Wygląd

Spotykałam się z kolesiem

Co miał zakład pogrzebowy.

Znajomi go nie „trawili”,

Ja… wpuściłam do alkowy.

 

Jego specyficzna praca

Do trudniejszych się zalicza.

Wymaga taktu, spokoju.

Główny atrybut to cisza.

 

Facet był naprawdę fajny,

Zrównoważony, poważny.

Nie taki jak moi „byli” –

Wesołkowaci, rubaszni.

 

Tak uważałam, więc  kiedyś

Zostałam u Niego na noc.

Było wspaniale! Tylko my,

A między nami był…Amor!

 

Obudził mnie wcześnie rano.

Długo się we mnie wpatrywał.

Dziwnym wzrokiem patrzył na mnie,

Choć w mroku nie wiele widać.

 

Zaczął głaskać mnie po twarzy

Mówiąc z zachwytem: „Najdroższa

Jesteś taka piękna! Gdy śpisz,

Masz oblicze jak… nieboszczka”!

 

Od tego dnia wciąż uciekam

Od facetów zbyt poważnych.

Gdy mam wybierać, to wolę

Tych wesołych i rubasznych.

 

Oj naiwna, naiwna…

Siostra nareszcie kupiła

Wymarzonego smartfona.

Radowała się z nabytku,

Jakby wygrała miliona!

 

Lecz niedługo się cieszyła,

Bo gdy wracała do domu,

Pożyczyła go na chwilę;

Nawet nie wiedziała komu!

 

Zatrzymał się tuż obok Niej

Młody facet na motorze

I zakrzyknął niecierpliwie:

„ Niechże pani mi pomoże

I użyczy telefonu,

Bo muszę pilnie zadzwonić,

Żeby przed utratą życia

Kogoś drogiego mi chronić!”

 

Siostrzyczka ma dobre serce.

Nowy smartfon mu podała.

On natychmiast odjechał i…

Tylko tyle go widziała.

 

Jeszcze do tego wszystkiego

Policjant palcem nie kiwnął.

Zamiast zająć się kradzieżą

Wyśmiał jej wielką naiwność.

Szansa na szansę

Byłam z tatą na zakupach.

Przed świętami to męczące.

Ja zgłodniałam, więc weszliśmy

Do cukierenki na pączek.

 

Gdy stanęliśmy w kolejce,

Pokazałam ojcu swoich

Dwóch bardzo fajnych kolesi

Znanych mi dobrze ze szkoły.

 

Oni też stali w kolejce,

Ale w małym barku obok.

Czekali  na coca-colę

Zajęci cichą rozmową.

 

Chciałam Mu zaimponować,

Lecz popełniłam omyłkę.

Tato popatrzył na chłopców,

Zastanowił się przez chwilkę,

A potem powiedział do mnie

Mrużąc oczy filuternie:

„Myślę, że powinnaś przestać

Odwiedzać małe cukiernie,

A zaglądać, i to często,

Do sałatkowego baru.

Wtedy będziesz miała szanse

U chłopaków. I to paru!

Pierwsza pomoc…

Jakiś czas temu mój wujek

Miał operację jelita.

Ja nawet nie wiem którego,

Bo któżby się o to pytał.

 

Miał zalecenie lekarskie,

Żeby zawsze, w każdej chwili

Przebywał blisko toalet

Z kimś zaufanym z familii.

 

Wuj zawsze swoje potrzeby

Musi załatwiać od razu,

Szczególnie, kiedy w jelitach

Zbierze się zbyt dużo gazów.

 

Ciotka bardzo się przejęła.

I wiecie co wymyśliła?

Do ich małżeńskiej sypialni

Przenośny sedes wstawiła!

Łydka

Dziewczyna się założyła,

Że zrzuci pięć kilogramów.

Nie musi, bo nie jest gruba,

Ale zrobi to dla szpanu!

 

W tym celu zaczęła biegać.

Po kilku dniach wymacała

Jakąś twardą zmianę w łydce,

Która trochę ją bolała.

 

Ja nie widziałem powodu,

By był to asumpt do obaw,

Ale ona się uparła!

Twierdziła, że to choroba.

 

Poszła prywatnie się zbadać.

Zabuliła ponad stówę.

Ortopeda „wykrył” u niej

W obu łydkach mięśnie grube,

Które profesjonaliści

Zwą mięśniami trójgłowymi,

Co zawsze twardnieją, jeśli

Dużo… biegają dziewczyny.

 

Bogini

Poznałem super kobietę

Na portalu w Internecie:

Inteligentną, dowcipną –

Jedyną w całym Wszechświecie!

 

Do tego naprawdę ładną

I dla mnie wprost idealną.

Wśród znanych mi dotąd kobiet

Ona postacią astralną!

 

Z taką, jaką Ją widziałem

Podczas rozmów na portalu,

Zapragnąłem jak najszybciej

Spotkać się, ale w realu.

 

Umówiliśmy się wreszcie

Na kolacyjkę przy świecach.

Ona jest jeszcze ładniejsza

I przy tym bardziej kobieca!

 

Rozmawialiśmy z sobą

Jakbyśmy się lata znali.

Właściwie we wszystkich sprawach

Myśmy się z sobą zgadzali.

 

W pewnej chwili powiedziałem,

Że moi „starzy” od roku

Są po rozwodzie, bo ojciec

Miał inną panią „na boku”.

 

W tym momencie ona wstała

I bez wyjaśnienia wyszła.

Połączeń nie odbierała.

Pogubiłem się w domysłach.

 

Próbowałem do Niej dzwonić

I wyjaśnić sytuację.

Każdą próbę odrzucała,

Widać miała swoje racje.

 

Zablokowała też konto

Na tym portalu randkowym!

Każdy, który chce do Nieba,

Musi znosić fochy Bogiń!

 

Do dziś się nie dowiedziałem,

Jaka zerwania przyczyna.

Czy Bogini była wspólną

Madonną ojca i syna?

 

 

Sztuka pecha

Dzisiaj rano wyjątkowo

Humor mi nie dopisywał.

Gdy ktoś wstanie lewą nogą.

Cięgi od życia obrywa.

 

Mówią ludzie, że nieszczęścia

Chadzają zawsze parami.

Uważam, że mają rację –

Jest to prawda nad prawdami!

 

Dzisiaj po wyjściu z mieszkania,

Przed samym wejściem  na parking

Na widok mojego auta,

Nagle przeszyły mnie ciarki:

 

Moje auto aż po szyby

Skąpane w bielutkiej piance

Migoczącej cekinami

Jak jakiś bajkowy pancerz!

 

Na przedniej szybie i dachu

Ktoś wielgachną szarfę przypiął

Z napisem kłującym w oczy:

„Kocham Cię bardzo, Moniko”!

 

Mam urodziny we wrześniu.

Na imię dostałem – Adam.

Monikę znam, bo to córka

Mego bliskiego sąsiada.

 

Musiałem to „g**no” sprzątnąć.

Nie było mi wcale mile,

A jeszcze na domiar złego

To do pracy spóźniłem!

 

Na koniec tej opowieści

Nowe przysłowie wydukam:

Mieć pecha trzy razy z rzędu,

To naprawdę wielka sztuka!

 

Gaża

Zaraz święta, a forsy brak.

Namówiła mnie kumpelka,

Żeby wystąpić za kasę

Jako fryzjerska modelka.

 

To było ważne szkolenie

Tylko dla stylistów fryzur.

Absolwenci nabywają

Rewerencji[1] i prestiżu.

 

Pielęgnuję swoje włosy.

Poświęcam im dużo czasu.

Są łatwe do układania.

Nie mam z nimi ambarasu.

 

Po czterech godzinach cięcia,

Modelowania, czesania

Każda stylizacja była

Przez komisję oceniana.

 

Limit, to punktów dwadzieścia.

Główki moich koleżanek

Oceniono na szesnaście,

Nie najwyżej, lecz udanie.

Moja „stylistka” niestety

Dostała „aż” trzy punkciki.

Dobrze, że na moją gażę

Nie miały wpływu wyniki.

[1] Rewerencja: uszanowanie, poważanie, szacunek

Sofa

Zszedłem rano do salonu,

A tam sobie spał na sofie

Pokręcony i skulony

Syn, piętnastoletni chłopiec.

 

Zdziwiony tą sytuacją

Spytałem dlaczego nie śpi

W swoim łóżku, w swym pokoju,

Gdzie materac bardziej miękki.

 

Wyjaśnił, że postanowił

Wynająć komuś swój pokój,

By zarobić na komputer,

Gdyż wszyscy już mają wokół.

 

Teraz tylko musi jeszcze,

Tak to perorował chłopiec,

Przyzwyczaić się szybciutko

Do snu  na tej twardej sofie.

 

Synalek nie mógł zrozumieć,

Dlaczego mamy z tym problem

I się z mamą nie zgadzamy

Na rozwiązanie „tak dobre”.

Egzamin

Nie przespałam całej nocy,

Bo dzikie sny mnie męczyły.

Wstałam mocno niewyspana,

Czułam dziwaczne… odchyły.

 

Mój mózg był „ciut” ociężały

Jak nigdy dotąd, doprawdy;

A dzisiaj miałam zaliczać

Egzamin na prawo jazdy!

 

Poszłam tam, bo przecież czekał

Już na mnie egzaminator.

Wsiadłam do auta ciekawa,

Czy zareaguje na to.

 

Nie zauważył, więc najpierw

Manewrowałam na placu.

Poszło mi chyba dość dobrze,

Bo tylko powiedział „szacun”.

 

W czasie kursu dosyć dużo

Te manewry trenowałam,

Więc prawie automatycznie

Cały „parkur” pokonałam.

 

Wyjechaliśmy na miasto.

Jazda miejska to podstawa.

Wiele osób tu przegrywa

Automobilisty awans.

 

Wszystko mi się układało

Do pierwszego skrzyżowania.

Wyhamowałam samochód,

Znak „STOP” jazdy mi zabraniał.

 

Po dosyć długim postoju

Instruktor popatrzył na mnie

Z zaciekawieniem, lecz jednak

Surowo oraz nagannie.

 

Zapytał, na co ja czekam,

Przecież z lewej nic nie jedzie.

Nie wiedziałam, co mam jemu

Logicznego odpowiedzieć,

Gdyż uświadomiłam sobie,

Że ten mój mózg przytępiony

Oczekiwał, aż znak stopu

Zmieni kolor na… zielony.