Nie tak dawno mnie rzuciła
Dziewczyna, którą wciąż kocham.
Nie mogłem, choć tego chciałem,
Powiedzieć sercu – wynocha!
Wczoraj los dał mi nadzieję,
Że nie wszystko jest stracone.
W tramwaju się spotkaliśmy
Jadąc w tym samym wagonie.
Natychmiast, gdy tylko wsiadłem,
Podeszła i całowała
Tak, jakby wokół nas żadnych
Pasażerów nie widziała.
Był to długi pocałunek
Jak za naszych dobrych czasów.
Odświeżył moją nadzieję
Na szybkie wyjście z impasu.
Zaproponowałem randkę,
Lecz roześmiała się tylko
I wyjaśniła cynicznie,
Że to wszystko jest pomyłką.
Musiała siebie ratować.
Ja właśnie byłem pod ręką.
Trafiłem się jej tak samo
Jak ślepej kurze ziarenko.
Razem ze mną do tramwaju
Wsiedli też dwaj kontrolerzy.
Ona jechała „na gapę”,
Za to mandat się należy.
Nie sprawdzili nam biletów.
Widocznie nie bardzo chcieli,
Całujących się kochanków
W tak błahej sprawie rozdzielić.