Po latach daremnych starań
Wreszcie się nam udało!
Jestem w ogromnych emocjach
Jakby rozum mi zabrało.
Chodzę jak w jakiejś gorączce.
Zachowuję się dziwacznie.
A co to dopiero będzie
Jak „mały” ruszać się zacznie?
Dałam mężowi do pracy,
Bo właśnie miał urodziny,
Na pyszne, drugie śniadanie…
Nie, nie, niczego z wędliny.
Hamburgera Mu zrobiłam!
Swojej roboty dwie buły,
Do tego kotlet „na ostro”
I dużo, dużo cebuli.
Dodałam kwaśny ogórek,
Majonez, ketchup z musztardą,
Sałatę świeżą, zieloną
No i dwa jaja na twardo.
Czekałam Jego powrotu
Ciekawa, czy niespodzianka
Sprawi Mu przyjemność w czasie
Urodzinowego Ranka.
A mąż? Wrócił obrażony
I, jak nie wiem co, wzburzony.
Nie miałam pojęcia dlaczego,
Więc spytałam o to Jego.
Jakoś wydukał, co było
Powodem tak dzikiej akcji.
Byłam zdruzgotana, kiedy
Wysłuchałam tej relacji.
A miało być tak odświętnie!
Byłam ciekawa szalenie!
No i dowiedziałam się, co
Spowodowało wzburzenie…
Najpierw pochwalił się kumplom,
Jaką ma kochaną żonę,
No bo dzisiejsze śniadanko
Jest specjalnie wymyślone.
Nie miałam pojęcia, dlaczego,
Ale zamiast majonezu
Dałam płyn do mycia naczyń,
A jak tylko On kęs przeżuł,
To hamburger spienił mu się
W ustach, że aż nosem poszło…
A jeden z kumpli wykrzyknął:
„Jezus, Maryja – jamochłon!