystko,
Rzekł: „Co nagle, to po diable”.
Wtedy to dotarło do mnie,
Że mój szef działa… rozsądnie.
I zamiast „ ad hoc” on woli
„Śpieszyć się, ale powoli”.
I wtedy raptownie sobie
Przypomniałem to przysłowie:
„Jak się człowiek spieszy,
To się diabeł cieszy”.
Zrozumiałem, że pryncypał
Jest rzeczowy, pragmatyczny
I postępuje przeważnie
W sposób rzeczowy, logiczny.