„Swatka”

Jak możesz zniszczyć małżeństwo

Nie koleżanki, lecz swoje.

Tutaj znajdziesz kilka porad;

To taki anty-amorek.

 

Kilka punktów tu przytoczę,

Które już wypróbowałam.

Dosyć długo jednak trwało,

Nim się singielką znów się stałam.

 

Bądź podatna na pieszczoty.

Mów o tym, jak ci przyjemnie.

Potem odwróć się i zaśnij,

A ranem śmiej się promiennie

I przymilnie spytaj męża,

Dlaczego jest zdruzgotany

Tym, że zasnęłam szybciutko

Zwrócona twarzą do ściany.

 

Powtarzaj to przez lat kilka.

Potem udawaj niewinną

I skrzywdzoną że twój mężuś

Właśnie znalazł sobie inną.

 

Nemo

Dziś nasza mała córeczka

Nie jadła paluszków rybnych.

Po prostu ich nie lubiła

Z jakichś powodów dziecinnych.

Jeszcze ich nie spróbowała,

A już odsuwała talerz.

Namowy nie pomagały,

A gróźb nie bała się wcale.

 

Był też  mój brat na obiedzie.

Geniusz, lecz trochę inaczej.

Sam jeszcze nie ma dzieciaków,

Nieżonaty z Niego facet.

 

Chciał w Małej wzbudzić apetyt

Znanym dziecku porównaniem:

„Pomyśl, że to rybka Nemo,

I buzi od niej dostaniesz”!

 

Minęły już trzy miesiące.

Od tamtego „Nemo-kęska”

Nasza córcia ani razu

Nie zjadła rybki ni mięska.

 

Wyznanie

Od kiedy żona jest w ciąży,

Ma napady dziwnych smaków:

Od cukierków imbirowych

Po spaghetti na szpinaku.

 

Nie wymienię tu tych wszystkich

Rządz zmiennych jak kalejdoskop.

Sam widziałem, jak jedzenie

Może sprawić taką rozkosz!

 

Z ciekawości zapytałem

Moją mamę o to  właśnie

Czy, jak była ze mną w ciąży,

Postępowała grymaśnie

I nie zaznała spokoju,

Dopóki czegoś nie zjadła,

A swoimi zachciankami

Poruszyłaby też diabła.

 

Odrzekła, żebym odpuścił

I nie był wszystkiego ciekaw.

Ale ja dalej pytałem;

Na odpowiedź długo czekam…

 

Kiedyś już nie wytrzymała.

Widać, że była w emocjach,

Ale się opanowała

I wyznała: to aborcja…

Matka, to także kobieta

Od niedawna się spotykam

Z fajną koleżanką z roku.

Na początku koleżeństwo,

Na miłość był brak widoków.

 

Teraz jednak się zmieniło

Koleżeństwo na zażyłość.

Mam nadzieję, że w przyszłości

Połączy nas piękna miłość.

 

Zwierzyłem się z tego mamie.

Od tej pory do przesady

Ma dla mnie tylko najlepsze

„Męsko-damskie” seks-porady

Dotyczące spraw łóżkowych.

Na me stanowcze protesty

Uzasadnia mi tak samo:

Nie chce, żebym był fatalnym

I beznadziejnym kochankiem,

Jakim był ojciec rodzony.

Dla szczęścia mojej rodziny

Nie może na to pozwolić”!

Zgrzeszyłem

Moja żona „przygarnęła”

Trochę kochanego ciałka.

Przedtem była dosyć szczupła,

Teraz jest gdzieniegdzie fałdka.

 

Na wesele swojej siostry,

To tak jakoś samo wyszło,

Ubrała się w modną suknię,

Ale chyba zbyt obcisłą.

 

Cała zebrana rodzina

Zaczęła nam gratulować

Pierwszej w naszym stadle..  ciąży.

Brzuszka nie dało się schować.

 

Siostrzyczka się obraziła,

Że w tym dniu wyjątkowym

Moja żona jej specjalnie

Mogła takie świństwo zrobić.

 

Panna młoda obrażona!

A przecież jest w wielkim błędzie,

Że już niebawem przeze mnie

Na chrzciny proszona będzie.

 

Mnie małżonka oskarżyła

O to, że zgrzeszyłem wielce,

Bo nic jej nie opowiedziałem,

Iż za gruba jest w tej kiecce.

Zawód na zawodach

Od kilku lat w naszej gminie

Odbywają się zawody

Nazywane „Bieganiem przez…”

W domyśle …różne przeszkody.

 

Żeby szanse były równe,

Ustalono kategorie.

Wygrywał nie ten, co większy,

Ale taki, co był w formie.

 

Spotkałam na tej imprezie

Koleżankę z dawnych czasów.

Nie widziałam jej od szkoły.

Cieszyłyśmy się w dwójnasób!

 

Gadałyśmy sobie z boku,

A w tle ciągle trwały biegi.

Mimo wszystko potrafiłam

Przebieg tych zawodów śledzić.

 

Gdy przyszła nareszcie kolej

Na najmłodszą kategorię,

Czyli dzieci do lat sześciu,

Opowiedziałam historię,

Którą usłyszałam rano:

„Wyobraź sobie, że jedna,

Chyba zdurniała mamuśka,

Poskarżyła się dziś w mediach,

Że odrzucono zgłoszenie

Do zawodów Jej syneczka

Wyłącznie ze względu na wiek

Tego małego człowieczka.

 

Przecież spełnia wymagania

Co do wieku zawodnika,

Bo ma tylko cztery latka ,

Nawet do pieluchy sika!

 

No i wtedy na mych oczach

Niespodzianie pękła bańka,

Bo tą zdurniałą mamuśką

Była ona… Koleżanka!

Po sąsiedzku

Wychodząc rano do pracy

Usłyszałam damską kłótnię.

Jeden głos był napastliwy,

Drugi odpowiadał butnie.

 

Poznałem głosy sąsiadek –

Mama z córką z piętra wyżej.

Hałas narastał, gdy panie

Schodziły coraz to niżej.

 

„Wyglądasz w tym jak ta dziwka!

(Padły nawet takie słowa)

Nie po to Cię wychowałam,

Byś wyglądała jak… Doda”!

 

Zwykle w podobnych przypadkach

Konflikt przeważnie dotyczy

Makijażu lub ubioru.

Nie znam innych ważnych przyczyn.

 

Spodziewałem się zobaczyć

Skąpo ubraną dziewczynę,

Znaną mi miłą brunetkę

Przemienioną na… blondynę.

 

Ale cała awantura

Dotyczyła tylko… czapki:

Czerwonej z ogromnym daszkiem,

Z materiału… w szkockie kratki!

 

 

Postawiłem…

Dawno, bardzo dawno temu

Uczyłem fizyki w szkole.

W klasie przedmaturalnej

Był jeden nieznośny koleś.

 

Co i rusz się odwracał do

Siedzących za nim panienek,

Jakby się do nich zalecał…

W końcu miałem dość tych scenek.

 

Nie mogłem już znieść tych głupot

I nie myśląc nazbyt wiele

Zwróciłem się do podrywacza

Z takim „gorącym” apelem:

 

„Romciu, chłopaku narwany,

Dam ci malutką przestrogę:

One lachy nie postawią,

A ja, owszem, zawsze mogę”.

 

Nastąpiła głucha cisza.

Dla mnie dziwne, że nikt nigdy

Do tematu już nie wrócił;

Romek też się przestał mizdrzyć.

 

A „lachę” mu postawiłem

Znacznie szybciej niż myślałem.

Podczas najbliższej klasówki

Na ściąganiu go złapałem!

Najmita

Moja była narzeczona

Co tydzień mnie zabierała

Do domu swoich rodziców

Przez całe lato bez mała.

 

Tam trwał dosyć duży remont.

By zapunktować u „teściów”

Pomagałem im z ochotą

W tym dość trudnym przedsięwzięciu.

 

W niedziele, choć dzień świąteczny,

Pomagałem też w ogrodzie.

Nie powiem. Też korzystałem.

Miałem  owoce „na co dzień”.

 

Jak skończyliśmy ten remont,

To narzeczona stwierdziła,

Że w sprawie naszego ożenku

Właśnie swe zdanie zmieniła.

 

Nie będzie już dłużej ze mną,

Bo nie chce takiej miernoty,

Co nadaje się tylko do

Ciężkiej, fizycznej roboty.

 

Narzeczeństwa nie zrywała

Na koniec robót czekając,

By rodzice nie musieli

Do roboty kogoś nająć.

 

Dzieło życia

Zawsze miałam długie włosy,

Ale tęskniłam za zmianą.

Ścięłam je jak pani Werner.

Uważam, że się udało.

 

Gdy pokazałam się w pracy,

Wywołałam wielki szok.

Wszyscy się zastanawiali,

Czy musiałam obciąć kok.

 

Miałam imbecylny humor,

Więc powiedziałam głupawo,

Że zaczęłam tracić włosy

I czuję się dosyć słabo.

 

Zanim minęła godzina,

Szef mnie zawezwał do siebie.

Bardzo zaniepokojony

Chciał się koniecznie dowiedzieć,

Czy w tej smutnej sytuacji

Na tyle na siłach będę,

By wyrobić się z projektem

Zanim niestety… odejdę.