Mój braciszek chce się żenić.
Postanowił się oświadczyć
I chciał, żebym Mu pomagał
Sprawując rolę… doradcy.
Przed oświadczynami długo.
Wybierał cenny pierścionek.
Miał dokładnie ułożone
Plany na ten ważny dzionek.
Było kilka scenariuszy.
Sam nie mógł zadecydować,
Który z wariantów ma wybrać
I wreszcie zrealizować.
Wczoraj chłopak się załamał.
Dziewczyna Go zaskoczyła
Informacją, że jest pewna,
Że akurat „zaciążyła”.
Powiedziała Mu też, Że On
Będzie… wujkiem za pół roku.
Nagle zniknął z jego twarzy
Przysłowiowy błogi spokój.
To go bardzo zaskoczyło,
Bo to niemożliwe. Przecież
Jego narzeczona, a więc
To musi być jego dziecię.
Pewny tego, że to dziecko
Jest owocem ich miłości,
Mimo, że burzyło plany,
Nie posiadał się z radości.
Wyjaśniłem mu dokładnie,
Że „przez zwłokę w oświadczynach
Uczucia do Jego Przyszłej
Za nic nie mogłem powstrzymać.
Zbliżyliśmy się do siebie,
Choć Ona miała opory.
To był nasz głęboki sekret
Skrywany aż do tej pory”.
To ja nie Ty będę ojcem!
A, że jesteś bratem moim,
To tak wyszło, że być stryjciem
Jest dziś powołaniem Twoim”.
Na koniec Brat mi się przyznał,
Że tak naprawdę, to zwlekał
Z oświadczynami i ślubem.
Chciał jeszcze trochę poczekać.