Kluczyk

Postanowiłem, by pilnie

klucz do motoru dorobić.

Mam tylko jeden. Przezorność

To ostrożność, a nie snobizm.

 

Zawsze jest taka możliwość,

Że mogę zgubić jedyny,

Szczególnie wtedy, gdy wożę

Naprawdę ładne dziewczyny.

 

Pojechałem do ślusarza,

Żeby dorobił mi nowy.

Wyciągnął go ze stacyjki,

Ale tylko do… połowy.

 

Kluczyk zaciął się w stacyjce,

Z nie wiadomej mi przyczyny.

Majster próbował go wyjąć   ,

Bo „wojował z nie takimi”.!

 

Lecz tym razem nie potrafił

Wyjąć ze stacyjki klucza.

No  i nerwy Go poniosły,

Klął pod nosem, „mięsem” rzucał…

 

Więc złapał za kombinerki,

Żeby coś z tym „fantem” zrobić.

Po kilkunastu minutach…

Wyciągnął klucz. Do połowy!

 

Żeby wreszcie klucz wyciągnąć

Wsiadł na skuter, nogi zaparł,

Chwycił „francuza” w dwie ręce

I na klucz z energią naparł!

 

Nie tak miało to wyglądać,

Ale jednak nie dla Niego,

Bo zapytał mnie beztrosko:

„Czy nie masz… zapasowego?

 

 

Dodaj komentarz