Ukochany wręczył mi list,
Mówiąc przy tym, że nie umie
Wysławiać się o uczuciach.
Prosił mnie, by Go zrozumieć.
Pisząc mógł wszystko przemyśleć
I ułożyć w jasny wywód.
Treść musi być przemyślana,
Spokojna, jasna, bez porywów.
Czytałam, a tam z początku
Słodkie słowa, wprost „landryny”.
Nabierałam przekonania,
Że to będą… oświadczyny!
Ze wzruszenia się… spłakałam
I chciałam się doń… przytulić,
Lecz on nagle mnie odepchnął.
Jak ktoś obcy i nieczuły.
„Przeczytaj do końca”, odrzekł.
Nie były to oświadczyny.
To był list informujący,
Że pisał go… już mój Były.