Mamy dwójkę małych dzieci.
A ponieważ pracujemy,
Do opieki nad potomstwem
Baby-sitter najmujemy.
Dzieciaki Ją uwielbiają.
Wszędzie pójdą za swą Nianią.
To dobra wychowawczyni.
Też Ją wysoce cenimy.
Nie jest jednak idealna.
Punktualność to nie „sacrum”.
Często spóźnia się do pracy,
A nas wystawia do wiatru.
Potrafiła, i to nieraz,
Spóźnić się o trzy godziny.
Przez to w pracy mam kłopoty –
Spóźnień przekroczony limit.
Ostatnio, kiedy tak było,
Telefon swój wyłączyła.
Gdy wreszcie przyszła do pracy,
Hardo mi się… postawiła:
Że nie jest mi na posyłki,
Że dla siebie potrzebuje
Odpoczynku, gdy kochanek
Akurat u niej nocuje.
Nie chciała się dostosować
Do ustalonych godzin,
W których jest zobowiązana
Zgodnie z umową przychodzić.
Tą sytuacją zmuszeni
Wymówiliśmy jej pracę.
Dziś właśnie miał być ten dzień,
Że jej więcej nie zobaczę.
Poprosiła, by na koniec
Mogła pożegnać się z dziećmi.
Ten sposób odejścia z pracy
Wydawał się nam dość… śmieszny,
Ale przystaliśmy na to,
Bo wiedzieliśmy, że One
Mogą po odejściu niani
Czuć się przez nią… opuszczone.
Dała dzieciom po… buziaku
I na odchodnym rzuciła:
„Dzieci, nie ma Mikołaja,
Bo to „ściema” wielka była.
A mamusia oraz tatuś
Wcale was nie pokochali.
Bo gdyby było inaczej,
Nie ja, a oni by raczej
Sami Was wychowywali”!