Lustro

Miałem doła po rozstaniu

Z umiłowaną niewiastą.

Wtedy kumpel mnie namówił

Do częstych wypraw „na miasto”.

 

Nie  miałem chęci na tańce,

Ale uznałem, że może

Gdy wypiję parę głębszych,

To mi choć trochę… pomoże.

 

Siedziałem właśnie przy barze

I w lustrze nad głową barmana

Widziałem, że na mnie patrzy

Ekstra laska mi nieznana.

 

Uśmiechnąłem się do lustra.

Ona uśmiech mi oddała.

Podeszła po chwili do mnie

Tak, jakby interes miała.

 

„Podała mi swą torebkę

Z zapytaniem: „Popilnujesz?

Bo i tak przecież nie tańczysz,

Tylko ludzi obserwujesz”.

 

Była sama, więc Jej  grzecznie

Odmówiłem tej przysługi

I… poprosiłem na parkiet.

A taniec był bardzo długi…

 

Od tej pory, aż do dzisiaj

Co sobotę tam chodzimy.

Choć rok minął, tylko z sobą

(I torebką) wciąż tańczymy.

Dodaj komentarz