Mam psa, co wabi się „Piszczel”.
Wszystko gryzie i rozrywa.
Szczególnie to, co szeleści
Na jego behawior wpływa.
Najczęściej to reklamówki
Papierowe lub foliowe.
Zauważyłem, że głównie
Rozszarpuje torby… nowe.
Bo wtedy bardzo szeleszczą.
Kiedy z nimi „walki” stacza.
Zawsze wtedy, gdy to robi,
Ja bezpardonowo wkraczam
I próbuję zabrać torby.
Ale pies nie chce mnie słuchać
I broni do nich dostępu
Psia mać, psia noga, psiajucha!!!
Niedawno byłem w szpitalu,
A tam… niebywałe nudy.
Do nikogo się odezwać.
Wokoło same… marudy!
Nad reklamówkę się mści.
Kiedy wreszcie przyszedł moment,
Że już prawie zasypiałem,
Sąsiad z sąsiedniego łóżka
Otwierał czipsy – słyszałem.
Wiadomo, On nie mógł ciszej,
Bo torba bardzo szeleści.
Pomyślałem, że to… „Piszczel”
Nad „plastikiem” jakimś się mści!
Wyrwałem mu z ręki czipsy
Z krzykiem „Zostaw! Niedobry pies”!
I wtedy nagle skumałem:
Przecież to nie mój „Piszczel” jest.!
Wszyscy chorzy na tej sali
Patrzyli na mnie zdumieni.
Pan „od czipsów” się obraził,
Inni też mnie znać nie chcieli.
Przepraszałem, lecz on wcale
Nie pozwolił się przebłagać.
Okazało się, że ważniak
Policjantem jest, więc WŁADZA!
I nie lubi, gdy cywile
Mówią na Policję – „Psiarnia”.
Poniektórych, gdy to słyszą,
To rozdrażnienie ogarnia.
I on właśnie do tej grupy
Stróżów Porządku należy.
Myślę, że gdyby miał służbę,
To z pewnością bym już… nie żył.