Odźwierny

Wychodziłem już ze sklepu,

Kiedy pewna babulinka

Zaczęła mnie porównywać

Do jakiegoś sk***ysynka.

Nie omieszkała też dodać,

Że reprezentuję sobą

Najgorsze, co u młodzieży

Nazywa się „zgniły owoc”.

 

Kilka osób ją poparło

W jej narzekaniu na młodzież

I nawet mnie porównały

Do czarnej owcy w narodzie.

Niektórzy to nawet weszli

Zaraz w rolę adwokata

I zaczęli mnie oskarżać

O całe zło tego świata.

We mnie widzieli wcielenie

Wszystkich prawie egipskich plag,

A nawet uosobienie

Najgorszych, narodowych wad!

 

Nie wiedziałem, co się dzieje.

Dopiero po chwili dłuższej,

Zrozumiałem, o co chodzi

Zdenerwowanej staruszce.

Pani się zdenerwowała,

Że jej drzwi nie przytrzymałem

Wtedy, gdy się zamykały,

Kiedy market opuszczałem,

A ona wejść nie zdążyła

I dlatego jest niemiła.

Dla mnie problem nie istnieje.

Przyczyny są prozaiczne,

Bo tam drzwi fotokomórka

Otwiera automatycznie!

Dodaj komentarz