Jestem asystentką szefa,
Czyli uchem, okiem, piórem.
Najczęściej jednak tym trzecim
W biurze i też poza biurem.
On co jakiś czas mnie prosi,
Bym na komputer wklepała
Notki z jego dyktafonu,
A potem wydrukowała.
Dla mnie to nie żaden problem,
Gdyby nie to, że mój prezes
Cięgle nie ma na nic czasu
I pracę do „kibla” bierze.
Tam przeważnie on nagrywa
Sprawy do zapamiętania,
Zupełnie nie zważając na
Inne odgłosy nagrania.
I z tym zawsze mam problemy,
Bo działa mi to na nerwy,
Jak mam zapisać te wszystkie
Stękania, pluski i pierdy?