Mam dosyć sporą nadwagę,
Chociaż nadmiernie nie jadam.
Może zbyt mało się „ruszam”,
Bo czas „tracę” na wykładach.
Naprawdę nie jem zbyt dużo.
W przerwie wykładów – kanapkę,
Szklankę soku marchwiowego
Lub jarzynową sałatkę.
Gdy muszę zjeść coś na mieście,
To idę do McDonalda.
Zwykle wybieram McZestaw:
Wołowina i musztarda.
Nie jadam frytek, kiełbasek,
Klusek i innych pokarmów
Kalorycznych ponad miarę.
Nawet nie jadam… bananów!
Ten reżim rządzi mym życiem.
Jem malutko, choć bym chciała
Zjeść tyle, co inni jedzą,
A w tłuszczyk nie obrastała.
Ostatnio przeszłam kurację,
Na szczęście niezbyt przewlekłą,
Lecz leki wywoływały
Oskomę gwałtowną, wściekłą!
W efekcie działań ubocznych
Mam nasilony apetyt.
Po dwóch dniach takiej kuracji
Czułam, że tyję niestety.
Dzisiaj, nim się obejrzałam,
Zeżarłam cały McChicken,
No i do tego podwójną
Porcję sosu i McFrytek!
Miałam schowane na później
W torebce ciasto tortowe.
Też je wrąbałam „po drodze”
Nie zważając, że niezdrowe.
Później już, gdy w cukierni
Chciałam dokupić ciasteczek,
Doszło do mnie, że za chwilę
Co osiągnęłam, zniweczę.
Muszę zawiesić kurację
I poprosić dietetyka,
Żeby z lekarzem uzgodnił,
Jakie lekarstwo mam łykać!