Kupa roboty

Pracuję w przedszkolu z dziećmi.

Często mnie czymś… zaskakują.

Są kochane, bezpośrednie,

Zawsze mówią to, co czują.

 

Dzisiaj mały Jasio nagle

Dostał „sraczki” na zjeżdżalni.

Przybiegł do mnie bym pomogła

A nie, żeby się poskarżyć.

 

Zanim zdążyłam coś zrobić

Czworo dzieciaczków zdążyło

Zjechać także jego śladem

I… również się pobrudziło.

 

Nie muszę dodawać, że ja

Po tym całym ambarasie

Miałam z tym „kupę roboty”,

Jak zauważył to Jasiek.

Pierścionek

Często chodzę nad jezioro –

Naturalną plażę miasta.

To prawdziwe kąpielisko:

Piasek, trawka a nie asfalt!

 

No i w tej zielonej trawce

Znalazłem piękny pierścionek.

Cacuszko piękne i drogie,

A i też właściwy moment

Z racji tego, że dziś właśnie

Spotkam się z moją dziewczyną

Pomyślałem: jest okazja

Oświadczyć się o Mą Miłą!

 

Po kolacji go włożyłem

Mojej Dziewczynie na palec,

Ale nie przewidywałem,

Co może zdarzyć się dalej…

 

Wszystko było ładnie, pięknie,

Ale pierścionek za…duży.

To się zwęzi, zawołałem,

Koszt wcale nie będzie duży!

 

Nie zauważyłem tylko,

Że wewnątrz tego pierścionka

Wygrawerowano sentencję:

W dowód miłości od… Bronka.

Suszenie

Mieliśmy gości na weekend.

Przyjechał mój brat z bratową.

Kolacja nam się udała.

Popiliśmy sobie zdrowo!

 

Rano wyszedłem na taras

Zaspany jak małe dziecko,

A tam śmieją się serdecznie

Mój braciszek wraz z żoneczką.

 

Ciekaw skąd z samego rana

U nich taki śmiech „na zabój”,

Spytałem, a on wydukał,

Że powodem… pies sąsiadów!

 

Psisko po całym ogrodzie

Biegało z koszulką w pysku

Przy rechotaniu braciszka

I wtórze bratowej pisków.

 

Kiedy psu już się znudziło,

Wrócił za dom i po chwili

Przybiegł ze… spodniami w pysku.

Brat z żoną znów się… cieszyli!

 

Mnie to też by rozbawiło,

Bo śmiech brata wszystko głuszył,

Gdybym nagle nie rozpoznał,

Że pies szarga moje ciuchy!

 

Pies przez wykopaną dziurę

Przedostał się na nasz teren,

A psu z suszarki na pranie

Ściągnąć „szmatkę” trudno nie jest.

 

 

Podwózka

Od tygodnia w mojej firmie

Zatrudniono nową panią.

Jest ładna, ale nieśmiała.

To przyjemność patrzeć na Nią.

 

Sympatycznie się uśmiecha,

Zna się na swojej „robocie”.

Kompetentna i rzetelna.

Jest prawnikiem po UJ-ocie!

 

Ostatnio jadąc do pracy

Na przystanku Ją ujrzałem.

Przystanąłem. Za Jej zgodą

Okazyjnie Ją zabrałem.

 

Po dłuższej chwili milczenia

Poprosiłem, by podała

Mi jakiś drobiazg ze schowka,

A Ona cicho wyznała,

Że… nie da rady tam sięgnąć,

Bo drzwi przycięły jej włosy,

Kiedy wsiadała do auta,

I tej jazdy ma już dosyć!

 

Dlaczego?

Córka jest straszną niezdarą.

W dodatku skądś ma niechybny,

Nieprawdopodobny talent

Wyrządzania sobie… krzywdy.

 

Zawsze to jest okoliczność

Prawie nieprawdopodobna,

Zdarzająca się najczęściej

Bez sygnałów albo oznak.

 

Przebiła dotychczasowe,

Kiedy miała już lat siedem.

Wtedy bawiąc się klockami

Złamała palec. Jak! Nie wiem.

 

Budowali wraz z kuzynem

Mały domek z klocków „Lego”.

On z tego wyszedł bez szwanku,

Ona z kontuzją… Dlaczego?

 

York i… ciąża

Spodziewamy się dzieciaczka,

Więc ma Żona nie pracuje.

Dużo czasu spędza w domu,

Lecz dużo też spaceruje.

 

Wtedy, kiedy jestem w pracy,

Ona w mieszkaniu się nudzi.

Gdy tylko aura pozwoli,

Wychodzi na spacer dość długi.

 

Żeby jednak nie być sama

Małego yorka kupiła.

Teraz z „kumplem” spaceruje.

Nawet „ciuszki” mu kupiła!

 

Mamy już przygotowany

Dla dziecka wózek dziecinny.

Wybraliśmy po namyśle,

Że „tylko ten, żaden inny”!

 

Teraz Żona się uparła,

Żeby ten wózeczek sprzedać,

Gdyż tego już wcale nie chce,

Bo inne pomysły miewa.

 

Ma być wersja „dla bliźniaków”,

Żeby mogła, gdy potrzeba

Przewozić w nim także… pieska.

Przecież inaczej się nie da!

 

Nie wiem co ciąża zrobiła

Z  mózgiem Mojej Połowicy,

Lecz  coraz bardziej się boję

Jeszcze nie skutków, a przyczyn.

Poszukiwacz-ek

Trzyletni synek mej siostry

Ciągle ogląda filmiki

Z półbogami, herosami

No i teraz ma… wyniki.

 

Bo Malec w swoim rozumku

Połączył „herosów” z „Bozią”

I ich ponadludzkie moce

Za wszelką cenę chce posiąść.

 

Ale wcale się nie modli,

Tylko dziwne rzeczy robi.

Wypróbował do tej pory

Różne głupiutkie sposoby.

 

Pożądliły Go już osy,

A raz jakiś dziwny owad

Ugryzł go tak nieszczęśliwie,

Że Synek to odchorował.

 

A na koniec… wpadł w mrowisko!

I to dopiero sprawiło,

Że  syneczka do owadów

Całkowicie zniechęciło.

 

Teraz pomimo gróźb i próśb

Na… roślinki się był uparł.

Kilka razy już się zatruł,

Lecz nie znalazł, czego szukał.

 

Start w dorosłość

Mój ojciec mi opowiadał,

Że w latach swojej młodości

Przeprowadził się w Bieszczady,

By tam zażywać wolności.

 

Los go rzucił do Rzeszowa

I tam właśnie pracy szukał.

Był po studiach, pracę znalazł,

Ale nuda do drzwi… puka.

 

Nikogo tam jeszcze nie znał,

Więc umieścił w prasie notkę,

Że pozna  miłą panienkę –

Fajną, wesołą… chichotkę –

Po to, by mu pokazała

Nieznane dla niego miasto

I nie zawsze tylko wtedy,

Gdy na dworze jeszcze jasno.

 

Zgłosiło się… trzech facetów.

Dwóch z nich chciało się dowiedzieć,

Czy ta metoda na podryw

Na pewno ich nie zawiedzie.

 

Ten trzeci chciał go przekonać

Że ojcu pokaże miasto

Z innej strony niż kobieta,

Bo preferuje… rubaszność!

Dlaczego?!

Pracuję w dużym markecie.

Robota jak każda inna.

Lubię obserwować ludzi,

Lecz wtrącać się nie powinnam.

 

Czasem jednak tak nie można,

Bo po prostu podświadomie

Reaguje się natychmiast;

Przykładowo… jak ktoś tonie.

 

Pamiętam taki przypadek,

Jak kilkanaście lat temu

Było uszkodzenie przeciw-

Pożarowego systemu.

 

Załączyły się zraszacze

I syreny alarmowe.

Wśród klientów zamieszanie,

Niektórzy wprost wpadli w trwogę!

 

Byłam świadkiem, jak kobieta

Popchnęła wózek sklepowy

Wprost na trzyletniego chłopca.

Widok mnie po prostu zmroził.

 

Ona zaczęła uciekać.

Nawet się nie obejrzała

Żeby sprawdzić, czy Małemu

Krzywda się jakaś nie stała.

 

Potem, gdy się wyjaśniło,

Że to tylko mylny alarm,

Tłumaczyła, że w tym czasie

O czymś innym nie myślała,

Tylko by ratować dzieci,

Które zostawiła w domu.

Były same i nikt więcej

Oprócz niej nie mógł im pomóc.

 

Ten najmłodszy z nią był przecież.

Jemu tu nic się nie stało,

A w mieszkaniu na jej pomoc

Dwoje bliźniaków czekało.

 

Ona wie, że przede wszystkim

Matka ratować się musi,

Żeby sama była w stanie

Dzieciakom z pomocą ruszyć.

 

Nie wierzyłam, co widziałam,

Gdy tratowała  Małego.

To nie był przykład miłości,

Matczynej troski… Więc czego!!!

 

„Dżentelmen”

Poznałam w końcu fajnego,

Wartościowego faceta.

Zakochałam się w osobie

O bardzo licznych zaletach:

 

W dżentelmenie w każdym calu,

Wiernym, oddanym, przyjaznym,

Mającym wielu przyjaciół,

Ostrożnym, ale… odważnym.

 

Nie wiedziałam jednak tego,

Że ma dwie odmienne twarze:

Jedną przeznaczoną dla mnie,

Drugą… zaraz się okaże:

 

Kiedyś przez zwykły przypadek

Wyszła na jaw prawda cała,

Gdy schlany gadał z kumplami,

A ja rozmowę słyszałam.

 

Przechwalał się, że ja jestem

Taka brzydka i… naiwna,

Że nigdy go nie zostawię

I „przylecę jak zagwizda”.

 

Nawet się nie zorientuję,

Że mnie zdradza na „wsie strony”

A że mam dużą kasiorę,

Więc on jest… zabezpieczony!

 

Będzie miał przez długie lata

Komfortowe życie przy mnie,

A jak mu się  sprzykrzę, to on

Odejdzie sobie do innej.

 

Zerwałam z nim, ale przedtem

Narobiłam tyle brudu,

Że otrzymał zakaz wstępu

Do „ulubionego” klubu.