Moja była narzeczona
Co tydzień mnie zabierała
Do domu swoich rodziców
Przez całe lato bez mała.
Tam trwał dosyć duży remont.
By zapunktować u „teściów”
Pomagałem im z ochotą
W tym dość trudnym przedsięwzięciu.
W niedziele, choć dzień świąteczny,
Pomagałem też w ogrodzie.
Nie powiem. Też korzystałem.
Miałem owoce „na co dzień”.
Jak skończyliśmy ten remont,
To narzeczona stwierdziła,
Że w sprawie naszego ożenku
Właśnie swe zdanie zmieniła.
Nie będzie już dłużej ze mną,
Bo nie chce takiej miernoty,
Co nadaje się tylko do
Ciężkiej, fizycznej roboty.
Narzeczeństwa nie zrywała
Na koniec robót czekając,
By rodzice nie musieli
Do roboty kogoś nająć.