Jeżdżę często autobusem.
One-line kupuję bilety.
Zawsze mam je w swej komórce,
Niepotrzebne mi blankiety.
Kierowcy je pokazuję
Przy wsiadaniu bez wezwania.
To wygodnie, bo unikam
Torebki przeszukiwania.
Ostatnio, kiedy jechałam,
Była biletów kontrola.
Trzymałam w ręku komórkę
I uchwyt od parasola.
W chwili, gdy pokazywałam,
Że nie jestem gapowiczką,
Przez przypadek na ekranie
Włączyłam… gołe chłopisko!
Nie mogłam zrozumieć czemu
Kanar krztusił się ze śmiechu,
A jego kolega także
Nie mógł wprost złapać oddechu.
To mi zasugerowało,
Że przyczyną tego śmiechu
Nie był z pewnością obraz
Komórkowego biletu.
Było to zdjęcie z pornosa
Dla gejów, tych trochę starszych.
Tak oto trochę niechcący
Byłam bohaterką… farsy.