W roli…

Ponownie wystawialiśmy

Dla przedszkolaków teatrzyk.

Kilkoro z nas, ich rodziców,

Miało kostium jak się patrzy.

 

W dniu występu jeden tatuś,

Który grał rolę pirata,

Zadzwonił, że miał wypadek.

Nie wystąpi. Wielka strata!

 

Postanowiłam zastąpić

Nieobecnego kolegę.

Założyłam jego kostium

I bandaż na oko lewe.

 

Niektóre dzieci już były

Wcześniej na tym przedstawieniu

I zaczęły protestować

Przeciw temu zamienieniu,

Bo… nie mogę być piratem,

Gdyż piraci to faceci,

A ja jestem przecież pani,

Która chce oszukać dzieci!

 

Jedna tylko dziewczyneczka

W mojej obronie wołała,

Bo… wyglądam jak piraci,

Gdyż też żółte zęby miałam!

 

Ta przesłanka przekonała

Całą resztę oponentów

I już wszyscy się bawili

Od tego właśnie momentu.

 

 

 

On-line

Zamówiłam w sklepie on-line

Sukienkę niezbyt wystawną.

Musiałam kupić tę kieckę,

Bo nie mieszczę się już w żadną.

 

Dzisiaj poszłam ją odebrać.

Pani, nim mnie obsłużyła,

Poprosiła o cierpliwość

I na zaplecze wybyła.

 

Wróciła po… półgodzinie

I wybałuszając oczy

Patrzyła na mnie tak jakby

Chcąc przypomnieć sobie o czymś.

 

Po dość długiej chwili przerwy

Wreszcie zareagowała:

„Przepraszam panią, zupełnie

Chyba pamięć postradałam,

Bo zamiast przynieść sukienkę

Śniadanie skonsumowałam…

 

Powitanie

W zeszłym tygodniu poznałam

Rodziców mego chłopaka.

Na powitanie dostałam

Od Jego Mamy… buziaka.

 

Zaskoczyła mnie wylewność

I serdeczność owej Pani,

Tym bardziej, że zaraz potem

Przywitała mnie słowami:

 

„A więc  tak w okazałości

Wygląda ta blond dziewczyna,

Której włosy odnajduję

Na bokserkach mego syna”?

 

Koszt kariery

Dziewczyna była u wróżki.

Od niej tę radę dostała:

„Jeśli wstrzymasz się od seksu,

Awans w pracy będziesz miała.

Nie od razu, gdyż co szybkie,

To nigdy się nie udaje.

Bo co nagle, to po diable!

I wróżba działać przestaje”.

 

Temat jest już zaklepany.

Za awansem będzie kasa.

Ona uwierzyła w brednie.

Celibat dla mnie ogłasza!

 

Kocham Ją, a więc uległem.

Czwarty miesiąc bez kobiety.

Głos natury mnie roznosi

Wokół mnie same podniety!

 

Ukochana to wyczuwa

I pociesza w sposób marny,

Że „powolutku odczuwa

Pozytywne zmiany karmy”.

 

A ja chcę od niej wyjaśnień.

Przecież karma się nie zmienia,

Tylko do człeka powraca;

To jest jej prawo istnienia!

 

Dlatego się zastanawiam,

Jaka karma do mnie wróci

Za to, że się… nie kochamy?

Czyżby to będzie… brak chuci?

 

Ona jednak wierzy wróżce.

Wiem, że ponad miłość woli

Awans, co da powodzenie

I w dodatku… pracoholizm.

 

Niech sama stroni od seksu.

Może kiedyś awansuje,

Lecz beze mnie. Moim kosztem

Nikt kariery nie zbuduje!

Czemu…?

Obudziłam się zaspana

I nieprzytomna kompletnie.

Nie myłam się, tylko szybko

Dom opuściłam dyskretnie.

 

Pobiegłam na przystanek. Lecz

Autobus  już odjechał, więc

Z braku innego wyboru

Zaczęłam po prostu biec.

 

Zadzwoniłam do szefowej,

Żeby wyjaśnić spóźnienie.

Ale nie miałam łączności,

Odrzucano połączenie.

 

W połowie drogi do pracy

Mama dzwoniła pytając,

Czemu tak rano, w niedzielę

Czmychnęłam z domu … jak zając.

 

 

 

Zaloty, nieloty

Moja kumpelka wyznała,

Że obawia się panicznie

Pingwinów, ptaków we frakach,

Choć przecież są takie śliczne.

 

Pomyślałam, że  mnie wkręca,

Bo gadała po pijaku,

A przez lata na ten temat

Nie dawała żadnych znaków.

 

Łaził za nią pewien kumpel.

Był na naszym roku studiów.

Przymilał się, nadskakiwał,

Ale dotąd jej nie… uwiódł.

 

Miał być bal dla przebierańców.

Tak dla jaj mu poradziłam,

By w stroju pingwina do Niej

Z zaskoczenia się przymilał.

 

Zrobił to. Się okazało,

Że naprawdę się ich boi.

Strach jakiego doświadczyła,

Nagle Jej siły podwoił.

 

Chociaż drobna, niewysoka,

Tak „ptaszkowi” przyłożyła,

Że złamała mu dziób – szczękę,

Aż  sobie rękę zraniła.

 

Zabrało ich pogotowie.

Chirurdzy wnet naprawili.

Nim mu buźka się zagoiła,

To w parę się połączyli …

 

Jak w przysłowiu…

Szef prosił mnie, bym we wtorek

O siódmej przyszedł do Niego,

Bo musimy… porozmawiać.

Zdziwiło to mnie, dlaczego

Wyznaczył nasze spotkanie

Aż tak wcześnie, a nie później,

Gdyż zwykle zaczynam pracę

O dziesiątej przed południem.

 

Co miałem zrobić? Mus, to mus.

Szkoda, że zapomniał o tym,

Że miał jechać w delegację

I nie mógł zdążyć z powrotem.

 

Trzy godziny miałem „w plecy”,

Bo nie było sensu, żebym

Jechał do domu i wracał;

Miałbym sam siebie odwiedzić?

 

Przeprosił mnie, kiedy wrócił.

Nie miał czasu tego dnia,

Więc kazał przyjść znów o siódmej

W piątek przyszłego tygodnia.

 

Przyszedłem, a tu jego nie ma.

Wkurzyłem się bardzo, aż mi się

Wyrwały z gardła epitety

Widoczne na męskim striptizie.

 

Już miałem wyjść, gdy spod biurka

Szef wyczołgał się spocony.

Chyba kabelki tam sprawdzał,

Bo pecet był rozłączony.

 

Nie zwracał na mnie uwagi,

Tylko nadal sprawdzał… kable.

Gdy wreszcie połączył wszystko,

Rzekł: „Co nagle, to po diable”.

 

Wtedy to dotarło do mnie,

Że mój szef działa… rozsądnie.

I zamiast „ ad hoc” on woli

„Śpieszyć się, ale powoli”.

 

I wtedy raptownie sobie

Przypomniałem to przysłowie:

„Jak się człowiek spieszy,

To się diabeł cieszy”.

 

Zrozumiałem, że pryncypał

Jest rzeczowy, pragmatyczny

I postępuje przeważnie

W sposób rzeczowy, logiczny.

 

 

Różnica…

Jestem kobietą dojrzałą

Bez małżeńskich obowiązków.

Żyję z milutkim facetem

W luźnym, nieformalnym związku.

 

Spotykam się z nim od pół roku.

Choć jest o dziesięć lat starszy.

Facet już jest „po czterdziestce”,

Lecz nie mam na co się skarżyć.

 

Poszłam z Nim na ślub kuzynki,

By poznała Go rodzina.

O naszej różnicy wieku

Wcześniej wszystkich uprzedziłam.

 

Liczyłam na to, że Bliscy

Uszanują ten mój wybór.

Nie przewidziałam, że będzie

Obiektem samych…podziwów!

 

Po przedstawieniu Rodzinie

Wszyscy krewni bez wyjątku

Uznali, że to właśnie ja

Jestem starsza w naszym związku!

 

Depesza

Chłopak zerwał ze mną nagle

Przysyłając SMS-a

Tekstem suchym zwięzłym,

Jakby to była depesza.

 

Od razu mu oddzwoniłam

Pytając Go, co się dzieje.

Wydało się że autorem

Tego „newsa” to on nie jest.

 

Jego mama go wysłała,

Kiedy On by pod prysznicem.

Ona już wcześniej dla Niego

Wybrała inną „pannicę”

 

Chyba jednak miałam rację

Twierdząc, że przyszła teściowa

Za mną wcale nie przepada

I przeciw mnie wrednie knowa!

Lapsus

Moja babcia choć wiekowa

Fizycznie jest w dobrej formie,

Lecz samotności od zawsze

Obawiała się potwornie.

 

Żyła w swoim towarzystwie,

Od kiedy została wdową.

Miała kilka przyjaciółek –

Małe, lecz zażyłe grono.

 

Więc kiedy poumierały,

Zmieniła swoje zwyczaje

I postanowiła mieszkać

W domu starości na stałe.

 

Nie chciała żyć w samotności,

Więc ułożyła tak wszystko,

Żeby do końca swoich dni…

Udzielać się  towarzysko!

 

Ja często Ją odwiedzałam.

Znałam Jej upodobania.

Rozumiałam, że samotność

Ciężka jest do wytrzymania.

 

Kiedyś była ta szczególna

Okazja na odwiedziny.

Babunię, jako najstarszą

Osobę z mojej rodziny

Przyszłam zaprosić na mój ślub

I oczywiście wesele.

Chyba z nerwów wyrwał mi się

Lapsus, psota, żart, figielek.

 

Wręczając Jej zaproszenie

Powiedziałam: „Mam nadzieję,

Że dożyjesz”, na co Babcia:

„Poczekam, aż Ty… zmądrzejesz”.