Kajet

Dziś znalazłem w mym pokoju

Jakiś nieznany mi kajet.

Miał zakładkę z frędzelkami

I okładkę zdobną skajem.

Czyj jest, nie miałem pojęcia,

Nie był nawet podpisany,

W środku dwadzieścia sześć imion

Alfabetycznie wpisanych.

Imiona wyłącznie męskie.

Przy nich adresy mailowe.

Jakieś znaczki i cyferki,

Jakby coś pisano kodem.

Pomyślałem, że to mama

Dla pamięci je spisała.

Mama jednak potwierdziła,

Że nigdy go nie widziała.

 

Gdy spotkałem się z dziewczyną

Pokazałem znalezisko.

Speszyła się na ten widok,

Lecz mi powiedziała wszystko.

 

To jest bardzo ważna lista.

Na wypadek jej choroby

Będzie miała obowiązek

Ostrzec swych partnerów płciowych.

Wyznała, że nawet teraz

Z kilkoma z listy obcuje,

Chociaż do żadnego z nich

Tego co do mnie nie czuje.

Ze mną jest w otwartym związku,

Takim samym jak z innymi.

To znaczy, że my oboje

Nie możemy siebie winić

Za spotkania, też intymne,

I to wcale nie jest cynizm!

 

Byliśmy parą pół roku,

Chyba dobrze, że nie miałem

Z nią swego „pierwszego razu”.

Chociaż ją bardzo kochałem.

 

Mam do niej dużą pretensję

Po doświadczonym afroncie.

Nigdy bym nie pomyślał, że

Żyłem w takim wielokącie,

A „siedemnastka” może mieć

Tylu facetów na koncie!!!

Dodaj komentarz