Dziś byłam na pierwszej randce.
Było drętwo na początku.
Facet nie był w moim guście –
Taki z „karków” albo z „młotków”.
Chcąc pierwsza przełamać lody
Opowiedziałam mu kawał.
Słyszałam go od kolegów,
Uznałam, że się nadawał.
I tak było. Facet śmiał się
Głośno, jakby ryczał wół.
Potem machał ramionami
I walił rękami w stół.
Trwało to z piętnaście sekund,
Po czym nagle wstał i wyszedł.
Dobiegło mnie narzekanie:
„Ku**a, po co żem tu przyszed”!