Przeszło trzy tygodnie temu
Nałóg palenia rzuciłem,
Lecz wciąż mam nerwicę natręctw,
Co przecież nie jest zbyt miłe.
Ciągle coś robię rękami:
Miętolę, drapię lub skubię.
Żona grozi mi co chwilę:
„Chyba Tworki[1] ci zamówię”.
Wczoraj na mych imieninach
Siedziałem na sofie z ciotką.
Rozmowę poświęciliśmy
Przeważnie rodzinnym plotkom.
Bezwiednie gładziłem dłonią
Mięciutkie obicie sofy.
(Wszystkie meble w naszym domu
Pokrywają piękne „floki”[2]).
Po dłuższej chwili cioteczka
Spytała, czy mogę przestać,
Bo czuje się skrępowana,
Gdyż już nie jest „jak trzydziestka”.
I wtedy do mnie dotarło,
Że nie muskałem kanapy,
Tylko po udzie cioteczki
Wędrowały moje łapy!
[1] Tworki – potocznie o szpitalu psychiatrycznym, dzielnica miasta Pruszków
[2] Flok – tkanina obiciowa