Zbliża się już sezon grzewczy,
Więc mus oczyścić kominy.
Sadza utrudnia spalanie.
Czadu się bardzo boimy.
Zamówiłem kominiarza
Do wyczyszczenia komina.
Przy pracy miał „zapewnioną”
Obecność córki i syna.
To dzieciaki, a ta praca
Pierwszy raz się odbywała,
Więc dla moich małych dzieci
Ciekawą się wydawała.
Zadawały wykonawcy
Masę różnorodnych pytań,
W tym to jedno najważniejsze:
Po co ta jego „wizyta”?
Odpowiedział Im poważnie:
„Ja to robię po to właśnie,
Żeby nasz święty Mikołaj
Ubrania sobie nie zbrudził,
Kiedy przynosi prezenty
Dla dzieci i innych ludzi”.
Dzieciaki dawno przestały
Wierzyć w mit o Mikołaju.
Wiedzą, że postać Świętego
To relikt dawnych zwyczajów.
Synek rzekł tonem eksperta,
Że prezenty dzieciom dają
Mama i tata, bo Oni
Potrzeby swych dzieci znają.
Dodał jeszcze, że „Mikołaj
Jest przecież tak bardzo gruby,
Że gdyby wlazł do komina,
Nie przeżyłby takiej próby”!
Kominiarz przez resztę pracy
Na przypomnienie swych bzdetów
Miał pięciokrotnie, co najmniej,
Potężne napady śmiechu.