Wyszłam zmęczona z pracy,
Ale na prośbę małżonka
Wpadłam jeszcze do księgarni.
Stanęłam w końcu „ogonka”,
By odebrać zamówioną
Przez mojego męża książkę.
Niezauważalnie dla mnie
Odpłynęłam w myślach troszkę.
Myślałam o naszym piesku,
Który zawsze o tej porze
Czekał na mnie niecierpliwie
Siedząc przy furtce na dworze.
Stałam za nieznaną panią,
Ale nie patrzyłam na nią,
Bo srodze byłam zmęczona.
Stojąc drzemałam nieomal!
Nie zauważyłam tego,
Że w pewnym momencie Ona
Poprawiała sobie bucik
Mocno nad nim pochylona.
Ja rozmyślając o piesku,
Który właśnie wpadł mi na myśl,
Odruchowo pogłaskałam…
Głowę nieznanej mi pani.