Moja mama od już „od wieków”
Jest w szpitalu pielęgniarką.
Obecnie, choć sama w latach,
Pomaga w chorobie „dziadkom”.
Nie chodzi o moich przodków,
Ale chorych, starszych ludzi.
To jest dla Niej ciężka praca,
Bo rzadko starsi są… chudzi.
Czasem jednak coś „lżejszego”
Trafi się niespodziewanie.
Nie chodzi o wagę, ale
Niezwyczajne zachowanie.
Właśnie kiedyś na „Geriatrię”
Przyjęto starszego pana.
Był artystą, a artyści
Mają dziwne zachowania.
Miał wielki talent plastyczny.
A kiedy coś narysował,
Widzom szczęka opadała,
Tak potrafił… zaczarować.
Jego problemem było, że
Postępował tak jak wariat.
Sam nie wiedział jaki będzie
Jego postępowania wariant.
Gdy już fizycznie był zdrowy,
To miał zostać przewieziony
Z powrotem do „psychiatryka”,
Gdzie był dotychczas leczony.
Znów się pochwalił talentem
By pożegnać się z „dziadkami”.
Narysował na podłodze
Kwiatka… swymi odchodami!