Pech

W firmie przed kilku laty

Pracowała ze mną pani,

Która wierzyła głęboko

W działanie wszelakiej… magii.

 

Ufała też zabobonom,

Złym urokom, klątwom, wróżbom

Jak rozsiana sól, czarny kot,

A nawet  stłuczone lustro!

 

Ja nie wierzę w takie rzeczy,

Ale babka była ładna,

Więc mi to nie przeszkadzało.

Dla mnie była wręcz zabawna.

 

Gdy któregoś dnia „pechowo”

Zepsuł się jej samochodzik,

Przyszła spóźniona się do pracy;

Chyba nawet kilka godzin!

 

Pracowaliśmy dość długo.

Późna pora nadciągała.

Był już wieczór, deszczyk padał,

Ona ciemności się bała.

 

Ja jeżdżę autem firmowym,

Więc szef  widząc strach w jej oczach

Zgodził się, żebym do domu

Odwiózł  „biednego wypłosza”.

 

Podczas jazdy nieustannie

Gadała mi o kamieniach

Mających taką właściwość,

By… chorych na zdrowych zmieniać.

 

Ględziła tak do chwili, gdy

Czarny kot przez jezdnię przebiegł,

A ja „zahaczyłem” auto.

Jak się stało? Tego nie wiem!

 

Bo słuchając jej ględzenia,

Chyba na prawo odbiłem.

Nie mogłem sobie wybaczyć,

Że tak duży błąd zrobiłem.

 

Fiacik parkował na skraju

Wąskiej, dość ciemnej uliczki.

Szkoda nie była zbyt duża;

Przytarłem mu lewe drzwiczki.

 

Ale po zastanowieniu

Uznałem za niemożliwe,

Bym ja szarpnął kierownicą,

Bo byłoby to… zdradliwe.

 

Przecież wtedy wpadłbym w poślizg,

I nie panował nad wozem,

Wyleciałbym z toru jazdy

Szczególnie przy „mokrej porze”.

 

Ona szarpiąc kierownicą

Chciała uratować kota.

Czyli nie kot jest winien,

Ale tylko jej głupota!

 

Policję przekonywała,

Że to wszystko wina… kota,

Bo on sprowadza nieszczęścia.

To cud, że jest kilka otarć!

 

Powinniśmy się też cieszyć,

-Że żadne z nas nie jest… w częściach.

-Że żyjemy i że auto

Jest nieznacznie uszkodzone

Tylko dlatego, że jeszcze

Nie przyszedł na nas… „ten moment”!

 

Dla Policji ja jedynie

Tej kolizji byłem winny.

Ja odpowiadam przed prawem,

Wyłącznie ja i nikt inny.

 

Dla nich było bez znaczenia,

Że ta kobieta akurat

Szarpnęła za kierownicę,

Bym nie potrącił kocura.

 

To uratowało kota.

Nie zdołałem go przejechać,

Ale mogło sugerować,

Że to kot przyniósł mi pecha!!!

 

To nieprawda. Tu wyłuszczę

Moje przekonanie o tym:

Pecha sprowadzają ludzie

Wierzący w takie głupoty.

W tym przypadku miałem niefart ,

Ja to wiem i wszyscy wiecie…

Nie przez niegroźnego kota,

Lecz „dzięki” głupiej kobiecie.

 

 

Dodaj komentarz