Kolega oddał mi stówkę.
W jednym banknociku była,
Ale zajęta czymś innym,
W kieszeń dżinsów ją włożyłam.
Wtedy, gdy nie mam torebki,
Wszystko w kieszeniach upycham.
Przez ten zwyczaj kilkukrotnie
Zgubiła się szminka, dycha…
Wróciłam do domu, a portki
Dałam mamie do wyprania.
Na jutro w inną „kreację”
Wystroić się miałam zamiar.
Przypomniałam sobie o nich
Wkrótce po wyjęciu prania.
Zaglądnęłam do kieszeni…
Czy mnie może wzrok omamia?
Zamiast mojej ładnej stówki
Wyciągnęłam… dychę z kartką:
„Mocno skurczyłam się w praniu.
Wiesz, że prać forsy nie warto”?
To mama dała mi lekcję
Żartobliwie, choć za setkę.
Wyciągnę wniosek z nauczki…
Chyba kupię portmonetkę!