Jesteśmy emerytami.
Nasze dzieci już na swoim.
Zawsze chciałam mieszkać na wsi,
Teraz los na to pozwolił.
Długo namawiałam męża,
Aż przyznał mi rację wreszcie.
By mieć środki, sprzedaliśmy
Dość duże mieszkanie w mieście.
Przytrafiła się okazja:
Urokliwy brzeg jeziora,
Fajny domek i sąsiedzi,
No i działka dosyć spora.
Jest wodociąg, prąd, telefon.
Nie ma dymu i hałasu.
Do szosy też niedaleko
Wygodnym traktem wśród lasu.
Meblowaliśmy się tydzień.
Wreszcie „gniazdko” urządzone.
Szczęśliwie tu nam upływał
Każdy mijający dzionek.
Po miesiącu przeszła burza
Taka, jakiej nie pamięta
Nawet najstarszy z sąsiadów.
Czy ta karta już zamknięta?
Bo domek zdewastowany,
A nie był ubezpieczony.
Dobrze, że nadchodzi lato.
I… stoi jeszcze nasz komin!